Wciągnąłem 5 sezonów w jakieś 2 tygodnie i uważam, że z tego serialu już nic więcej dobrego nie wycisną. To zakończenie, gdy Mike zgadza się ponieść karę za to co zrobił, bierze te 2 lata, zostawia Rachel przed ołtarzem dając jej spełnić marzenia, wsiada do limuzyny z Harveyem, który odwozi go do więzienia powinno być ostatnią sceną w tym serialu. Każdy mógłby sobie dopowiedzieć historię, co wydarzy się dalej. Co będzie z kancelarią, co dalej z Mikiem, czy będzie dalej z Rachel czy nie, jak przyjmie to Harvey, czy to go zmieni, a tak zrobią z tego marną telenowelę.
Nudna już jest ta walka o nazwisko na ścianie. Co chwile zmienia się nazwa kancelarii, co chwilę te same dramaty, te same kłótnie i inne dyrdymały. Rzygam już wracaniem do Hardmana i niektórych klientów.
Czytałem opinie o pierwszych trzech odcinkach 6. sezonu i widzę, że zaczął się kiepsko. Właśnie tego się spodziewałem i zastanawiam się czy nie dać sobie spokój z tym serialem, zapamiętać finał S5 jako koniec i wziąć się za coś innego.
Pewnie najdalej w 6x10 czyli w letnim finale Mike wyjdzie z pudła. Harvey znów zrobi jakiś przewał, kogoś zaszantażuje i zmusi do wymiany jakichś informacji za Mike'a.
Postacie w tym serialu też idą w złym kierunku. Harveya nie dało się nie lubić, a od 4. sezonu momentami jest irytujący, wręcz odpychający. Louis z twardego, przebiegłego sukinsyna stał się miękkim przydupasem, który za uścisk Harveya dałby się pokroić. Brakuje mi tego jego knucia i zadziorności. Ma momentami wybuchy i dawne przebłyski, ale jego obraz zaburzyły kąpiele w błotku i ckliwe gadki z Donną, ale on jeszcze jest znośny.
Mike w pierwszych dwóch sezonach był ok, ale im dalej, tym bardziej irytujący. Ten aktor jest strasznie drewniany, aktor jednej miny. Jedyne w czym mi zaimponował w tych ostatnich sezonach, to w odcinku 5x10, kiedy wybuchnął płaczem, gdy zobaczył regał z jego starymi książkami czy wcześniej, gdy kłócił się z księdzem. Wreszcie pokazał jakieś emocje, ale zdecydowanie za rzadko go takiego pokazują, a ten jego cały związek z Rachel jest tak sztucznie odegrany, że czasem patrząc na ich wspólne sceny nie kupuję tego, że oni są parą. Rachel też z twardej sztuki, która raczej nie dała sobie w kaszę dmuchać, stała się płaczliwą dziewczynką. Jej ojciec dobrze ją podsumował w którymś odcinku mówiąc, że zachowuje się jak nastolatka, bo trochę tak jest.
Więzienie mogłoby odmienić postać Mike'a, ale tak jak mówiłem, pewnie nie dalej niż po 10 odcinkach wyjdzie na wolność i serial będzie cały czas zjeżdżał w dół, bo już to robi, a szkoda, bo zapowiadał się świetnie.
Nie trudno się z Tobą zgodzić, choć mimo wszystko liczyłem na 6 sezon. Faktem jest, że w serialach jak główny bohater idzie do więzienia to ten wątek zazwyczaj jest nudny i tak jest teraz. Może się rozkręci, ale już 5(?) odcinków i mało fabuła poszła do przodu.
Co do samych bohaterów to można powiedzieć, że Donna, Harvey czy Louis to absolutna czołówka, w sumie Jessika też dobrze gra swoją rolę. Zgadzam się również z opinia popsucia aktorów. Harvey człowiek z żelaza, a teraz w ogóle się nie kryje ze swoją "miłością" do Mike'a. Z Louisa z genialnego prawnika zrobili ciamajdę i bekse, która każdą sprawę zawala. Jedynie Mike gra tak samo czyli przeciętnie. Może jak wyjdzie z więzienia to nie będzie latał z każdą głupotą do Spectera i nie płakał mu w rękaw. O związku Rachel z Mikiem już nie będę wspominał, bo to chyba najnudniejszy związek w dziejach kina.
Tak czy siak liczę, że ten sezon się jeszcze rozkręci i zobaczymy stare, dobre czasy "W Garniturach".
Dobrze, że Harvey sie zmienił. W sumie on sie zawsze przejmował i angażował. Teraz roztacza nad Mike'em opiekę jak powinien. Nad nim a nie do końca nad faktem 'bo poszedł bo więzienia za mnie'. Przestał być podróbką House'a. Zresztą Gregowi zależało wyłącznie na Wilsonie i matce. Stacy go opuściła a żałosnej sprawy z Cuddy nie liczę.
zgadzam się choć nie do końca. Pierwsze 3 sezony były bardzo dobre jednak później scenarzyści chyba za bardzo chcieli zadowolić fanów. Zamiast wprowadzic nowe postacie cały czas kisimy się w tym samym towarzystwie i tych samych dramatach. Watek Rossa i jego dziewczyny pasuje do jakieś produkcji typu 90210 - nie myślą jak dwoje dorosłych ludzi. Jej ojciec miał racje . Luois już ma co chciał czyli nazwisko na ścianie więc nie musi już knuć jak wcześniej ale fakt zrobili z niego jeszcze większego dziwaka ( niestety zmierzającego w negatywną stronę ) Donna zachowuje się jak gderająca kura wszystkich poucza wszyscy pragną by im pomagała bo taka ,, niezastąpiona'' jest- od początku mnie to denerwowało ale teraz jak chcą ją wyswatać z Harv ( choć reżyser nie może się jeszcze na to zdecydować definitywnie) jej postać stała się nie możliwie irytująca . Co do gry to Harc Jesica Donna i Luois jeszcze jakiś poziom trzymają Ross i jego panna to drewienka aktorskie jedna dwie miny i zero chemii miedzy nimi.
Zgadzam się - szósty sezon niestety pikuje w dół, pójście Mike'a do więzienia byłoby ładnym zamknięciem całej historii.
Wątek więzienny potwornie nudny, cukierkowaty (ja nie wiem czy więzienia tak wyglądają w Stanach, ale wali lukrem i brakiem realizmu na kilometr), prowadzony i rozwiązywany w tym samym schemacie co inne duże problemy w "Suits". Czyli manipulacje, niejasności, Mike taki honorowy, a Harvey taki ostry, bez hamulców, ale za to opiekuńczy jakoby starszy brat... Było to już przemaglowane dziesiątki razy.
Pokładałam spore nadzieje w wątku załamania psychicznego Harveya i jego terapii (wreszcie pokazał ludzkie, wrażliwe oblicze), ale niestety sprowadzono to do romantycznej sugestii wobec Donny. Teraz jedyny względnie interesujący wątek to maklerzy wynajmujący biuro, poza tym same odgrzewane kotlety i schematy fabularne.
Serial się zrobił drewniany i ciągnie się go na siłę, ewidentnie by wydoić tą przynoszącą bogactwo krowę jaką jest "Suits" do końca, zanim ją zarżną do cna.
z przykrością stwierdzam że serial robi się nudny . Wszystkie wątki mdłe główny wątek przeciągany nie potrzebnie powinni albo zrobić przeskok czasowy albo skróci ten nie możliwie nudny wątek Rossa i jego ,, układu'' . Po ostatnim odc. stwierdzam że chyba serial dąży do tego by w 10 odc przed przerwą Harv też wylądował w kiciu razem z Rossem / albo będzie zamiana ( i w drugiej połowie Ross będzie wydobywał Harva z wiezienia ) Lubie serial choć zaczyna on gonić własny ogon
Zgadzam się z przeskokiem czasowym, najlepiej gdy Mike wyjdzie z więzienia, skończy studia(o ile może, bo jak nie to nie widzę sensu tej postaci dalej) i kancelaria stanie na nogi. No ale co dalej? Cały serial był oparty na tym oszustwie, Louis na intrygach i nazwisku na ścianie i zachowaniu władzy przez Jessike i Harvey'a. Wszystko to już minęło i na prawdę scenarzyści muszą mieć jakąś bombę, bo jak nie to zniszczą całkiem ten serial.
Ross jest póki co nie reformowalny nie bierze odpowiedzialności za swoje czyny obwinia innych i użala się nad swoim smutnym losem sieroty. Póki co ten sezon jest nudny - jesli do końca sezonu będę oglądać watek wiezienia to pożegnam się z serialem już naprawdę nie mogę oglądać miotającego się Rossa i jego dylematów moralnych ( jak śniło mu się że Kevin zabił jego narzeczoną to było śmieszne mogę się założyć że w pracy by wybronił kogoś takiego )
Przemogłem się i obejrzałem ostatnio te 5 odcinków. Pierwszy dramatyczny... Nie dowierzałem, że serial może w tak krótkim czasie upaść tak nisko. Zero akcji, wszystko w ślamazarnym tempie, przewidywalny do bólu.
Faja pokoju Jessiki, Louisa i Harvey'a to jakieś nieporozumienie. Rachel, która grozi przez telefon babce z więzienia, bo jest w końcu na 2. roku studiów prawniczych i pracuje w kancelarii, która upada, więc wszystko jej wolno. Co za żałosne ścierwo. Nigdy nie lubiłem tej postaci, ale teraz wręcz jej nienawidzę, jak ją widzę od razu kosa otwiera się w kieszeni.
Donna też, zawsze kreowali ją na kobietę, od której wszyscy czegoś chcą, na tą najważniejszą, ale teraz jest to tak przekolorowane, że aż mdłe. Na kłopoty Donna, najważniejsza postać 6. sezonu? Harvey? Mike? Louis? Nie! Donna!
Cały ten wątek więzienny. Jezu... Mike, który jest inteligentny daje się zrobić w wała temu całemu Galo. Podszedł go jak dziecko. Miałem ochotę po tej akcji wyłączyć ten serial w cholerę i zapomnieć, ale jakoś przebrnąłem przez ten 1. odcinek, zrobiłem sobie tydzień przerwy i odpaliłem resztę, ale wcale nie jest lepiej...
Drugi odcinek i co robi Rachel? Tym razem przeszła do gróźb, ale już w cztery oczy. Jak ona zaczęła pyskować do tej babki, to pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy to "Co za głupia pi*da".
Z Louisa zrobili jakiegoś pierdołę, który z niczym nie umie sobie poradzić. Teraz jeszcze się zakochał, co tylko bardziej zniszczy tę postać. Potem pewnie dostanie kosza, albo będzie z tą projektantką, rozejdą się i znów będzie drama jak po Sheili.
Wątek więzienny trochę się poprawił, nie powiem jest znośny, ale przewidywalny do bólu. Kancelaria wynajęła biura maklerą, jest jakiś dupkowaty szczyl, który pewnie niedługo zacznie kręcić z Jessiką. Coś się dzieje, ale nie jest to, to samo Suits, co w 1-5x10. A co gorsza zamówili 7. sezon, który ma mieć chyba 15 odcinków. Teraz to już będzie odcinanie kuponów. Bo niby co zrobią z Mikiem? Nie zatrudnią gościa, który udawał prawnika i został za to skazany, a Mike nie-prawnik, to już nie będzie to samo.
Co mnie jeszcze wkurza, to mam wrażenie (nie chcę mi się tego sprawdzać), ale zmienili chyba muzykę, która leci w tle przy niektórych scenach. Przypomina mi muzykę z jakiegoś sitcomu/komedii. Teraz jest więcej takich scen, które mają być chyba śmieszne, ale nie są. Poszli w stronę rozśmieszania widza? W poprzednich sezonach czasem było śmiesznie, ale bez przesady. Teraz co chwilę serwują jakąś scenę z tą charakterystyczną muzyczką. Wyjścia z biura czy ogólnie pomieszczenia w trakcie kłótni, to już jest absolutny hit tego serialu. Czy oni nie potrafią inaczej kończyć takich scen?
Może się czepiam, ale naprawdę jestem zawiedziony. Jeszcze nie jest tragicznie, ale serial mocno zjechał i już raczej na swój poziom nie wróci, co mnie mocno wkurza.
Przemogłem się i obejrzałem ostatnio te 5 odcinków. Pierwszy dramatyczny... Nie dowierzałem, że serial może w tak krótkim czasie upaść tak nisko. Zero akcji, wszystko w ślamazarnym tempie, przewidywalny do bólu.
Faja pokoju Jessiki, Louisa i Harvey'a to jakieś nieporozumienie. Rachel, która grozi przez telefon babce z więzienia, bo jest w końcu na 2. roku studiów prawniczych i pracuje w kancelarii, która upada, więc wszystko jej wolno. Co za żałosne ścierwo. Nigdy nie lubiłem tej postaci, ale teraz wręcz jej nienawidzę, jak ją widzę od razu kosa otwiera się w kieszeni.
Donna też, zawsze kreowali ją na kobietę, od której wszyscy czegoś chcą, na tą najważniejszą, ale teraz jest to tak przekolorowane, że aż mdłe. Na kłopoty Donna, najważniejsza postać 6. sezonu? Harvey? Mike? Louis? Nie! Donna!
Cały ten wątek więzienny. Jezu... Mike, który jest inteligentny daje się zrobić w wała temu całemu Galo. Podszedł go jak dziecko. Miałem ochotę po tej akcji wyłączyć ten serial w cholerę i zapomnieć, ale jakoś przebrnąłem przez ten 1. odcinek, zrobiłem sobie tydzień przerwy i odpaliłem resztę, ale wcale nie jest lepiej...
Drugi odcinek i co robi Rachel? Tym razem przeszła do gróźb, ale już w cztery oczy. Jak ona zaczęła pyskować do tej babki, to pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy to "Co za głupia pi*da".
Z Louisa zrobili jakiegoś pierdołę, który z niczym nie umie sobie poradzić. Teraz jeszcze się zakochał, co tylko bardziej zniszczy tę postać. Potem pewnie dostanie kosza, albo będzie z tą projektantką, rozejdą się i znów będzie drama jak po Sheili.
Wątek więzienny trochę się poprawił, nie powiem jest znośny, ale przewidywalny do bólu. Kancelaria wynajęła biura maklerą, jest jakiś dupkowaty szczyl, który pewnie niedługo zacznie kręcić z Jessiką. Coś się dzieje, ale nie jest to, to samo Suits, co w 1-5x10. A co gorsza zamówili 7. sezon, który ma mieć chyba 15 odcinków. Teraz to już będzie odcinanie kuponów. Bo niby co zrobią z Mikiem? Nie zatrudnią gościa, który udawał prawnika i został za to skazany, a Mike nie-prawnik, to już nie będzie to samo.
Co mnie jeszcze wkurza, to mam wrażenie (nie chcę mi się tego sprawdzać), ale zmienili chyba muzykę, która leci w tle przy niektórych scenach. Przypomina mi muzykę z jakiegoś sitcomu/komedii. Teraz jest więcej takich scen, które mają być chyba śmieszne, ale nie są. Poszli w stronę rozśmieszania widza? W poprzednich sezonach czasem było śmiesznie, ale bez przesady. Teraz co chwilę serwują jakąś scenę z tą charakterystyczną muzyczką. Wyjścia z biura czy ogólnie pomieszczenia w trakcie kłótni, to już jest absolutny hit tego serialu. Czy oni nie potrafią inaczej kończyć takich scen?
Może się czepiam, ale naprawdę jestem zawiedziony. Jeszcze nie jest tragicznie, ale serial mocno zjechał i już raczej na swój poziom nie wróci, co mnie mocno wkurza.
Szósty sezon jakoś tam daje się oglądać, ale dużo słabszy niż poprzedni.
W więzieniu luz, odwiedziny co parę godzin. Harvey broni pół więzienia, urządzają jakieś spotkania. Mógłby wynająć tam jakiś pokój, żeby nie dojeżdżać co chwilę. Dodatkowo jest bliski wdania się w bójkę z więźniami, jednemu łamie palec przez płot.
Sutter, Cahill, Miller itp. Pół Nowego Jorku jest powiązane ze sobą, większość łączą jakieś relacje rodzinne. Cahill został skrzywdzony przez Suttera, którego zięć jest wybitnym matematykiem, siedzącym z celi z Mikiem, który w zamian za układ z Cahillem może załatwić Millera. Jak na tak duże miasto jest bardzo dużo tych powiązań. Każda nowa postać kogoś zna sprzed lat itp.
Harvey pije whisky z Cahillem pomiędzy rozprawami, na których są przeciwnikami. Później chce mu pomóc przekazując ważne materiały w torebce z McDonalda.
Louisowi udaje się wyrwać na randkę projektantkę, która jest zafascynowana jego oszustwem. Ludzie, których miało nie być w domu wracają po dwóch minutach.
Rachel zaczyna bronić skazańca. Dwa dni później oczywiście wyznaczają mu termin egzekucji po dwunastu latach. Pewnie znajdzie dowody na niewinność pięć minut przed egzekucją.
Zobaczymy jak będzie dalej. Liczę, że Mike niedługo wyjdzie z więzienia i stworzą jakiś nowy ciekawy wątek.
ciekawy wątek po wyjściu Rossa z więżnienia ? obawiam się że to będzie trudne . Bo co Ross ma robić - prawnikiem nie jest i teraz już gdy konkurencja wie że siedział nie dane mu będzie pracować w kancelarni. Kolo zamiast kombinować i miotać się czy i jak wydać Kevina ( liczę że Kevin nie wyda ani żony ani teścia ) powinnien iść na jakiś kurs prawniczy w tym więźieniu. ( jestem ciekawa co zrobił by Ross jak by musił wybrać czy wydać żone czy teścia ) Bardzo trafnie wypunktowane ,,głupotki'' Rachel w ostatniej chwili znajdzie laskę która ,,uratuje '' tego kolesia- choć liczę że będzie inaczej facet okaże się winny wyjdzie na wolność a Rachel dopiero później pozna prawdę że przez nią morderca jest na wolności( było mówione że facet był naćpany i nie pamięta wydarzeń ). Luoisowi się upiekło laska się z nim umówiła - choć jak znam faceta na bank coś popsuje. Wielka Donna się nie popisała w końcu szkoda że nikt tego tak nie odbierze i nadal będzie ich wszystko wiedząca i wszystko potrafiąca załatwić wyrocznia . J
Mike mógłby coś więcej robić, ale cała jego uwaga skupiona jest na Kevinie i Gallo. Nie wiem na jakie kursy mógłby w więzieniu akurat iść choć nie twierdzę, że nie. Pracuje w kuchni a przynajmniej pracował.
Może będzie akurat ciekawie z tym Leonardem. Jednak pewnie okaże sie niewinny a Rachel z kimś tam go wybroni i będzie po sprawie. Znajdzie Marię i uda jej sie.
Louis w żadnym razie ostatnio nie jest zabawny a Donna też nieciekawa. Dobrze, że Tara w końcu zgodziła sie na randkę i oby nie było już problemów.
Wolę by serial sie rozruszał w najbliższych odcinkach niż dopiero na finał letni. O ile w ogóle.
dusza mi krwawi jak oglądam te rozważania Rossa -wydać nie wydać . Przecież był gotowy na układ koleś zrobił coś co wzbudza w nim negatywne skojarzenia a jednak koleś się miota. Rozumiem jak by to robił przez 2-3 odc a nie 7 i końca nie widać. Luois i brak problemów sercowych ? facet stracił swoją bratnią dusze laską która rozumiała akceptowała jego dziwactwa Tara może być spoko ale zobaczymy jak zareaguje na jego błotko :) Zauważyłam że sezon letni jest nudniejszy ostatnio skończył się aresztowaniem Rossa . W tym sezonie też bomba też będzie dopiero w 10 odc
Mam wrażenie, że cale to 'Kevin o mało nie zabija po pijaku' jest tylko po to by Mike wydał go bez mrugnięcia okiem. Jednak to w końcu Ross a on jest tym porządnym. W lepszym lub gorszym wydaniu.
Spodziewam sie bomby na koniec 10 odcinka tylko wolałabym by sierial wcześniej przestał przynudzać. Bomba na sam letni finał mnie nie urządza.
Swoją drogą licze, że jeśli już to zranią Mike'a, tak konkretnie, ale żeby oczywiście z tego wyszedł. Mam podejrzenia, że to teraz może być Kevin choć wcześniej obstawiałam Gallo.
Bo chyba nie wrobią w nic Rossa by posiedział dłużej.
nie da się już w nic wrobić Rossa póki co tylko palenie zioła mi przychodzi jako ,,łamanie '' prawa szczerze wątpię by Ross oberwał poważnie to nie ta stylistyka serialu .
E tam, może dostać w brzuch nożem i gotowe.
Miałam na myśli, że kogoś zranią a on sie pojawi. Jak to w serialach bywa podniesie nóż (bo pistolet tam przecież teraz nie pasuje) na to wejdą strażnicy i gotowe. Kto wie. Z tym, że tam tyle ludzi to powinien zawsze ktoś go widzieć chociaż znowu strażnicy przekupieni.
To nie są lata 70-te. W więzieniach jest monitoring praktycznie wszędzie, pewnie nawet w kiblu, więc mało prawdopodobne jest to co piszesz o wrobieniu Rossa w jakieś morderstwo i nie miałoby to kompletnie sensu. Im szybciej ten wątek z więzieniem się skończy, tym lepiej.
Kosy w brzuch też mu raczej nikt nie sprzeda, żaden szpital IMO nie wchodzi w grę jako letni finał. I tak każdy wie, że Rossowi nic się nie stanie, bo to główna postać, więc nie uśmiercą go. Takie robienie dramatu na siłę nic dobrego nie przyniesie.
Obstawiam, że w 10. odcinku zacznie się kolejny proces o anulowanie jego kary, bo przecież to nie będzie tak, że Mike zmusi Kevina do przyznania się i od razu wyjdzie. Pewnie to potrwa, będą jakieś zakręty - a to dowód nie przejdzie albo zacznie się linia obrony pt. "Ross to oszust, udawał prawnika, takiemu nie można ufać" i będzie się to ciągnęło przez kilka odcinków, aż na koniec go wypuszczą.
Co do dalszej kariery prawniczej Rossa - Rachel od kilku lat pracuje jako asystentka. Ma nawet swój gabinet, bierze udział w różnych sprawach, a nie ukończyła żadnych studiów, więc stawiam, że z Mikiem może być podobnie. Chociaż ja się tam na amerykańskim prawie nie znam. Coś mi mówi, że może być problem z tym, żeby gość po wyroku pracował w kancelarii prawnej, ale już Jessica, Harvey i Louis to krętacze i już oni znajdą sposób.
Inaczej ten serial by się skończył bez wątku Rossa asystenta/prawnika, a zamówili 7. sezon, w którym dalsze ciągnięcie historii z więzieniem nie wchodzi w grę, bo już teraz jest to nudne.
Może nie, ale monitoring nie przeszkadza by go zranili choćby za to beknęli. Nadal jestem za cierpiącym Mike'em. Wiem, że go nie uśmiercą i wcale tego nie chce. Zbyt lubie Mike'a. Ciekawe czy wróci do pracy w kancelarii. Ważne by pracował z Harveyem. Ten go na lodzie nie zostawi.
Lepiej dla serialu by drama z Kevinem sie nie ciągnęła w takim stanie do finału.
Nie moge już edytować a musiałam wtedy przerwać pisanie. Poza tym Kevin wspominał, że zdarza mu sie tracić panowanie nad sobą.
Zresztą nie wierze by Gallo nagle stał sie kumplem Kevina i dawaj razem na Rossa ale w pojedynkę czemu nie.
Btw Gallo już próbował i czy by to zrobił czy skończyłoby sie na straszeniu to tak czy inaczej strażnicy na to pozwolili. Oczywiście nie wszyscy. Więc jest szansa. Okaże sie co zrobią z finałem i czy będzie ciekawy czy nie.
Mam tylko nadzieje, że nigdy a już na pewno nie na koniec serialu Mike (z Rachel albo nie) nie wyląduje w jakimś programie ochrony świadków. Niech zostanie z Harveyem nawet nie jako współpracownik.
Serial przynudza. Nie podoba mi sie, że Harvey ma pod opieką wszystkich i wszystko zostaje w rodzinie. Jak już pisałam w temacie do 5 odcinka nie powinno być, że ktoś chce sie mścić, sprawy z dawnych lat etc.
Obstawiam, że na finał letni Kevin sie dowie o układzie Mike'a i straci nad sobą kontrolę i może go zrani. A skończy sie jak Harvey sie dowie, że Mike został ranny i jest w drodze do szpitala. W sumie tak by było najciekawiej. Nadal licze, że Mike dostanie wciry.
Wątpie by Ross ponownie był prawnikiem. Tym razem legalnie bo innej drogi już na pewno nie. Poza tym bycie czy niebycie adwokatem nie definiuje Mike'a Rossa.
Po ostatnich dwóch odcinkach nie zdziwie sie jakby na koniec dziesiątego epizodu aresztowali Harveya i Seana. Ktoś od Suttera ich pod domem Cahilla w końcu dostrze.
'Ładnie' byłoby do odcinka 5x10.
Sean jakoś się wywinie nie złamał prawa jedynie zmowie mogą mu zarzucić a do tego Harv by sie nie przyznał bo samego siebie by wsypał . Dorośli inteligetni ludzie którzy sami zlecają śledzenie a spotykają się na ulicach - też uważam że sezon letni może skończyć się tym że Harv złamie prawo i będzie miał kłopoty tylko wtedy skończyła by się jago kariera prawnicza . Może w finale Ross wyjdzie a Harv trafi za kratki
Wywinąć to sie mogą już od 6x11, ale na koniec 6x10 kto wie. Coś zrobią by zatrzymać widzów mniej lub bardziej w ciekawości i niejasności. Chyba, że wiąże z letnim finałem nadzieje a okaże się słaby jak sezon do tej pory.
poprzedni sezon do letniego finału tez był nudny dopiero jak aresztowali Rossa zrobiło się ciekawie. Ten sezon jak do tej pory jest nudny i bardzo naciągany oraz schematyczny . Nie ma żadnego nowego świeżego wątku wszystko już było no Jesica udzielająca darmowej pomocy prawnej jest nowością .Luois nie potrafiący zorganizować sobie randki to słabe i lekko żałosne. O jego nowym związku otwartym szkoda gadać- akcja jak z serialu dl nastolatków wszystko byle była drama ( wcześniej czy później to się źle skonczy dla niego ) Donnna mnie w tym sezonie denerwuje bardziej niż zwykle. Podobało mi się jak była tylko od czasu do czasu miała zabawne teksty a nie jak zrobili z niej wszystko wiedzącą . Ross wiecznie użalający się chłopczyk który nigdy nie widzi w niczym swojej winy nie potrzebnie gadał z żoną Kevina. Ja na jej miejscu poszła bym do ojca i cały temat były zamknięty. Nie wiem czemu mysli że Kevin zdradzi żone matkę swoich dzieci teścia który ,,opłaca'' jego pobyt - facet stracił by wszystko żonę rodzinę kasę- co z tego że nienawidzi teścia wszyscy są ze sobą powiązani.
Poprzedni sezon był o niebo lepszy od tego co sie teraz dzieje. Minusem było to, że Marvey nie miało swoich scen w każdym odcinku. Jednak w 6 Marvey też jest jakiś 'płaski' a jedynie dobry w porywach.
Mam wrażenie, że dla Louisa to nowe zauroczenie nie skończy sie dobrze. Tara wybierze swojego chłopaka. Choć może Litt będzie miał szczęście. Donna jest w tym sezonie głównie z nim. Od sprawy Mike'a, abstrachując od zmowy Harveya z Seanem, też gdzieś z boku. Dobrze, że chociaż telefonicznie.
mi poprzedni sezon do letniego finału za bardzo się nie podobał oprócz wątku Harva u psychiatry . Tara wybierze chłopaka chyba tylko nastolatki wierzą w takie rzeczy jak związek otwarty - ktoś będzie cierpiał ktoś będzie mniej ważny. Luois chyba liczy że tak rozkocha dziewczynę że zostawi chłopaka . Jestem ciekaw co na cały układ Anita Gibbs ? przecież Ross chyba podpisał że odsiedzi cały wyrok .
Louis liczy, że Tara wybierze jego. Przekona sie jaki jest i ją zlituje.
Ciekawe co na to Anita Gibbs, ale wątpie by sie ponownie pojawiła. Zresztą Mike ma nowy układ. No miał, ale Harvey nie odpuści Seanowi. Dla Mike'a wszedł w układ z Cahillem, zmowa.
Przecież to już by był wyższy poziom spierd... gdyby w letnim finale wypuścili Rossa, a dla odmiany wsadzili Harvey'a :D
Ja po takiej akcji odstawiłbym ten serial i obniżył mu ocenę o połowę. Zaraz biorę się za 7. odcinek. Wcześniej wciągałem po kilka dziennie, teraz męczę się przy każdym kolejnym i włączam je od niechcenia, a jak czytam, że Louis jest otwartym związku, to dostaje mdłości na samą myśl o tym. Co oni zrobili z tym serialem...
finał letni zawsze jest zaskakujący więc zamiana miejsc czemu nie ? Zauważyłam że rzadko które seriale powyżej 3 sezonu trzymają poziom z R.Donovanem tak mam 3 sezon jest nudny
Choć bym sie nie zdziwiła to nie chce zamiany miejsc. Ewentualnie aresztowanie Harveya a potem skazania i wspólna cela z Mike'em, który pożegnawszy sie z ukladem zostaje dwa lata. Wtedy dopiero Harvey mógłby lać po mordach współwięźniów za Mike'a i siebie. Nawet nie patrząc na strażników.
Oczywiście żart, choć w ff mogłabym to nawet przeczytać, ale nie chce by tak to wyglądalo w serialu. Mam tylko nadzieje, że finał nie będzie dotyczył bezpośrednio Rachel. Nie przedam za nią, ta ostatnio nie wspomina o Mike'u, tak sie dziewczyna wkręciła. Jak będzie dotyczyć Mike'a to i jej w pewnym sensie.
Nie chce by jej sprawa z Baileyem byla powiązana z Sutterem, Kevinem albo Gallo. To już byłby szczyt.
Nie razi mnie komitywa Jessiki i Rachel. Tym bardziej, że nie jest nowością a jedynie pogłębieniem tematu. Już wcześniej m.in. prosiła ją o sprawdzanie przemówienoa, przekonywała jej ojca po aferze z Rossem, nawet pocieszała jak w 3 sezonie Mike'a aresztowano. Tetaz przybiera to kształ mentorowania. Może nawet a la Harvey i Mike. Choć tych dwóch w najlepszych czasach nikt nie pobije.
Po każdym odcinku zastanawiam się po co to dalej oglądam. 6. sezon wygląda tak, jakby scenariusz do niego napisał 12-latek.
Nowy Jork, zajebiście duże miasto, a wszyscy są ze sobą powiązani, jakby to była jakaś licha wioska z 5 domami na krzyż.
Brakuje tylko, żeby ta sprawa Rachel i Jessiki nagle okazała się powiązana ze sprawą Suttera.
Tak apropos Rachel i Jessiki, te ich kumplowanie się, wypady na drinki, czułe rozmowy. Nie kupuję tego. Niedługo zaczną chodzić razem na brunche , a jak Mike wyjdzie z pierdla umówią się na podwójną randkę. Jak obie były w sądzie i rodzina ofiary siedziała za nimi, tak myślałem, że zaraz ktoś na nie naskoczy i nie pomyliłem się.
Wpada sobie jakiś Forrest Gump do kancelarii, gdzie nikt od tak nie powinien mieć prawa wstępu bez okazania karty gościa. Jest tam ochrona, a mimo to wpada sobie gość i urządza awanturę. Chociaż, może się mylę, w końcu stracili pracowników, może ochronę też i teraz stróżuje u nich jakiś Mietek, który akurat przysnął...
Ale nic tak nie wkurza jak Donna. Co oni z niej zrobili? Ekspertka od wszystkiego. Może niech ona załatwi układ i wyjście Mike'a skoro jest taka jak to sama określiła "zaje*ista".
Tak mi zbrzydła ta postać, a do tej pory lubiłem ją najbardziej. Louis też, wielki desperat, a ta cała Tara... Pustak, który będzie się bawił jego uczuciami, a potem pobiegnie w ramiona chłopaka. Louis znów się załamie i pewnie odpier*oli jakąś chorą akcję w letnim finale albo w finale sezonu jak to miał wcześniej w zwyczaju.
Mike i to jego sumienie też już jest nudne. Do tego teraz we wszystko wmieszał się Gallo.
Nie wiem co oni dalej zamierzają zrobić z tym serialem, cytując ulubioną kwestię bohaterów tego serialu "I don't give a shit". Lepiej niech coś wymyślą, bo póki co nie da się tego oglądać.
bardzo trafne spostrzeżenia. Kiedyś oglądałam serial bez napisów bo nie mogłam się doczekać teraz nawet jak wyjdą jakoś mnie nie ciągnie . Luois nie nadaje się do otwartego związku - dziwne jest że sam podjął decyzje powinien iść i zadzwonić do Donny .Donna od początku była robiona na taką co wszystko potrafi oprócz segregowania papierów i wynajdywania informacji w poprzednim sezonie nie była w stanie pomóc Rossowi w tej kwestii bo ona .. zajmuje się odgadywanie potrzeb'' W tym sezonie jest groteska samej siebie. Nie wiem dlaczego ale w jej przypadku pewność siebie jest dla mnie groteskowa. Cóż to już 6 sezon więc miał prawo się popsuć dobrze że są poprzednie do których zawsze miło wrócić
Wiadomo już, że sprawa Leonarda zostanie ponownie otwarta (z resztą kto by się nie domyślił). Jessica z Rachel coś znajdą, co umożliwi ponowne otwarcie sprawy.
Oczywiście pewnie ją wygrają, Leonarda uniewinnią, a Rachel zacznie się panoszyć na uczelni i w kancelarii. Będzie zgrywać wielką panią prawnik, bo przecież uchroniła człowieka od egzekucji.
Harvey z kolei zaangażuje się mocno w uwolnienie Galo, żeby ten nie zaczął sypać. Będzie pewnie z tym zabawa. Galo na wolności dopiero będzie siał rozpier*ol, skoro robi to teraz za kratami.
Wracając jeszcze do Leonarda. Maria Gomez się rozpłynęła. Niby nie żyje, ale kto ją tam wie. Stawiam, że albo powiążą te sprawy i okaże się, że zabił ją Galo na zlecenie Suttera czy coś w tym stylu (po fabule S6 takie akcje są możliwe...), albo okaże się, że ona żyje (bardziej prawdopodobna opcja), ale ktoś celowo ją ukrywa, żeby wrobić Leonarda, bo co trudnego jest we wrobieniu czarnego w dodatku ćpuna. Tak czy tak coś czuję, że obie te sprawy będą ze sobą powiązane.
Mnie już w tym sezonie nic nie zdziwi. Nawet spiknięcie się Louisa i Donny. Ta jego dziunia wybierze chłopaka, a że Donna niedawno zerwała ze swoim, to obydwoje zaczną się wypłakiwać aż do czegoś między nimi dojdzie. Ostatnio zrobili z nich takich ziomków, dziwnie to wygląda, kiedy ona mówi do niego "I love you"...
Czytałem wywiad z Machtem dla jakiejś amerykańskiej strony. Pytali go tam właśnie o Harveya i Donnę oraz terapię Harveya. O Donnie nic konkretnego nie powiedział, chociaż między wierszami dało się wywnioskować, że te dwie postacie coś może w przyszłości połączyć z kolei o terapii mówił, że pokażą znów rozterki osobiste Harveya, niekoniecznie na zasadzie terapii, ale będzie taki odcinek/odcinki, gdzie znów skupią się na nim w sferze osobistej, nie zawodowej i tu się nasuwa jedno - uczucia do Donny.
Zrobią z tego pewnie jakąś dramę jak to zwykle w takich serialach bywa. Jak coś się chrzani, tracą pomysł, to lecą ze związkami. Tych spikną, tamtych rozdzielą, tu machną romans. Już wiele takich akcji widziałem w serialach, których poziom spadał i tu pewnie będzie podobnie.
Mój typ na letni finał to wyjście Galo na wolność. Nie pamiętam już jak to było, coś tam chyba Harvey podsunął mu do podpisania, jakiś układ, ale znając Galo oleje go, zacznie coś kręcić i ostatnie zimowo-wiosenne odcinki będą właśnie o tym. Mike póki co zostanie za kratkami. Może Kevin w finale się dowie, że Mike chciał użyć go jako biletu na wolność. Jakiś tam potencjał jest, ale wszystko zepsuli tymi banalnymi powiązaniami spraw i chaotycznym pokazywaniem wątków.
Nie kracz. Powiązanie sprawy Rachel i Suttera to byłaby już przesada.
Swoją drogą facet mógłby okazać sie jednak winny a Maria skoro już jej nie ma to niech nie ma.
Gallo podpisał dokument, że będzie chronił Mike'a. Coś w ten deseń, ale znając go może być wręcz przeciwnie.
Lepiej by było jakby Mike'a w więzieniu prześladował ktoś nieznajomy i ktoś niepowiązany był jego kumplem. Niby schemat, ale lepsze od opcji, że wszystko sie zazębia tam.
Nie mam nic przeciwko Harveya z Donną. Nie zdziwie sie jak na koniec ich polączą albo zostawia dla nich zakończenie otwarte. Donna mówiła kocham cie do Louisa w formie przyjacielskiej i mam nadzieje, że ivh żadnego romansu nie będzie. By Harvey był zazdrosny czy cokolwiek.
naciągana by była powiązanie sprawy Rachel i Suttera NY to wielkie miasto bez przesady . PO co Suttera miał by zlecać zabicie Gomez było powiedziane że to narkomanka raczej nie pracowała u niego w firmie i to jeszcze miał by zlecić innemu ćpunowi. Uważam że facet mógł to zrobić był naćpany nie pamięta wypiera wydarzenia . Cały czas jest tylko mówione że były błędy proceduralne jego prawniczka wydaje mi się że go lekko olała. Błagam tylko nie Donna i Harv . Ona może mówić do Luoisa kocham i to wiadomo że jest przyjacielskie ale jak Harv do niej tak powiedział to zrobiła raban facetowi chciała by jej wytłumaczył w jaki sposób ją kocha.
Może finał letni skończy sie tak, że Mike wyjdzie na wolność albo wbrew mojemu powątpiewaniu pojawi sie Anita Gibbs.
Sądząc po 8 odcinku to może wyjdzie. Chyba, że znów coś sie popsuje.
Harvey sie nie daje Cahillowi. Już myślałam, że Gallo uratuje Mike'a jak dostał w twarz od Keviba, ale na szczęście nie. Było standardowo czyli strażnicy. Zresztą Harvey tak zakręcił by pomóc Mike'owi, Kevinowi i jego żonie. Sutter nnie denerwuje i sam jest sobie winien.
Donna robiła 'afere' Specterowi bo chciała wiedzieć. W końcu go kocha. Chciała wiedzieć czemu i pewnie w jakim sensie to powiedział. Tak to odbieram.
Ja podejrzewam że w finale Ross zostaje tam gdzie jest a Gallo wychodzi i mści się krzywdząc Rachel powiedział przecież że na wolności też będzie równie niebezpieczny.Pojawienie się Gibbs dla mnie wyszło by na dobre. Babka zablkowała bym wszystkie układy i ani Harv i ani Ross by nie mogli nic z tym zrobić. Zaczynam się nudzić i to poważnie za bardzo przeciągają . Jesica powinna wyjechać z chłopakiem zacząć od nowa z czystym kontem zostawić cały bałagan - zasługuje na to
Niech Rachel nie krzywdzi. Bo nie che dramy Rachel.
Jessika nie wyjedzie chyba, że na koniec serialu w ogóle. Wątpie by wcześniej, ale może Jeff jeszcze wróci. Bo chciałabym ich razem.
Gallo wie że Rachel jest najważniejszą osobą w życiu Rossa. Musi być drama o ona do tego się nadaje . Dla mnie podchodzi zbyt emocjonalnie do sprawy Leonarda ona nie jest jego psychologiem tylko prawnikiem nie jest tam by jednoczyć jego rodzinę . Jego ciotka podjęła normalną decyzje- nie będzie oglądała śmierci osoby która kochała a która ją zawiodła . Prawnik ma inne zadanie . W tym sezonie tylko Jesica zachowuje się jak człowiek. Nie nagina prawa jak Harv i Ross nie wplątuje się w dziwne związki nie lata z każdą głupotą do Donny. Uświadomiła sobie ile poświęciła dla pracy jak łatwo to straciła jak trudno to odbudować i jak samotna przy jest. Szkoda że Jeff wyjedzą fajną parę tworzyli . Czuję dużo dramatów Luois będzie się miotał z Tarą . Nie przekonuje mnie tłumaczenie Donny że on jest wyjątkowy dla Tary skoro przed nim z nikim poszła na taki układ. Jak by tak było to by zerwała od razu z tym drugi a ona nie chce póki co kończyć tego związku.
Wiem, że Rachel jest dla Mike'a ważna, ale nie przepadam za nią. Dlatego nie chce jej jakiejś dramy. Akurat z nią, w każdym razie nie więcej niż to konieczne.
Heh :)
Wolałabym by coś zrobił Mike'owi albo Harveyowi niż aby uczynił coś Rachel by skrzyedzić w ten sposób oboje.
9odc i chyba naj nudniejsze zakończenie jakie mogło być Ross wychodzi jak by jeszcze Kevina wypuścili i odzyskał jego kase to bym chyba wyrzuciła tv przez okno. Nie podoba mi się lukrowatość przewidywalność w jaką to zmierza. Finał może być ślub Rossa i wygranie sprawy Leonarda. Chodz widziałam zwiastun odc 10 i był Zane więc może nie będzie az tak lukrowo. Teraz muszą wykombinować jak sprawić by Ross nadal mógł pracować jao prawnik
Kevin przecież wyszedł.
Nie lubię Zane'a. Licze, że nie przyczepi się o coś co załatwili na początku sezonu raz dwa. Szkoda, że Rachel czekała w tym aucie, ale i tak na szczęście pierwszy był Harvey.
W finale Ross nie wyjdzie jak wyszedł teraz. Ciekawa jestem co zostawili na finał letni.
Może w 10 zaczną kombinować, ale mają na to jeszcze sześć odcinków. Co prawda dopiero za jakiś czas, ale zawsze.
tak mnie serial nudzi ze chyba kurze ścierałam i nie zauważyłam wyjścia Kevina. Dziwie się że ojciec może chcieć od córki dodam jedynej i która kocha ,,spłaty'' przysługi ? może to będzie w finale ? będzie chciał ,,spłaty'' w sytuacji która zaszkodzi kancelarii. Ostatnia scena mega przesłodzona - nudze się na takich rzeczach. Luois i jego dziewczyna mnie rozczarowali . Inaczej sobie Tare wyobrażałam a ona kończy długoletni poważny po dobie znajomości. Liczyłam że Luois będzie o nią walczył knuł . Jesica jako społecznie pomagająca mało wiarygodna i ta tkliwa scena z córką Leonarda - czułam się jak bym zjadła za dużo cukru
Louis i Tara ogólnie mało mnie obchodzą a skoro ona poczuła coś do innego to prawidłowo nie zgodziła się na ślub z tamtym. No narzeczeństwo.
Jeśli chodzi o Mike'a i Rachel, to obojętnie co o nich myślę, ale logiczne, że są zadowoleni i się cieszą sobą.
Myślę, że w finale główną rolę odegra ten stary piernik, Zane i będzie jakiś twist na zasadzie "moja córka teraz nie może się spotykać z kryminalistą, bo ją wydziedziczę" i na tym będzie głównie oparty odcinek. Co do "spłaty długu" może być coś w stylu "you owe me one, I'm here to collect. Break up with Mike", znając Zane'a jest w stanie tak właśnie zrobić.