Bardzo fajnie się oglądało. Jedno zastrzeżenie, ale ten Burton jest złośliwy w doborze obsady. W życiu nie widziałam brzydszej Syreny. Łysa, z grubą du...(chociaż na standardy amerykańskie jest chuda) i na dodatek łysa. Chociaż w sumie fajny pomysł zrobić zupełną odwrotność wyobrażeń o Syrenach hehe. Reszta wypadła całkiem przyzwoicie. Jest nawet kilka perełek gwiazdorskiej obsady.