Oczywiście, że wymiata, tylko 4 sezon wymaga nieco większej znajomości niuansów prawniczych, w końcu to z założenia prawniczy serial. Daletgo niektórych może nużyć...
Niuanse prawnicze nie mają tu nic do rzeczy. Czwarty sezon jest wyraźnie słabszy od poprzednich, bardzo naciągany, przekombinowany (dobrym przykładem jest tu kolejna super-sekretarka, tym razem Mika'a, czy też zatrudnienie kochanka Jessici w Pearson-Specter). Parafrazując pewne znane powiedzenie - o jeden sezon za daleko :)
Ale poza słowami sekretarki, że jest super nie ma na to żadnych dowodów. A Donna wielokrotnie pokazywała czemu jest "Donna" ;) Facet Jessici ma zwiększyć nacisk w miejscach dotąd nie eksploatowanych aby nie nudzić widza. Louis początkowo też był rzadziej i słabiej wykorzystywany.
Dla mnie serial wciąż trzyma poziom.
IMO ten serial powinien się skończyć wraz z 3 sezonem. Mike trafia do kancelarii - Mike z niej odchodzi i koniec historii. Teraz poziom słabszy, akcja coraz bardziej naciągana, itp. itd.
Zgadzam się. Coś ten 4 sezon stracił ze swojego charaktru. To był b. dobry serial, taka trochę opera mydlana, ale wciągająca. Teraz mamy nie wiadomo co.
Serial zamienił się w pojedynek głównych bohaterów - takim trochę na siłę. Wprowadzono nowe postacie -takie niejakie. Sekretarka Mike - niby druga Donna, ale pojawia sie na kilka sekund, nowy partner w kancelarii też jakiś naciągany, ale może się rozkręci.
Luji Litt daje radę, chociaż z niego scenarzyści robią osobę na maxa niespójną - raz jest demonem, a za chwilę zachowuje się jak rozmemłana panienka (ale to może i fajnie).
Ja już porzuciłem ten serial. 1 odcinek 4 sezonu oglądałem na 3 podejścia, drugi wyłączyłem, bo po prostu nudy i schematy x schematy. Więcej nie chcę oglądać, aby sobie już nie psuć, bo jako 3 sezony, to bardzo dobry serial, a tak po seansie całego 4 musiałbym obniżyć ocenę. Goodbye Suits, it was pleasure.
Bullshit, 4 to całkowite odświeżenie, które było bardzo potrzebne. Gorzej było w 3 zesonie. 4 to mistrzostwo!
Ja na siłę jeszcze nie oglądam, ale na pewno nie oglądam z taką ciekawością jak poprzednie. Oglądam, ale bez większych emocji. Nie mam tak, że nie moge się doczekać nowego odcinka, itp.
3 sezon był taki denny że myślałem że skończe serial na nim. Za dużo nawalili tam tych związków a najśmieszniejsze było to pomiędzy Harveyem , Rudą Donną a tym typkiem co sie do Rudej przystawiał ,taki angol co do więzienia w końcu poszedł.
moim zdaniem 2 sezon był najlepszy, ale 4 może go prześcignąć. Ale ja właśnie interesuje sie tematami takimi jakie są zawarte w 4 sezonie, może dlatego
Osobiście bardzo ubolewam nad czwartym sezonem, dawno mnie tak Mike nie irytował. Mam nadzieję, że walka Mike z Harveyem się skończy, bo wątek trochę nudny. Przede wszystkim oglądam dla Harveya i przezabawnej Donny. Louis też zrobił się spoko :)
Mam te same odczucia. Uważam przy tym, że odejście Mika z kancelarii powinno zakończyć cała tą serię.
Wg mnie czwarty jest najciekawszy i nie tak 'grubymi nicmi szyta' fabula jak poprzednim
4 sezon to totalne dno. Trzeci był słaby. Drugi był ok i pierwszy był naprawdę dobry. Wszystko się posypało jak zmienili koncepcje z serialu prawniczego (more or less) na idiotyczne romansidło. Każda z głównych postaci ma jakiś wątek miłosny, do tego Rachel jest tyle na ekranie aż oczy łzawią.
Ja już więcej tego crapu oglądać nie mam zamiaru.