Świetny bestiariusz, każdy potwór był wyjątkowy na swój sposób, nie tylko pod względem wyglądu czy umiejętności, ale i charakteru. Fabuła była bardzo płynna i treściwa. Czarodziejki pomimo potężnej mocy musiały polegać bardziej na logice i rozwiązywaniu zagadek niż bezmyślnym nawalaniu żywiołami jak to często bywało chociażby w Awatarze. Bardzo rozbudowane były też mity i sekrety Meridianu - różne pieczęci, magiczne kamienie, legendy, tajemnice, itp. Pierwszy sezon zdecydowanie bardziej treściwy pod względem fabuły, drugi z kolei ma ładniejszą animację - trochę bardziej cukierkową, ale prostszą i estetyczniejszą.
Na początku drugi sezon był trochę nudny i odtwórczy, bo ciągle przewijały się stare postacie i motyw zemsty. Dopiero później zrobiło się ciekawie, gdy Nerissa stworzyła swoich "rycerzy" żywiących się negatywnymi emocjami i słabościami (lodowego anioła, lawowego demona, czarnego anioła i bestię). Sama też zniewoliła swoje dawne przyjaciółki używając ich słabości. Był w tym pewien ciekawy symbolizm (słabości przypominały często grzechy, jak pycha, zachłanność czy zdrada; nie żeby miało to jakiekolwiek zabarwienie religijne, ale rzuciło mi się w oczy).
Po obejrzeniu stwierdziłem że widać też tutaj wyraźnie rozbudowany wątek duchowo-mistyczny w przeciwieństwie do Awatara, gdzie był bardzo okrojony i mi tego brakowało (mam na myśli Legendę Aanga, nie Legendę Korry). W ogóle często porównuję te dwie kreskówki bo też pojawia się motyw władania żywiołami i wyzwolenia krainy spod panowania tyrana. W.I.T.C.H. bardzo dobrze sobie poradziło z rozbudowaniem aż tylu głównych postaci (co jest nietypowe jak na kreskówkę).
Zapomniałem dodać, że fajnie było widać jak niektórzy bohaterowie się zmieniali. Szczególnie było to widać po Elyon, która z niedojrzałej małolaty i marzycielki w pierwszym sezonie stała się odpowiedzialnym władcą w drugim. Zmiana ta była duża i była trochę szybkim przeskokiem gdy nowy sezon się nie zaczął, ale i tak fajnie było to zaobserwować.