Pomijajac rozne smaczki, jak zakonnice wierzace w reinkarnacje, pojawil sie temat Auschwitz... Oczywiscie musial sie pojawic, bo wg antypolskiej polityki netflixa w kazdej produkcji trzeba cos przemycic, cos znieksztalcic, zeby przemycic zydowska narracje. A wiec poprzednia nosicielka aureoli, w 1943 roku, spotkala anonimowych, bezpanstwowych homofobicznych Nazistow, ktorzy juz dawno przestali byc Niemcami i zamienila z nimi pogawedke. Zobaczyli jej numer obozowy i oczywistascia sie stalo, ze skoro nie byla Zydowka, to musiala byc lesbijka, bo w takich obozach to gineli, albo Zydzi, albo LGBTy.
Tak samo zareagowala glowna bohaterka, na wiadomosc o tym, ze jej poprzedniczka byla w obozie koncentracyjnym, zapytala czy Zydowka mogla byc zakonnica... odpowiedz, nie byla Zydowka, tylko lesbijka... Nie wiem, czy jakas akcja, jak slanie protestow pomoze, bo wydaje mi sie, ze nie jest to niewiedza, tylko celowe dzialanie propagandowe. Rece opadaja...