Tak jak 1 sezon oceniłem 10/10, za fantastyczny klimat, za dynamikę Adamsów, świetne dialogi i ciekawa historie.
Tak drugi sezon dla mnie jest 3/10 i pożegnaniem z tym serialem. Netflix jak to ma w zwyczaju kiedy coś staje się popularne zabija wszystko co dobre jest w danej produkcji.
2 sezon to jedna wielka pomyłka, fakt jest trochę straszniejszy… ale to wszystko jeśli chodzi o plusy, dialogi jakby pisane przez AI, dynamika i relacje w rodzinie Adamsów są totalnie zaprzepaszczone, relacja między Wednesday a Enid nie istnieje, a sama postać Enid została sprowadzona do uganiania się za facetami. Wątków jest nasrane tyle że nie wiadomo który ciągnąć, co widać po tym niechlujnym scenariuszu. Ostatecznie pomimo tylu wątków, takiej „akcji” ten sezon jest zwyczajnie nudny i nijaki. Gdzie jest ta dziwaczność za którą pokochaliśmy pierwszy sezon, pokazanie dziwadeł jako tych normalnych… tu tego kompletnie nie ma.
Daje tą 3 za samą Ortege, która stara się jak może coś z tego ugrać, ale sama nie pociągnie tego tonącego okrętu. Za za to że jest troszeczkę straszniej i nadal są ciekawe kadry i za piosenkę Gagi która chyba była najlepszą rzeczą związaną z tym drugim sezonem.
Szkoda… kolejny raz nabrałem się że Netflix coś potrafi.