Prawdę mówiąc wciągnęłam się ten serial w te wakacje. I muszę przyznać ze jest fajny. Bohaterowie nie są przesłodzeni, zbytnio egzaltowani, nie chodzą i rozprawiają o rzeczach nieistotnych. No tylko irytuje mnie Ola Duraj ze swoim zachowaniem i tym jak inny zachowują się względem niej. Jakby było z nią coś nie tak. Niestety nie oglądałam od pierwszego odcinka. Podoba mi się szybkość z jaką posuwa się akcja. konfrontując tą zaletę z takim często wspominanym 'Klanem' 'W labiryncie' jest niemal filmem akcji;)
Może ja inaczej patrze na ten film, gdyż nie znam tamtych czasów, bo przyszłam na świat w '91. Mimo to lubię patrzeć na takie produkcje. Przynajmniej mogę podpatrzeć być może subiektywnym okiem jak było kiedyś, bo to jak jest teraz sama mogę zobaczyć.
Zestaw prawdziwe nazwisko "Oleńki" z nazwiskiem reżysera. Taaa.... i wszystko jasne :DDD Najbardziej denerwująca postać w serialu.
Akcja posuwa się tak szybko, bo odcinki wyświetlane były raz w tygodniu, stąd często akcja następnego odcinka dzieje 7 dni później, aby serial był cały czas na czasie, wszak były to burzliwe czasy.
Zupełnie inaczej tempo akcji odbiera się, gdy 120 odcinków obejrzysz w czasie wakacji :))))
Tak wiem, że Zosia jest córką reżysera, nawet ostatnio przez przypadek byłam na jej koncie na nk :)