Nazwisko Burtona przy tym serialu to jedynie wabik, tak samo jak w przypadku Wendel & Wild nazwisko Selicka. W serii Gabinet Osobliwości też jakoś mało Del Toro w Del Torze. Wabik, tylko na kogo? Na obecnych 40-kilkuatków, którzy jeszcze nie do końca zdziadzieli i pamiętają najlepsze osiągnięcia klimatycznego kina Burtona, Selicka, czy Lyncha? Bo przecież nie potrzebowali Burtona żeby przyciągnąć młodzież. Pomysł wydawał się super, dopóki nie wyszedł z tego taki Harry Potter. Wednesday mięknie z odcinka na odcinek. W 2 serii, która na pewno stanie się faktem, nie zostanie już praktycznie nic z właściwej Wednesday. Niemniej serial ma swoje fajne momenty. Ciekawe, że jeszcze nikt nie wpadł na to żeby przenieść Wednesday w dorosłość, no i skoro ma żyłkę detektywa, mogła by pracować w policji.