Największym plusem jest obsada aktorska. Obawiałam się serialu ze względu na pojawienie się Szatanki,ale nawet ona sobie dobrze radzi. Wykazać się może także Maria Dębska oraz Mateusz Damięcki,który świetnie sprawdza się w roli lekarza. Miłym zaskoczeniem jest dla mnie pojawienie się Fronczewskiego,bo chyba od czasu RZ nigdzie nie zagrał. Zauważyłam,że jest nieco podobny do dwójkowego NDINZ,bo w każdym odcinku jest opowiedziana jedna historia pacjenta,który zgłosił się do przychodni. Dodatkowym atutem jest dla mnie miasto,w którym kręcą sceny. Nie oklepana już Warszawa,lecz Kazimierz. Aż szkoda,że "W rytmie serca" leci jedynie w niedzielę.