PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=491355}

W domu zombie

Dead Set
2008
7,0 3,7 tys. ocen
7,0 10 1 3734
7,5 4 krytyków
W domu zombie
powrót do forum serialu W domu zombie

4/10

ocenił(a) serial na 4

"W domu zombie" to tytuł, który pojawiał się praktycznie milionowo na forum TWD. Porównania na prawo i lewo. Pochlebne opinie dosłownie płynęły strumieniami. Z tego też względu zachęciło mnie to do seansu. 3 sezon The Walking Dead dopiero w październiku, nowych info brak, a na dodatek produkcji o tematyce zombie jak na lekarstwo, więc pomyślałem sobie "Co mi szkodzi?". No i niestety zaszkodziło. Poza kolejny zawiodłem się na filmwebie. Liczyłem na kino utrzymana na dość wysokim poziomie, lecz zaserwowano mi typowy odmużdżacz dla małolatów. Aczkolwiek całkowitą porażką to to nie było. Ode mnie nota 4/10.

Zacznę może od plusów. Pierwsze 2,5 pkt idzie za samą umiejscowienie akcji. Dom Wielkiego Brata, odizolowany od świata, otoczony zewsząd siatkami i różnymi zabezpieczeniami. Można powiedzieć, że bezpieczny ale jednak nie. W tym wszystkim grupka naszych bohaterów, która jest najprawdopodobniej ostatnim bastionem żywych pośród morza "rozkładających się" chodzących zwłok. Ten aspekt jest świetny. Reszta pkt czyli te 1,5 serial dostał już na starcie za poruszaną tematykę. No i na nieszczęście na tym pozytywy się kończą.

Teraz czas na całą gamę negatywów, które dosłownie mnożą się na potęgę. Może zacznę od najważniejszego aspektu, czyli gry aktorskiej. No cóż, ta to akurat pozostawia BAAAAAAAAAAARDZO wiele do życzenia. Żaden dosłownie żaden z aktorów nie popisał się nawet minimalnymi umiejętnościami. Podczas seansu nie czułem od nich nawet grama zaangażowania. Rozumiem, że serial nie może pochwalić się wybitnie wysokim budżetem, ale podejrzewam, że na 100% znaleźli by kogoś lepszego. Gra aktorska była tak drętwa, że Sarah Wayne Callies przy tym to aktorka dosłownie Oscarowa (pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy). Czasami zachodziłem w głowę co tak naprawdę odczuwają bohaterzy. Nie wiadomo czy to strach, radość, przerażenie itd. Jedyny sposób ekspresji emocjonalnej to krzyk albo nieopanowane rżenie. Na tym koniec popisów. Za to już lecą 2pkt.

Kolejna sprawa to główni bohaterowie. Tak płytkich, bezdusznych, dennych, pozbawionych wyrazu postaci nigdy w życiu nie widziałem. W serialu nie ma nawet jednej osoby, która wyszła by ponad innych. Różnica charakterów minimalna. Można wręcz powiedzieć, że jej brak. Zachowania doprowadzają widza do zażenowania. Przyjmuję do wiadomości, że serial przyjął konwencję Big Brother i raczej złożonych osobowości nie powinniśmy tam oczekiwać, no ale proszę was, co innego program TV, a co innego serial czy film. Żadnego z nich nie darzyłem tą przysłowiową sympatią. Nawet nienawiść do nich nie wchodzi w grę. Byli mi kompletnie OBOJĘTNI co bardzo rzadko się zdarza. Za to leci 1 pkt.

Kolejne 1 pkt lecą za zombie. Jak zobaczyłem, że biegają lepiej niż niejeden sprinter to powiedziałem DOŚĆ! Kompletne zaprzeczenie i tak już irracjonalnej konwencji. Zwykły wlekący się trup (który btw jest o wiele lepszy niż takie biegające coś) jest jeszcze do przyjęcia. Można go uznać za hołd dla historii gatunku. Natomiast jak widzę, że rozkładające się zwłoki lecą z prędkością 16 km/h to dostaję białej gorączki. Czekałem tylko na to, który się rozleci na zakręcie. No cóż, nie doczekałem się. Widać wielką inspirację serią 28 dni/miesięcy później, jednak o ile w 28 dniach taki typ był do przyjęcia, gdyż byli to jedynie zainfekowani, ale wciąż (w pewnym sensie oczywiście) żywi ludzie, o tyle w Dead Set to już tak nie przejdzie mimochodem. Kolejny mankament to charakteryzacja. Dosłownie pożal się Boże. W pewnych momentach znikoma. Charakteryzatorzy ograniczyli się do nałożenia w pewnych przypadkach jedynie czerwonego barwnika. Na tym koniec. Gdyby nie opis, że to konwencja zombie, to za Chiny bym się nie domyślił.

Teraz przejdę do spraw lekko technicznych. Za to również leci 1 pkt. Praca kamery woła o pomstę do nieba. To ciągłe chybotania, trzepanie i Bóg wie co jeszcze doprowadzało mnie czasami do przysłowiowej "szewskiej pasji". Głównym zamysłem było nakręcenie czegoś w stylu dokumentów, może jakiś zapisków, jednak efekt był tragiczny. Te ciągłe ruchy sprawiały, że czasami nie wiadomo było co się dokładnie dzieje się na ekranie.

No i nadszedł czas na estetykę. Myślałem, że chociaż od tej strony serial nie zawiedzie, no ale cóż myliłem się. Najwidoczniej nie można mieć wszystkiego. Prócz oczywiście tej nieszczęsnej charakteryzacji, na cztery łopatki leżą sceny uśmiercania bohaterów. Wszystko przesycone ohydą do granic możliwości. Flaki, krew, posoka i nie wiadomo co jeszcze lały i walały się w niemiłosiernych ilościach. Nie mam nic przeciwko podobnym akcentom, szczególnie w produkcjach tego typu, jednakże sprawy takiego kalibru można pokazać w bardziej przystępny sposób, nie obrzydzając przy tym widza na wszystkie możliwe sposoby. Najbardziej irracjonalna scena to moment, kiedy jednego faceta dorwała banda zombie. Te go pożerają żywcem, a ten się drze, cytuję "Nażryjcie się". Do tego fragment zakończony wyrwaniem głowy z kręgosłupem. Producenci przeszli w tym momencie samych siebie.

Reasumując, serial który z całą pewnością mógłby oscylować w granicy ocen 8, albo i 9, spadł na 4 przed głupie pomysły producentów. Oczekiwałem kina na poziomie, jednak dostałem po raz kolejny sieczkę. Znowu oczekiwania zawiodły. Ewidentnie widać, że głównym targetem tego serialu miały być mało rozgarnięte dzieciaki, do których pewnie ten obraz trafił. Zaznaczam, że nie czepiam się tutaj gustu żadnej osoby, której Dead Set się spodobało. W żadnym wypadku. Co persona to inne upodobania. Stracone przeze mnie dwie i pół godziny. Utwierdziłem się w przekonaniu, że TWD mimo słabych momentów, bije Dead Set na głowę. Żywe Trupy zawsze otrzymają kredyt zaufania. Historia jest bardzo długa, a poza tym scenarzyści mogą nas wieloma rzeczami zadziwić. Każdy dobrze wie, że mają otwartą furtkę. Niestety, ale "W domu zombie" zawodzi już po pierwszych tzw "minutach". A szkoda, bo mogło wyjść naprawdę coś dobrego.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Jeśli chodzi o tematykę zombie to baaaaardzo ciężko znaleźć coś choćby w połowie tak dobrego jak 'Dead Set', ten film jest moim zdaniem po prostu genialny. (Tak wiem, że to serial, celowo napisałem film bo dla mnie to film, tyle, że podzielony na 5 części). Jak dla mnie Twoja wypowiedź to bełkot totalny, nic nie mający wspólnego z prawdą, w ogóle po co Ty oglądasz tego typu filmy skoro obrzydza Cie choćby scena pożarcia Patricka? Widocznie nie zrozumiałeś, że jego śmierć musiała być najbardziej zaakcentowana bo był największym bydlakiem ze wszystkich postaci i widzowie tylko czekają kiedy wpieprzą go zombie. Ale idźmy dalej: praca kamery (z ręki, chybotliwa) - po prostu jednym to odpowiada a innym nie, tak samo jak szybkie zombie. Jak dla mnie w tym przypadku praca kamery udana, wręcz wzmagająca akcję choć zazwyczaj jestem zwolennikiem stabilnych ujęć. Podobnie szybkie zombie - trafny wybór producentów bo to zupełnie inny rodzaj zagrożenia - trudniej je zabić, nie wspominając już o ucieczce. Przynajmniej zombie w DS są szybkie cały czas a nie tak jak w TWD raz biegają a raz nie:) I co z tego, że w TWD ogólnie uchodzą za "wolne", skoro potrafią również przeskakiwać przez ogrodzenie, kręcić klamką od drzwi, rozbijać szybę kamieniem itp itd...:) gdzie tu logika? :)

Ode mnie 10/10 za:
+ pomysł, lokalizacja miejsca akcji.
+ wykonanie
+ obsada
+ charaktery (prawdziwy do bólu producent telewizyjny, pomiatający ludźmi na prawo i lewo, sympatyczna i trzeźwo myśląca główna bohaterka, typowa banda debili z programu big brother czyli pedał, "macho", wyszczekana blondynka, stary nieudacznik, idiotka, normalny gość (Space), itd... Ponadto bardzo udane postaci drugoplanowe z Alex na czele, autentycznie jest jej szkoda kiedy zostaje zarażona)
+ dialogi (!) (np. Merry F*****G Christmas) haha
+ aktorstwo
+ dobitne podkreślenie, że programach takich jak BB i generalnie w TV chodzi tylko i wyłącznie o lans. Trafna krytyka w strone publiki i społeczeństwa
+ charakteryzacja na poziomie (choć nie powalająca na kolana)
+ sceny gore
+ zakończenie - miodzio. Mało brakowało i by się udało, niestety najsłabsze ogniwo zawiodło (Joplin)

Najlepiej to obejrzyj sobie jeszcze raz, tym razem uważnie.

pozdro




ocenił(a) serial na 4
bob_Lazar

W TWD może mamy i zombie jednakże od początku nakreślone zostało, że jest ich kilka rodzai. Są trupy, które są tak głupie, które do czasu namierzenia ofiary po prostu kręcą się po jednym placu, ale są też zombie, które zachowały strzępki umiejętności czy wspomnień. Stąd też skakanie przez płot czy przekręcanie klamki. W tym tytule nie ma jedynie jednego gatunku. Twórca (Kikrman) troszeczkę bardziej się wysilił. Jeżeli uważasz to za brak logiki, to cóż, najwidoczniej mało uważnie oglądałeś pierwszy sezon.

Zastanawiam się dlaczego moją wypowiedź uważasz za bełkot. Może dlatego, że nie zgadza się z Twoim zapatrywaniem na serial? Każdy aspekt omówiłem bardzo dokładnie i szczegółowo, począwszy od takich spraw jak aktorstwo, obsada itd. Czyżby niemożliwość pogodzenia się z prawdą, że komuś Dead Set się nie podoba? Podałem mocne argumenty. Nie wydaje mi się aby dalsza dyskusja w ogóle miała sens, gdyż zacznę powtarzać to co już napisałem. Z całego mojego postu przytoczyłeś jedynie jedną rzecz, a mianowicie uśmiercenie Ptaricka. Jak już dobrze wiesz, ja tego nie kupuję. Scena jak dla mnie przesadzona i śmieszna. Uśmiercenia głównego złego można dokonać w o wiele lepszy sposób. Tutaj twórcy poszli na łatwiznę i zastosowali dosłownie tak płytkie i trywialne rozwiązanie, że aż szkoda gadać. Idealnie nadaje się do listy jakiś podrzędnych produkcji, a jak wiadomo (według opinii użytkowników filmwebu) Dead Set do takich nie aspirowało. Szkoda, że ogólna opinia mija się z prawdą.

Wszystkie z punktów, które tutaj umiejscowiłeś opisałem, więc nie mam zamiaru znowu się nad nimi rozwodzić. Niestety, ale należy pogodzić się z prawdą, że nie każdemu Dead Set przypadnie do gustu. Dla mnie ten tytuł idealnie wpisuje się w kanon teraźniejszych produkcji spod znaku zombie. Film jest płytki, denny, trywialny, pozbawiony jakiegokolwiek wyrazu. Po zapewnieniach użytkowników oczekiwałem naprawdę produkcji na poziomie. Bardzo cenię sobie twórczość Brytyjczyków. jednakże tutaj zawiedli na całej linii. Najmniejszy opór.

PS. teksty w stylu, cyt. "Najlepiej to obejrzyj sobie jeszcze raz, tym razem uważnie" sobie odpuść. Gdybym serial oglądał pobieżnie, to nigdy nie wystawiłbym aż tak obszernego wpisu.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Może i ten wpis obszerny, ale to wcale nie znaczy, że sensowny. Po prostu to co napisałeś w 70% dla mnie nie ma sensu, jest poparte Twoją słabo uzasadnioną opinią a nie argumentem, dlatego uznałem to za bełkot. Między innymi dlatego, że jesteśmy na forum produkcji o ZOMBIE a Ty piszesz:

"Najbardziej irracjonalna scena to moment, kiedy jednego faceta dorwała banda zombie. Te go pożerają żywcem, a ten się drze, cytuję "Nażryjcie się"

Hmm, no tak, bo irracjonalizm tej tematyce filmowej jest przecież zupełnie obcy :D
No fakt, ta scena jest śmieszna bo taka miała być w założeniu, ale sorry Gregory, że zapytam czego się spodziewałeś? Po co w ogóle takie filmy oglądasz jak sam powiedziałeś, że Cie to obrzydza. No scena przesadzona, ciężko o taką w każdym innym rodzaju kina ale czego się spodziewałeś? Przecież wiedziałeś co oglądasz, co chwilę kogoś na ekranie wpieprzają zombiaki a Ty wieelce zaskoczony i zdegustowany, że typa rozdarły na strzępy a ten jeszcze krzyczał:). Wiadomo, że taka produkcja musi być lekko przerysowana, nigdy w 100% realnie i na serio, wtedy całość nabiera "tego czegoś" co jest typowe dla większości filmów z Zombie w tle. Widocznie tego nie kumasz.

Generalnie to masz rację w jednym. Prawda jest jak d**a. Każdy ma swoją.

ocenił(a) serial na 4
bob_Lazar

Irracjonalność tej sceny polega właśnie na reakcji postaci, a nie na samej otoczce. Dodatkowo wyrwanie głowy z kręgosłupem co jest fizycznie nie możliwe. No przynajmniej nie przy sile żywego trupa. Rozumiem, zombie itd, jednak zachowajmy trochę logiki. Skoro grom ludzi wymaga tego od TWD to dlaczego Dead Seat ma być wyjątkiem? Na wiele rzeczy przymykam oko jednakże nie na tak rażące.

Cóż, nie moja wina, że wymagam czegoś więcej od tematyki zombie. Wielu użytkowników zapewniało mnie, że Dead Set to naprawdę serial na poziomie, który wybija się nad innymi, nawet wilobilionowymi produkcjami, jednakże prawdą to nie jest. Była nawet mowa, że jest lepsze od TWD, wiec sobie pomyślałem, że może faktycznie taka jest prawda, zważając na to, że jest to produkcja brytyjska. Dostałem jednak typowy serial, w którym nie ma nic wartego uwagi. Dosłownie nic. Sceny gore oczywiście mi nie przeszkadzają, jednakże niech one reprezentują jakąś estetykę. W TWD wiele takich momentów się znajdzie, ba, już nawet było, jednak żadna, dosłownie żadna z nich nie wywoływała u mnie takich reakcji. Może w Dead Set chciano dodać trochę komizmu, wywołać tzw. reakcję WTF jednak w pozytywnym wydźwięku, lecz ja tego nie kupuje. Przykro mi.

ocenił(a) serial na 4
bob_Lazar

PS. czy ja napisałem, że sceny gore mnie obrzydzają? Nie przekręcaj moich słów i nie dorabiaj Sobie nadinterpretacji. Cyt. "wszystko przesycone ohydą..." To stwierdzenie nie mówi, że mnie coś takie obrzydza. Gdyby faktycznie tak było, to jak sam powiedziałeś, nie sięgałbym po takie tytuły. Zdanie to natomiast określa, że serial za bardzo był tym napiętnowany. Podczas seansu miałem wrażenie, że był to celowy zamysł twórców, po to by utrzymać widza przy tytule. który mógłby dosłownie z zachwytem oglądać to co się dzieje. Sorry, ja nie z takich ludzi. Jak wspomniałem oczekuję czegoś więcej, a moich oczekiwań Dead Set nie spełnił.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Nie, nie napisałeś, że sceny gore Cię obrzydzają, ale napisałeś:

"Nie mam nic przeciwko podobnym akcentom, szczególnie w produkcjach tego typu, jednakże sprawy takiego kalibru można pokazać w bardziej przystępny sposób, NIE OBRZYDZAJĄC przy tym widza na wszystkie możliwe sposoby"

Dla mnie to znaczy to samo. No chyba, że nie umiem czytać, ze zrozumieniem...:)

Nie chodzi mi tu o to teraz, żeby łapać Cie za słówka, próbuje jedynie uzasadnić moje zdziwienie, że w ogóle takie filmy oglądasz.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Co do Kirkmana to być może mi coś umknęło, ale z tego co wiem to on stworzył tylko 2 rodzaje zombie: te co łażą non stop i te co leżą/siedzą/stoją w jednym miejscu a "aktywują" się dopiero gdy coś się koło nich dzieje np pojawia się potencjalne mięsko. I te 2 rodzaje faktycznie są w serialu. Natomiast oglądałem 1 sezon kilka razy, nigdzie nie jest ani powiedziane o jakichkolwiek "resztkach wspomnień czy umiejętności".

Nawet sam Jenner w CDC mówi: "[...] to coś ożywia tylko pień mózgu, dzięki temu mogą wstać i poruszać się. Ludzka część nie powraca, to, co determinuje Ciebie. To jedynie ludzka skorupa napędzana bezmyślnym instynktem."

Moim zdaniem producenci po prostu walnęli babola z tym ogrodzeniem i kamieniem o szybę i tyle a nie próbowali nam coś nakreślać. Zombie jako takie nie ma sensu ani prawa bytu ale jak spróbują zrobić jeszcze inteligentne zombie, to wogóle nic już sie nie będzie dało obejrzeć:) Walnęli pare baboli i tyle. Pogódź się z tym;)
No chyba, że masz jakiś wywiad z Kirkmanem na ten temat, to poproszę linka...

ocenił(a) serial na 4
bob_Lazar

Niestety ale sporo Ci umknęło. Kirkman aż do tego momenty stworzył podajże 7 rodzi zombie, w tym również dwa na potrzeby samego serialu. Pierwszy rodzaj to typowe bezmyślne walkersy, które krążą w kółko bez celu. Następne to wspomniane przez Ciebie typy, które wyglądają jakby były nieżywe, lecz reagują na widok ofiary. Następny rodzaj to zombie, które przejawiają zachowania migracji, plus cechy przyczajone tzn. poruszają się w miarę bezszelestnie. Patrz atak na obóz, zarówno w komiksie jak i serialu, czy zombie który zabił Dale'a. Inny rodzaj (serialowy) to wspomniane przeze mnie zombie, posiadające strzępki zachowań, wspomnień, umiejętności. Kolejny to zombie, które utraciły wszelkie sprawności ruchowe. Jedyne co potrafią robić to reagować na widok ofiary poprzez kłapanie czy jęczenie. Duży wpływ mają na nie warunki pogodowe. Jeszcze jeden typ, dość znany, to typ przejawiający zachowania stadne. Takich stad jest mało ale są. Jeszcze jeden rodzaj to taki, który można "udomowić" (nieadekwatne słowo ale inaczej tego określić nie mogę). W komiksie i serialu wystąpił tylko raz. Po pozbawieniu zombie kończyn np. rąk oraz żuchwy, po pewnym czasie przestają atakować ofiarę. Udało się to jedynie jednej postaci, a mianowicie Michonne, który zrobiła ze swoich trupów dość pomysłowy użytek.

W TWD nie należy sugerować się zdaniem jakiegoś jedenego doktorka, który nic nie potrafił ustalić. Powiedział naszej grupie jedynie jak działa wirus. Zamknięty był w CDC przez długi okres czasu. Ze światem zewnętrznym pewnie nie miał styczności więc nie miał pojęcia jak naprawdę wygląda sytuacja. Liczy się jedynie to, co zauważyła nasza grupa oraz ewentualnie nowo napotkani, a uwagi odnośnie zombie można spotkać dość często. Jak nie Rick, to Glen, jak nie Glen to Eugene, albo i Alice.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Musze Ci przyznać, że interesujący punkt widzenia, jednak dla mnie dalej pozostają tylko dwa rodzaje Zombie:
Szwendające się bez celu i te nieruchome, które "budzą" się pod wpływem ofiary itp, czyli nic innego jak Roamers & Lurkers z komiksu, które stworzył R. Kirkman i wyraźnie pokazał różnice między nimi.

Innych rodzajów nie ma i dalej jestem święcie przekonany, że nigdzie nie było o tym mowy.

A to, że jeden Zombie idzie i jęczy a drugi idzie i nie jęczy, nie czyni z nich dwóch innych rodzajów / gatunków. To takie same Zombie tylko jeden jęczy w danym momencie bo np coś zobaczył a drugi nie i tyle. Ten "rodzaj" Zombiego co zabił Dale'a był bezszelestny bo szedł na bosaka po trawie + akurat nie jęczał;) + było ciemno = dlatego udało mu się zaatakować. Bo jakby np wpadł do wody to by już taki bezszelestny nie był. Te co zaatakowały obóz to też normalne Zombie co wyszły w nocy z lasu, bohaterowie siedzieli przy ognisku, gadali i nikogo nie było na warcie dlatego mieli problemy. Zachowania migracji?? To, że Zombie po prostu non stop dokądś łażą nie znaczy, że jest podział na "migrujące" i nie. Bo wszystkie walkersy / roamersy dokądś chodzą.
Zombie posiadające strzępki zachowań / wspomnień to już w ogóle jakaś bzdura totalna, o tym to nigdzie w TWD nie było mowy, jedynie w serialu pare razy producentów poniosła inwencja twórcza. Chyba, że pomyliło Ci się z "Ziemią Żywych Trupów" Romero z 2005, tam to się zgodze, był zombiak co miał karabin a nawet łaził i strzelał z niego:) Bo nie chce mi się wierzyć, że Kirkman miałby z tym coś wspólnego. Chyba jak oglądał już zmontowany odcinek i zobaczył, że trupy skaczą przez ogrodzenie i chcą wybić szybę kamieniem to poprostu machną na to ręką i powiedział, że dobra, niech będzie. A może to poniosło tych statystów co grali Zombie? Któż to wie, w każdym razie nie dorabiajmy ideologii tam gdzie jej nie ma!

Udomowione Zombie przez MIchonne to też normalne walkersy a nie jakaś tam osobna odmiana. Każde inne na ich miejscu też po czasie i przyzwyczajeniu się przestały by ją atakować.
Te co łażą w stadzie to też normalne Zombiaki tyle, że akurat i całkiem PRZYPADKIEM zebrało ich się dużo. Pięknie mówi o tym Abraham w komiksie, jak i jest to pokazane w serialu tzn początek 13 odcinka. Jeden idzie, coś przykuło jego uwagę (w tym wypadku helikopter) więc bezmyślnie zaczął iść w tamtym kierunku. Zobaczył to inny zombiak i przyłączył się do niego. Potem następne dwa i następne trzy i tak dalej i tak dalej i bach! Zapieprza całe stado! ale nie na zasadzie "my jesteśmy takie zombie co myślimy, że w grupie raźniej i bezpieczniej" heheh. A te co się nie ruszają ze względu na warunki pogodowe, to też zwyczajne, najnormalniejsze zombiaki które w lecie mogą zadupcać maraton a w zimie zamarzają i już nie mogą się ruszać.:)

Więc znowu mnie nie przekonałeś Szanowny Użytkowniku.

Dam Ci przykład, żebyś lepiej zrozumiał: wchodzisz do parku i widzisz dwa takie same psy tej samej rasy. Jeden biega a drugi nie bo nie ma jednej tylnej łapy. (Tak, wiem, mógłby biegać na trzech ale nie o to chodzi). Czy to, że jeden biega a drugi za jakiegoś powodu nie biega, oznacza, że to dwa różne rodzaje psów?

Nie, to dokładnie identyczne psy.
Nie dorabiajmy ideologii tam gdzie ich nie ma...

tomb2525

calkowicie sie zgadzam, ode mnie leci 3/10, wylacznie za pomysl umiejscowienia akcji w domu wielkiego brata. dalsza czesc fabuly, aktorstwo, montaz, zombie i ich zalosna chrakteryzacja, a raczej jej brak - dno.

pierwotnie ocenilem TWD na 5/10, uznajac fabule za nielogiczna, a bohaterow za irytujacych, ale teraz, po obejrzeniu tego dziela, podwyzszam o co najmniej 2 punkty...

ocenił(a) serial na 5
tomb2525

Obejrzawszy wszystkie odcinki stwierdzam, że był taki sobie. Przy TWD to w ogóle nie stoi. Strasznie słaba gra aktorska, sztuczna niczym w EastEnders. Postaci też mi się nie podobały...chociaż z drugiej strony to zwykli, prości ludzie, którzy nie daliby sobie nigdy rady z zombiakami tak, jak robią to bohaterzy TWD i na całe szczęście, na końcu wszyscy giną [sorry za spoiler zią, ale i tak byś to przewidział]. Podobała mi się jedynie postać gburowatego szefuncia, była najbardziej przekonująca, no i tej głupiej Pipy (dobre jej dali imię). Motyw Big Brothera całkiem fajny, ale drażniące są te postaci, czyli typowi Big Brotherowi "celebryci". Takie było założenie i to rozumiem, nie można się po nich spodziewać sprytu i inteligencji, bo w końcu znaleźli się tam by szybko zdobyć kasę swoją głupotą, ALE...właśnie z tego powodu ledwo przebrnęłam przez ten serial.
Po zastanowieniu daję 5/10.

ocenił(a) serial na 4
Necromancienne

Różnica między możliwościami bohaterów TWD, a Dead Set polega na tym, że jedni przeżyli już około rok czasu walcząc o życie, a drudzy bodajże tylko kilka dni i to jeszcze w zakmnięciu. Pamiętasz jak było na początku w "Żywych Trupach"? Akcja w centrum handlowym. Grupa w składzie Andrea, T-dog, Morales, Glen, Jaqui oraz Merle, nie wiedzieli jak sobie poradzić w zaistniałej sytuacji. Od razu stwierdzili, że Rick wydał na nich wyrok śmierci. Byli zieloni, nie wiedzieli jak postępować. Gdy uciekali czuć było ich strach. W "Dead Set" nawet tego pierwiastka nie było. Kolejne śmierci wynikały po prostu z ich czystej głupoty, a nie nieprzystosowania.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

Różnica polega na tym, że TWD to telenowela ubrana w scenerię zombie apokalipsy. Oczywiście, że przeżyli rok, bo tam umierają jedynie te postacie, których śmierć pasuje do ogólnej wizji psychoanalizy pozostałych postaci. Różnica również polega na tym, że choć przeczytałem mnóstwo części komiksu to TWD skończyłem oglądać na pierwszy czy drugim odcinku drugiej serii. Nudne to i bez polotu - już lepiej mogliby zrobić "Moda na Zombie" tudzież "Złotozombiaści". Przez sentyment do komiksu dałem mu 6 (no i dlatego, że seriale oceniam o wiele łagodniej niż filmy, jakby to był film, pomijająć już fakt długości, to bym dał góra 4). W prawdziwej apokalipsie żywych trupów umiera się szybko albo bunkrujesz się i umierasz powoli z głodu.

Dead set dostał ode mnie 8. Dawno temu go oglądałem, ale pamiętam, że bawił. Czepiasz się biegających zombie i to już wystarczy, żeby stwierdzić, że po prostu nie znasz się na gatunku. Podstawowa kwestia: Zombie to uosobienie Czterech Jeźdźców Apokalipsy: agresywni (Wojna), głodni (Głód), przenoszą zarazę (Zaraza) i zabijają (Śmierć). To czy biegają czy nie nie ma żadnego znaczenia, bo mogą być stworzeni w sposób naukowy, czy magiczny. W oryginale nie było wyjaśnienia, a tylko teoria w stylu tłumaczenia Men in Black "Sonda z Wenus wybuchła i kosmiczny gaz cośtam cośtam w atmosferze, a teraz spójrzcie w ten punkt PYK". Zatem "zombie nie biegają" to bzdura, bo "zombie nieistnieją" to prawda. Skoro zombie to stworzenia fikcyjne to mogą biegać, a mogą i nie biegać - tak jak zażyczy sobie twóca.

Co do tego, że krytykujesz gore to może zamiast oglądać filmy o żywych trupach rozrywających ludzi powinieneś pooglądać coś zupełnie innego?

Jak dla mnie najlepszym filmem o zombie jest Wysyp Żywych Trupów, bo najbardziej oddaje esencje apokalipsy żywych trupów.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

@tomb2525
"Kolejne 1 pkt lecą za zombie. Jak zobaczyłem, że biegają lepiej niż niejeden sprinter to powiedziałem DOŚĆ! Kompletne zaprzeczenie i tak już irracjonalnej konwencji."

Seria "Powrót Żywych Trupów" jest również klasyką filmów o Zombie (z akcentami humorystycznymi, podobnie jak choćby w "Wysypie Żywych Trupów"), a zombiaki w niej przedstawione rozmawiają z ludźmi, a nawet używają krótkofalówek/radiotelefonów.
W nowym "Wysypie Żywych Trupów" zombie również biegają, a w "Dniu Żywych Trupów" (tym nowym, z 2008) nie dość, że biegają, to jeszcze skaczą po ścianach.

Czy przedstawione w powyższych filmach zombie również są zaprzeczeniem konwencji?

ocenił(a) serial na 4
Szagrat_81

"Powrót Żywych Trupów" jest przede wszystkim swoistą parodią, a nawet użyłbym określenia "pastisz", której zadaniem jest pokazanie w sposób prześmiewczy oraz wyjaskrawiony pewne najbardziej widoczne cechy gatunku. W żadnym wypadku nie powinno brać się tego jako przykład pewnej konwencji czy ram. "Dzień Żywych Trupów jest w ogóle złamaniem tej konwencji, bo o ile "Powrót.." figuruje jako komedia więc takie zabiegi są dopuszczalne, o tyle "Dzień" jest nie dość że pełnoprawnych horrorem zombiestycznym, to na dodatek "ramake'iem" dzieła stworzonego przez ojca gatunku Romero. Reasumując oba przykłady nietrafione i bezpodstawne.