Dla mnie serial na 8,5 i zgadzam się że serial ciut przydługi ale to Burton wiec uczucia się trochę mieszają za długi/ale kultowy reżyser. Ortega w głównej roli świetna ( dla mnie lepsza niż Ricci w filmie). Reszta Adamsów już tak raczej średnio - zwłaszcza Gomez tu się waham bo dialogi ma świetne, za każdym razem mówi inaczej do córki (chmurko :), to jednak czegoś mi brakuje brakuje. Współlokatorka, niedoszły wilkołak świetna rola, wyrazista ale już główna szkolna antagonistka Wednesday wypada słabo, w ogóle ten wątek niby sporu z szkolną rządzącą elitą, nie wiem o co, słaby. Tyle, że to wątek poboczny, nieistotny bo istotny jest wątek główny, kryminalny zajmujący te 8 odcinków i on wciąga choć te 8 godzin to jednak za dużo. Świetne sceny, to zawsze gdy Wednesday gra na "tych za dużych skrzypcach" i taniec... Wednesday, Fester był ale mi znikł ( muszę zobaczyć raz jeszcze :). Liczę na drugi sezon o chmurce :)
Jeśli chodzi o spór z Biancą, to wydaje mi się, że to dlatego, że Wednesday chciała spróbować ją obalić, aby zabrać jej pozycję. Spór z rządzącą elitą był objawem buntu, by nie musiała pójść w ślady rodziców. W którymś odcinku W. powiedziała do matki, że nigdy nie będzie jak ona, że pozostanie w jej cieniui i parę razy wspomniała, że nie chce być kopią rodziców (także dlatego na początku myślała o ucieczce ze szkoły). Nie rozumiała, że nie musi być jak jej rodzice ani że ma iść za ich śladami.