W gruncie rzeczy historia Koresha jest bardzo podobna do historii Jezusa. Też wystawiony na straszną próbę. Tak naprawdę ten film mógłby być spokojnie umieszczany w kategorii "religijne". To film o sile wiary, o tym jak mogło wyglądać wczesne chrześcijaństwo nękane przez władze i wystawiane na podobne a nawet gorsze próby. Obecnie to wielka religia. Ciekawe czy Koresh miałby szanse w dzisiejszych zlaicyzowanych czasach poderwać serca tak jak kiedyś Jezus?
Dokładnie. Tak właśnie wyobrażam sobie tych wszystkich proroków, o których mowa w Biblii. To też byli ludzie swoich czasów i to nie przebierający w środkach. Kto wie, może David Koresh był po prostu kolejnym prorokiem, tyle że żyjącym już w czasach gdy nikt nie "aktualizuje" i nie redaguje na nowo Pisma Świętego i w związku z tym lista proroków zatrzymała się 2000 lat temu ?