why do you want to dance? - zapytuje impresario - and why do you want to live? - odpowiada tancerka z filmu o czerwonych bucikach.
scena - molekuła; kropla, w której DNA zawarty jest cały ocean; pochwała nierozerwalnego współistnienia fantazji i rzeczywistości, konkretu i wyobraźni, tak zwanego życia wreszcie i tak zwanej sztuki.
it's always becoming.
z filmu wyłania się portret człowieka mutanta, człowieka kosmity, człowieka z przedmieścia, który zdaje się w ogóle nie zauważać powyższego rozróżniania. człowieka, dla którego dziecięce figurki, baśnie, filmy, telewizja i komiksy o superbohaterach posiadają nieomal ten sam status ontologiczny co tak zwane realne wydarzenia, ludzie, rozmowy i wspomnienia. kolejne perypetie na ziemskim planie egzystencji shortera - od drobnych posunięć po wielkie tektoniczne osunięcia się ziemi, która drży w posadach - mnogie i niespodziewane wpadanie śmierci z olśnieniami - ojciec, matka, brat, żona, córka - idą równolegle z przełomami czynionymi na kosmicznym planie tak zwanej drogi artystycznej.
all is one, isn't it?
na przykład wiadomość o nieodwracalnym uszkodzeniu mózgu córki shortera przytomnie skojarzona jest tutaj z jego przerzuceniem się na sopran (na Bitches Brew milesa) i asystowaniem przy narodzinach tak zwanego fusion (utwór Sanctuary to jedyna kompozycja napisana przez shortera na tej płycie w całości skomponowanej przez milesa tak by the way).
there's a crack in everything, that's how the light gets in - jak powiadają poeci.
podsumowując - pogłoski jakoby doszło do zaburzenia proporcji pomiędzy życiem życiem a życiem sztuką w tym dokumencie są mocno przesadzone.
że mało tu o życiu, a dużo o muzyce ogólnie? otóż niekoniecznie.
bowiem spod każdego zakamarka tego dokumentu wyziera prosta prawda, iż tytułowy żył tak jak grał i odwrotnie - czasem był solistą (album Schizophrenia), czasem był filarem (na Bitches Brew milesa), a czasem równym krokiem z tyłu gdzieś na drugim planie (sajdmeńskie kolaboracje z panią joni mitchell i inne kolaboracje) - a więc ostatecznie nie ma tu niczego co tym życiem nie jest.
życiem rozumianym jako wszystko i rzecz wszelka - wieczystą sałatką ciagłego skupiania się i rozpadania elementów na powszedniej arenie tak zwanego planu materialnego, aż po ostateczne rozpuszczenie się indywidualnych granic jednostki w oceanicznej istocie wielkiej matki gai.
what is one life in the eyes of eternity?
the end of portal number three.