PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=367031}

Włatcy móch

2006 - 2011
5,9 57 tys. ocen
5,9 10 1 56635
2,8 13 krytyków
Włatcy móch
powrót do forum serialu Włatcy móch

Odnoszę wrażenie, że wiele osób albo nie docenia samej idei serialu, ale ogranicza się wyłącznie do tekstów Czesia. Serial nie jest arcydziełem, odcinki były nierówne (bardzo dobre np: "Piersza komunja", "Wykopki", "Memęto mori", słabe np: "Za kólisami", "Móndial"). Nie mniej spróbuje obronić ten serial, bo nie był tak zły, jak jest przedstawiany.

Zarzuty co do animacji uważam za nietrafione. Akcja serialu toczy się "w naszych czasach" (tu we współczesnej Polsce, gdzie obok szybkiego Internetu i dyskusji o wprowadzeniu euro mamy np. stare banknoty). Oglądając ten serial można odnieść wrażenie, że twórcy serialu (podobnie jak autorzy South Parku) kpią sobie ze swojego dzieciństwa. Lata 90, w Polsce były szare i biedne - tak jak animacja. Moim zdaniem animacja bardzo dobrze oddaje cały serial i jest ona właśnie zaletą, a nie wadą. Jest brzydko? No jest, ale takie było wasze dzieciństwo. Żadne Dragon Balle i drewniani aktorzy z "Młodych wilków" nie przykryją ówczesnej szarości i bylejakości.

Humor nie ograniczał się wyłącznie do tekstów Czesia, wulgarności głównych bohaterów czy też kłótni Frał z uczniami. W serialu było sporo nawiązań do ówczesnych wydarzeń. "Kosmata demokrancja" nawiązywała do rywalizacji Tuska (tutaj reprezentowanej przez Andżelę) z Kaczyńskim i/lub Lepperem (reprezentowanymi przez Anusiaka). "Ekskumancja" opowiadała o łódzkich łowcach skór. "Móndial" to satyra z polskiej piłki nożnej - pseudokibiców i beznadziejnej gry reprezentacji. Niestety odcinki te zazwyczaj nie były dobre. Znacznie lepiej wychodziły seriale stricte związane z dzieciństwem. "Wykopki" to wspomnienia z pracy przymusowej uczniów (powszechnej jeszcze na początku XXI wieku). "Piersza komunja" świetnie oddaje chorą atmosferę I komunii świętej (nie żadna świętość tylko strach przed Bogiem połączony z prezentami). Z kolei (trochę słabsze) "Mokre sny" to niezła opowieść o ostracyzmie i przyjaźni. Lwia część oglądających ten serial oglądała "Włatców móch" mając po 10-12 lat i nie odbierała większości żartów. Z kolei osoby, do których kierowano dowcipy, zniechęcały się do serialu mówiąc, że to kiepski odpowiednik South Parku.

Bardzo nierówny poziom scenariuszy i żartów oraz nieodpowiedni odbiorca serialu (tu: pryszczaty jedenastolatek) osłabiły serial. Nie mniej nie mogę zarzucić twórcom braku talentu. Kontrowersyjna (IMO dobra) animacja, osadzenie serialu w polskich warunkach (całkiem zgrabnie to wyszło) oraz całkiem dobre postacie (poza Czesiem, o czym piszę akapit niżej) zaliczam na plus.

Czesia uważam za postać niepotrzebną i szkodliwą w serialu. Gdyby nie Czesio i jego teksty, to serial mógłby nie odnieść sukcesu wśród dzieciaków, co... byłoby dla serialu dobre. Irytujący głupi zombiak z chamskim pluszakiem i dwoma innymi zombiakami na cmentarzu. Mnie to raziło.

Dość ciężko było mi ocenić nagminne stosowanie błędów ortograficznych i językowych w serialu. Nie ukrywam: zdarza mi się popełniać błędy językowe czy też źle odmienić rzeczownik. Ale o ile sam zabieg korzystania z błędów językowych i ortograficznych uważam za dobry, tak uważam, że twórcy bardzo przesadzili z ich liczbą. Walaszek w swoich serialach ("Kapitan Bomba", "Blok Ekipa") też celowo popełnia błędy językowe, ale do dzisiaj stosuje dobre proporcje (nawet w serialu o stereotypowych dresach). We "Włatcach móch" tak duża liczba błędów męczy. I wreszcie: ciekaw jestem w jakim stopniu widzowie wchłonęli fatalną polszczyznę z serialu.

5/10. Wyższej oceny nie mogę przyznać, jeśli serial komediowy nie radzi sobie z najważniejszą rzeczą: humorem. Kilka dobrych odcinków to za mało na tle całości.