Film dość słaby i niespójny. Jeśli wziąć pod uwagę reżyserię i grę aktorów , to jest w porządku. Natomiast kwestie Oświęcimia i popełnianych tam okrucieństw, są zbyt pobieżne i jakby zrobione na siłę . Rozumiem że ta kwestia jest ogromna i wymaga bardzo wiele , więc moze jej poruszanie było błędem ? Błędem scenariusza . Pokazany sąd wyglądał dość groteskowo . Zresztą jak wiele innych momentów. Może kiedyś uda sie Niemcom nakręcić jakiś film który dobrze pokarze zbrodnie których sie dopuścili w czasie II Wojny Światowej. Ten czas jeszcze nie nadszedł i nie wiem czy kiedykolwiek nadejdzie. Ten film jest tego dowodem
"Natomiast kwestie Oświęcimia i popełnianych tam okrucieństw, są zbyt pobieżne i jakby zrobione na siłę"
Nie był to jednak serial o zbrodniach Oświęcimskich. Głównym tematem był proces tych kilku zbrodniarzy i to jak wpłynął na poszczególne osoby, przede wszystkim Evę i jej "niemiecki dom" (rodzinę).
Trudno pokazać skalę wpływu psychologicznego jakiegoś wydarzenia , nie omawiając dokładnie tego wydarzenia które miało wpływ. Tego własnie w tym filmie było mało i pokazane słabo.
Ale jaki jest sens omawiać to wydarzenie i w jaki sposób miałoby to wyglądać? Dla Ewy czy Diany wystarczające było to, że mordowano i znęcano się nad więźniami, że rodzice brali w tym udział. Do tego szokiem było ukrywanie tego przez lata i nieznajomość własnej rodziny.
Mamy przemowę otwierającą z rozprawy sądowej, która otwarła oczy zebranym, ukazała skalę problemu - sadyści i kaci, którzy teraz wiodą normalne życie jako sąsiedzi i udają, że nic nie wiedzieli. Mamy mapę obozu i wycieczkę po nim. Zeznania świadków. Czy potrzebny był jakiś wykład o Holocauście? Po prostu ciekawi mnie jak inaczej ta historia mogła być przedstawiona.
Nie wiem czy to nie jest nadinterpretacja, że każdy film poruszający ten temat ma pokazywać ogrom zbrodni. Tę każdy zna.
Natomiast ten serial, raczej poruszył inną, a w zasadzie kilka innych kwestii o które prędzej chodziło twórcom .
Jak ktoś już napisał. Kolejna próba oczyszczenia się z historii.
Pokazanie jak to wyglądało w Niemczech. Kilka istotnych kwestii to rozmowa w hotelu gdzie Polak powiedział wprost, że to pokazowy proces i Niemcy nie są w stanie sądzić rzetelnie Niemców za zbrodnie.
Pokazano fajnie to, że część Niemców była za tym żeby ich osadzić i z tej dobrej części społeczeństwa zmyć pamiątkę po nazistach.
Scena z fryzjerem była tylko zwieńczeniem tego wszystkiego.
Więc w tej produkcji zbrodnia oświęcimska była tylko tłem wydarzeń, a nie esencją. Ja przynajmniej nie oczekiwałem krwawych opisów zbrodni, tylko raczej pokazanie jak machina państwa broniła zbrodniarzy w pewien sposób i jak Niemcy sami się oczyszczali z tej zbrodni.
Ale to chyba trzeba, by pójść w stronę procesów norymberskich itd. Inna fajna produkcja w tym klimacie to Eichmann show i proces w Izraelu który był czymś zupełnie innym, gdzie to ktoś inny sądził Niemca, a nie państwo próbujące się lekko wypudrować.