oni chyba sobie jajka zrobili z Bei, dopiero co mówiła Allie, że traci wszystkich których kocha, i scenarzyści odpierdzielają coś takiego?! złoty strzał?!
obawiam się, że Ferguson dała jej taką dawkę (3/4 strzykawki) speedballa
ciężkiej heroiny (tak mi się wydaję), po której jej źrenice zgasły diametralnie, że nie ma szans na uratowanie Allie... byłaby jakaś szansa, gdyby dopiero co nie wyszła z odstawienia, ale tak no nie wiem, było zbyt kolorowo i pięknie...
ale nadal się łudzę, że Bei wparaduje w kolejnym odcinku i za przeproszeniem roz***** byłą naczelnik, a Allie odratują, chociażby po śpiączce, ale jednak...
czy oni nigdy się nie nauczą, żeby nie uśmiercać postaci LGBT? zwłaszcza tak dobranej pary, scena w celi była tak realistyczna, obie Panie chyba czerpały z tej sceny wiele przyjemnego, pomimo, że to tylko "praca".. Allie zresztą prywatnie jest branżowa, jest z kobietą.
Wpierw Lexa z The 100, teraz Allie, no obym się myliła i moja ciut nadzieja starczyła na jej ocalenie!! Bo za takie efekty de ja vu po Debbie, to ja dziękuję!
W opisie 12 odcinka jest wyraźnie zaznaczone "over Allie's attack", nie "over Allie's death", więc uszy do góry - będzie dobrze. Byłoby to strasznie słabe, gdyby producenci ją uśmiercili. Ta postać była niezwykle starannie budowana przez cały sezon. Nawet jej wygląd ewoluował. To wszystko na pewno nie po to, aby zagrała w 12 odcinkach i wróciła do domu. Warto też wspomnieć o szaleństwie jakie zrodziło się na punkcie Kate Jenkinson. Niedługo będzie miała więcej fanów, niż sama Danielle Cormack. Jej odejście z serialu byłoby strzałem w kolano/stopę dla całej produkcji. Spadek oglądalności gwarantowany.
Czy w trailerze, Bea nie bije Allie po twarzy mówiąc "Wake up". Czy reagowałaby równie żywiołowo, gdyby nie wyczuwała pulsu? Moim zdaniem Freak po pięknym obrazku, jaki zastała w łazience, wyczuła szansę wyeliminowania Rudej podczas zeznań. Udało się, cel osiągnięty, ponieważ ostatnią rzeczą o której myśli teraz Bea jest jeżdżenie po sądach. Nie, gdy Allie jest w złym stanie.
W Q&A, Kate powiedziała, że będzie w serialu tak długo, jak będą tego chcieli producenci. Dodała też, że jej ulubionym odcinkiem w sezonie był 8, 11 i prawdopodobnie będzie też 12, ale jeszcze go nie widziała, więc nie może ocenić. To dobry znak, będzie się działo - jak na Wentworth przystało.
nadzieją moja znów poszybowała do góry, dzięki za naprawdę dużą dawkę spokoju ;) obyś miała rację...
nie oglądałam trailera i opisu 12 odcinka, więc zbyt szybko spanikowałam..
pewnie z powodu ostatnimi czasy uśmiercania najfajniejszych postaci LGBT... Lexa, Root ... za dużo tego ;)
i zgadzam się postać Allie bardzo ewoluowała, z odcinka na odcinek, odnośnie ważności w serialu jak i wyglądzie.
i spadek oglądalności, również uważam że spadłby diametralnie.. szczerze wcześniej za Bei nie przepadałam, tzn była mi obojętna, lubiłam kilka cech w niej odnośnie fabuły serialu... ale przy Allie ogromnie ją polubiłam, zmieniła się.. uczuciowa otworzyła, a jej speszone miny przy Allie coś pięknego :)
Hehe, widziałam ,że ktoś wspomni The 100 :D ALE GDYBY TO BYŁA POSTAĆ HETERO NIKT BY NIE ROBIŁ SZUMU :) Mamy traktować wątki LGBT to nie podnośmy larum, gdy komuś homo się umrze :) Tak samo w serialu OITNB - umarła czarnoskóra bohaterka - ojojojojojo, co się działo. Tam z połowa obsady jest czarnoskóra, więc śmiało mogło trafić, ale nie to rasizm. I jeszcze była homo, o Jezu, ja się dziwie, że nasza planetka to wytrzymała....
Skopiuję to co na szybko napisałam w innym temacie:
Miałam ochotę wstać i biec przed siebie krzycząc, że kocham Wentworth. Tak przed finałem wyhamował a tu proszę... Paradoksalnie najbardziej podobała mi się Freak ze swoją perfidią aż do końca. Pamela zrobiła z niej postać z krwi i kości, a nie jakąś wydmuszkę pt "Ta pani ma źle z głową".
jest różnica gdy w serialu jest tysiące osób i wątków hetero... a jedna para... więc o czym my tu piszemy :)
bezsensu są Twoje argumenty... jak dla mnie możesz wstawać i biec krzycząc... zamiast tutaj ze mną dyskutować :D
poza tym, gdybyś czytała uważnie, chciała zrozumieć co miałam na myśli, to byś wiedziała, że chodziło bardziej o "czas" kiedy chcieli uśmiercić postać LGBT... od razu po pierwszej scenie miłosnej i w momencie gdy zaczynało się układać (przykład Lexa), ale na szczęście jak Twoja poprzedniczka ujęła, jest większa szansa, że jednak będzie żyć... więc tak Twoja planeta jest bezpieczna :) bo może kolejnego szumu jak Ty to nazywasz nie będzie większego
widać, jak oglądasz seriale pobieżnie, na płytko.. chyba jedynie by robić samemu szum :D w odpowiedziach....
bo w OITNB szum był dlatego (zarówno w serialu, jak i między widzami) o to w jaki sposób i znów po raz kolejny w jakim czasie miałaby odpaść lubiana postać i wreszcie szczęśliwa... połowa obsady jest czarnoskóra.. ale co to ma do tego kto jest najbardziej popularny? a uśmiercili akurat bardzo popularną i sympatyczną postać, nie tylko w środowisku LGBT... mam sporo znajomych hetero w 100% jak i bi i znam ich osąd w tej sprawie, w sprawie Wentworth jak i the 100...
nie mam nic przeciwko wartych akcji w tym serialu, morderstw, to serial z krwi i kości bardziej przyziemny w realiach niż OITNB... więc nie uniknione, że osoby lubiane też będą uśmiercać.. ale nie po raz kolejny horror dla Bei TAK SZYBKO, ma przesrane ciągle, więc trochę oddechu.. Ferguson nawet lubię, bo bez niej byłoby nudnawo, potrzeba czarnego psychicznego charakteru (poza tym poza serialem to równa babka).. ale niech oszczędzą jedyną parę branżową w tym serialu obecnie... jak wiemy Franky ledwo się pojawia... takie ochłapy...
jak to mówią dla każdego coś miłego i o gustach się nie dyskutuje :P tyle w temacie "odpowiedzi" na Twój jakże zaczepny komentarz :D kocham "hejty", które z reguły mam gdzieś, ale że mam dobry humor to sobie poskrobię w klawiszki xD
Pisałam na szybko i niekoniecznie odnosiłam się do Twojej wypowiedzi, ale o właśnie szumu w necie :) Jak zmarła ta bohaterka podobnie jak ta z The 100 były hejty o to, że była to postać LGBT, która zmarła "tuż po" :)
A jeśli chodzi o mnie to ja kocham serial bezgranicznie, hejtów nie uświadczysz <3
I osobiście widziałam hejty, że w OITNB zmarła osoba czarnoskóra i homo :) To, że umiera osoba, która staje się szczęśliwa to jest nagminne, ale tu chodziło o to, że ona była czarna i homo.
ale to już problem tego kogoś i jego nastawienia na tle rasizmu... jeśli ktoś się chce czegoś doszukać, zaczepki chociażby to się doszuka bardzo szybko... wystarczy zrobić szum...
na hejty jest jedna sposobność... obojętność ;)
ale hejty hejtami, mi też chodzi o reakcję i wrażliwość środowiska... przecież jeśli ktoś domaga się tolerancji dla LGBT to, że tak powiem i na plus i na minus... postacie homo niech padają jak muchy i nikt nie wspomni o jej orientacji... aczkolwiek tzw qeer baiting to dość haniebne i tanie zjawisko.
Gdy się ma w serialach całe 3% postaci les(nie statystek, nie epizodystek typu pacjentka w jednym odcinku medycznego serialu, lecz postaci pierwszego i drugiego planu czyli regularnie występujących)) to zgon każdej postaci les boli. Gdyby było ich 90%(a z takim procentem mamy do czynienia odnośnie postaci hetero) to nikt by się nie rozczulał. Proste? Proste.
Ale jeśli chce się takiego samego traktowanie i równouprawnienia dla homo to powinno być - "ups, zmarła mi postać, smutek spowił moją duszę" zamiast "zabili HOMO, mendy nieznośne". Wg mnie reprezentacja LGBT w filmach/serialach jest na tyle duża, że nikt nie powinien podnosić larum, bo akurat zmarło się les. Nie ma o co walczyć, bo to już jest. Chyba, że perfidny queer baiting.
"Ale jeśli chce się takiego samego traktowanie i równouprawnienia "
Żeby w ogóle mówić o równouprawnieniu to trzeba by było do seriali nawrzucać na masową skalę les i biseksualistek.
Hetero bohaterzy w serialach to 96 procent, homo bohaterzy to niecałe 4.Mówię o postaciach pierwszego i drugiego planu, nie mówię o statystach, bo statyści są jak rekwizyty czy scenografia. Przy czym geje to przeszło 2% zaś les wraz z kobietami bi to UWAGA całe 1,2 %.
Jeśli dla Ciebie to jest duża reprezentacja to ja nie wiem o czym my w ogóle mówimy!Dodatkowo, jeżeli ma się taka "zatrważającą" liczbę postaci les i bi w serialach to każdy zgon każdej tego typu postaci będzie wywoływał oburzenie społeczności LGBT i słusznie.
Gdybym miała w każdym serialu postać lesbijki na pierwszym planie, tak jak maja kobiety hetero to żaden zgon żadnej tego typu postaci by mnie nie ruszył. Umarła Lexa czy Allie trudno, w zasadzie nic nie szkodzi, przecież mam jeszcze bohaterkę X, Y czy Z ( w zasadzie niezliczona ilość bohaterek)w tym bądź innym serialu. Wyobraź sobie sytuację, że w serialach dominują postaci homo i tylko w niektórych spośród tych seriali masz jedna hetero kobitę. W sumie w całej puli serialów masz tylko kilka bądź kilkanaście hetero kobiet i teraz w ciągu pół roku zabijają ci połowę(jak nie więcej) z nich. Raz w zyciu spójrz dalej niż własny czubek nosa...I przestań opowiadać że mikroskopijna(bo taką de facto jest) reprezentacja LGBT w serialach "jest na tyle duża, że nikt nie powinien podnosić larum".
A jaki procent homo jest w społeczeństwie? :) Dla mnie normalne, że są postaci homo, że może jest ich mniej niż hetero i normalne, że umierają. Nie chce traktowanie ulgowo bo homo. Głęboko wierzę, że orientacja człowieka nie czyni.
Wg naukowych badań 10%. W serialach nie mamy nawet odzwierciedlenia tego co jest w rzeczywistości. Bi zaś są bardzo mocno niedoszacowane.
"i normalne, że umierają." :DDD Taaaak, zwłaszcza w ciągu ostatniego półrocza i to zaraz po miłosnych deklaracjach bądź igraszkach z obiektami swoich westchnień.Gdyby nie te zabłąkane kule, strzały czy strzykawki to wyszłoby na to, że orgazmy je zabijają... Powtarzam zamiast klepać androny postaw się czasem w sytuacji innych.
Innych? Hihihi ;) To Ci się nie udało :)
Poza tym napisałam gdzieś wyżej "Chyba, że perfiny queer baiting" :) Postać homo zbiera lajki, umiera, bo właściwie pomysłu nie mamy - to jest queer baiting :) Temu mówię nie, bo to jest żałosny chwyt na widza :)
"Innych? Hihihi ;) To Ci się nie udało :) " Nie wiem co miało sie udać. "Inny" to znaczy różny od Ciebie. "Inny" to znaczy nie Ty.
Bezsensowna śmierć Lexy, Root i całej grupy les/bi postaci w ostatnich miesiącach oburzyła nie tylko tęczowa społeczność. Nie wnikam czy jesteś homo czy nie. Nie obchodzi mnie to. Po prostu, to, że ty uważasz iż liczba postaci LGBT jest wystarczająca nie oznacza, że rzeczywiście tak jest i nie oznacza, że tak uważają wszyscy.
I nie musisz mi tłumaczyć czym jest "queer baiting". Jeżeli Allie czy Bea nie przeżyją będziemy mieli do czynienia z wzorcowym "queer baitingiem" także w Wentworth. Zwłaszcza po tym jak wypchnięto z pierwszego planu postać Franky i zawieszono tak lubiany wątek Fridget.
Uznajmy więc zatem iż świadoma swoich praw uważam, że tzw "tęczowa społeczność" przesadza. I tak długo jak będzie trzymała rękę na pulsie, tak długo postacie LGBT będą jedynie jakąś figurą w konkretnym celu nie zaś pełnoprawnymi bohaterami, których śmierć nieważne jak w de.bilnych okolicznościach nie oburza w taki sposób jak obecnie "bo umarła homo". Wychodzi na to, że twórcy chcąc wprowadzić postać LGBT i uśmiercić ją z powodu fabuły będą się bali z powodu reakcji "tęczowego społeczeństwa"
To Ty tak uważasz. ja uważam, że społeczność LGBT nie przesadza a jej lament jest całkowicie uzasadniony. Lepiej w ogóle takich postaci nie wprowadzać niż czynić z nich mięso armatnie. I musi trzymać rękę na pulsie, bo tylko to przyczyni się do większej kreatywności scenarzystów. Przestaną bezrefleksyjnie zabijać jedną "lesbę" po drugiej. Ani nie jest to oryginalne, ani interesujące. Kogo aktualnie mogłaby zaskoczyć kolejna martwa queer woman?Teraz oszczędzenie les czy bi urasta do rangi gigantycznego fabularnego zwrotu, a nie jej zabicie.
Ja osobiście wcale nie byłam zadowolona z faktu, że Bea Smith uwodzona jest przez kobietę. Choć postać Allie cholernie mi się podoba, pod każdym względem to wolałabym ją "zostawić" dla Franky przy założeniu, że ta ponownie trafi za kraty. I w tym tkwi sedno problemu. Dla scenarzystów ostatnimi czasy jedynym wyjściem przy usuwaniu postaci LGBT jest zgon. Tymczasem postać można z serialu usunąć na milion przeróżnych sposobów. Tak dla przykładu-alternatywny scenariusz 4 sezonu: Związek Franky z Bridget z przyczyn prozaicznych po prostu się kończy, praca pani psycholog w Wentworth również. Wyjeżdża gdziekolwiek. Franky jest na warunkowych zatem niewiele trzeba by ponownie zawitała w Wentworth tam spotyka Allie. Romans z Bea w ogole by nie zaistniał, a nad bezkrwawą wymianą partnerki Franky nikt by się nie koncentrował. LGBT byłoby zadowolone i nie miałoby pretensji, bo właśnie takie jest życie.Ludzie(niezaleznie od tego czy homo czy hetero) się rozstają ich związki się rozpadają z przeróżnych przyczyn, a nie poprzez śmierć z powodu zabłąkanej kuli czy cegły w drewnianym kościele. To, co wyczyniają scenarzyści nie tylko jest tandetnym powielaniem idiotycznego schematu. ale jest przede wszystkim pozbawione jakiegokolwiek realizmu, do tego odtwórcze i zupełnie przewidywalne. Tak więc gdy Allie ostatecznie udało się uwieść Bea byłam pewna, że coś złego jednej bądź drugiej się stanie. Stawiałam na zgon Allie, bo to postać nowa i niemal tak się stało. Podobno pierwotnie w scenariuszu, właśnie to ona miała zaliczyć zgon.Przestraszyli się jednak hejtu i ostatecznie ją przy życiu utrzymali.
Wcale nam nie chodzi o to, że "umarła homo" ale o to, że bezrefleksyjnie kopiowany jest wciąż jeden i ten sam schemat, zupełnie tak jakbyśmy mieli do czynienia z jedną i tą sama postacią zabijana na kilka różnych sposobów i każdy z nich jest tak samo niedorzeczny.
Można by pokusić się o tezę, że dopóki Bea Smith nie skosztowała seksu z kobietą była bezpieczna...Przez 3 sezony działo się w jej życiu wiele, ale jeszcze nigdy nie była tak blisko zgonu jak po jednej nocy z Allie. Kto pisał ten scenariusz? Zgaduję:biały heteroseksualny koleś. :]
hehe, też trzymałabym Bea dla Franky xD I tak - masz rację, że gdy ten romans zaistniał to wiedziałam, że czas kupować wiązankę.
Ale Bea umarła również w oryginalne produkcji, więc jako tako nie mam pretensji o jej zgon (który notabene nie jest potwierdzony, może jej się jeszcze zmartwychwstać), ale o całą otoczkę. Pal licho ten romans z Allie.
Wyszły dwie niemalże na ulicę jak w westernie, popatrzyły się na siebie, Freak miała przewagę fizyczną i niestety 1:0 dla niej. Scenarzyści również mogli dopuścić do konfrontacji Ferguson z Willem bądź Bea w skutek czego ona dałaby się podpuścić, ale bez szkody dla drugiego. Natomiast Bea jeśli chcieliby uśmiercić mogłaby popełnić staromodne samobójstwo i byłoby to dla mnie lepsze niż ustawka za wiedzą i zgodą pani naczelnik.
A Allie mogłaby już umrzeć, byłoby to mocne, z jajem i bardzie wiarygodne.
Bo jak teraz będzie wyglądał serial bez Bea? Kaz się męczy jako Top Dog, wszyscy chcą pomścić Bea, Allie pewnie znowu zaczyna ćpać, ktoś na kogoś donosi, Freak kombinuje wychodzi jej to raz lepiej, a raz gorzej i tak w kółko,
Jeśli teraz miałabym przenieść środek ciężkości serialu to na Franky - obojętnie co by nie robiła i tak ją uwielbiam <3
"hehe, też trzymałabym Bea dla Franky xD" Bea dla Franky? Ja pisałam o Allie. Bea i Franky? Nigdy mi do głowy nie przyszło by je swatać ze sobą. Taki romans wg mnie były wyciągnięty z doopy. Między nimi nic nie iskrzyło, gdyby nagle zaczęło byłoby dla mnie skrajnie niewiarygodne. Dla mnie przemiana Bea w biseksualistkę wydawała się niewiarygodna właśnie, wymuszona wycofaniem Franky i jej romansu z Bridget na 3 plan. Franky jako postać była bardziej popularna od Bea, a jej związek z Bridget w 3 sezonie najbardziej elektryzował spragnioną love story widownie.
"Ale Bea umarła również w oryginalne produkcji" Pisałam ci już w zupełnie innych okolicznościach się to odbyło. Oryginał o którym mówisz to był tasiemiec. Aktorka odgrywająca postać była zmęczona tą rola i podobno skonfliktowana z twórcami.
"A Allie mogłaby już umrzeć, byłoby to mocne, z jajem i bardziej wiarygodne. " Wręcz przeciwnie byłby to klasyk z cyklu "Dead Lesbian Syndrome"tyle, że kulę zastąpiłby strzał-złoty strzał. W przypadku Bea kula zastąpiona jest przez śrubokręt. Śmierć jeden bądź drugiej jest w takim samym stopniu tandetnym wtórnym rozwiązaniem fabularnym. Przy czym bardziej brzemienna w skutkach jest śmierć Bea. Jeśli rzeczywiście tę postać usuną strzelą sobie w stopę. W 5 sezonie nie da się wykreować nikogo na głównego bohatera. Pogrzebią ten serial i na 5 sezonie sie on skończy. By zabić Bea Smith i jednocześnie nie zabić serialu musieliby to albo zrobić wcześniej(w 2 sezonie) albo zbudować 2 fabularne narracje oparte na 2 postaciach przykładowo Bea i Franky. Tymczasem oni wycofali Franky i wszystko oparli na Bea. Są idiotami jesli myslą, że fandom przejdzie nad tym do porządku dziennego. Zatem dla mnie jest oczywistym, że ten serial nie utrzyma się bez Smith, za bardzo jest od tej postaci fabularnie uzależniony.
"Jeśli teraz miałabym przenieść środek ciężkości serialu to na Franky - obojętnie co by nie robiła i tak ją uwielbiam <3" I to jest jedyna rzecz, w której się z Tobą zgadzam. Tyle, że po tych ich wszystkich zabiegach w tym sezonie, kiedy to w zasadzie tę postać sprowadzono do postaci statystującej obawiam się że jej powrót do Wentworth nie wystarczy.
Godne jest także zauważenia to że Ballie była zdecydowanie lepiej napisana niż Fridget. Balie to soczysta love story. Jest w niej wszystko, fascynacja, przyciąganie, dramatyczny zwrot, deklaracja miłości i najlepsza scena erotyczna jaką w serialu niebranżowym widziałam. Fridget w zasadzie sprowadzono do seksualnego przyciągania, powierzchownej fascynacji erotycznej. Te kobiety ze sobą mieszkały a jedyne co widzieliśmy to "karmienie kici" czyli ściąganie majtek i beztroskie tańce. Żadnych głębszych relacji. Ot taki związek na kilka miesięcy maksymalnie rok.
Osobiście chciałabym dla Franky czegoś wielkiego. Ale nie z Bea, gdyż jak mowiłam metamorfoza Smith z hetero na bi średnio do mnie przemawia. Franky z Allie w takiej głębokiej relacji-miłości totalnej. Niestety to już nam zafundowali z Bea i nawet jeśli rzeczywiście zginie nie wydaje mi się możliwe by Allie kogokolwiek innego była w stanie obdarzyć takim uczuciem. A jest wręcz idealna kandydatką na "żonę" głównej kobiecej postaci-pierwszej suki "w tym więźniu".
Bez Bea fabuła tego serialu pod każdym względem rzeczywiście się rozłazi jak stary sprany materiał. Jeżeli scenarzyści rzeczywiście ubili te postać to nie są tego świadomi, ale bardzo mocno to odczują za rok, gdy się okaże że z powodu niskiej oglądalności i krytyki serial zakończy się na 5 sezonie.
Osobiście nie uważam przemiany Bea w Bi jako naciąganą itd. Raczej sądzę, że ona nigdy nie miał szansy w pełni rozwinąć swojej seksualności, a i w więzieniu często kobiety rozwijają lesbijskie relacje,
Odnośnie śmierci Allie to wolę ją w kontekście śmierci Bea, która straciła już wszystko, co miała w życiu i postanowiła się poświęcić niż obecne rozwiązanie. To jej zmartwychwstanie jakby odbiera śmierci Bea te otoczkę poświęcenia, godność jej wyborowi, godność postaci.
Fridget to był związek na kilka fajniusich scenek na gify i tyle :)
Powody mojego zdystansowania do przemiany BS już podawałam wielokrotnie nie będę się powtarzać...Allie mi osobiście zbyt przypadła do gustu, bym mogła zdzierżyć usunięcie jej z tego show. Zatem śmierć obu byłaby dla mnie najgorszym z możliwych rozwiązań.
Gdyby to była postać heteroseksualna, która poruszy moją wrażliwość - również bym się nad nią rozczulała. Robię to zresztą cały czas przy okazji innych produkcji, które oglądam.
Nie sądzę, aby chodziło tutaj o kwestię orientacji seksualnych poszczególnych bohaterów. Nie jesteśmy przecież aż tak powierzchowni na tym forum. Osobiście pociąga mnie człowiek, nie to co ma między nogami. Allie jest szalenie ciepłą osobą i będzie mi zwyczajnie przykro jeśli zostanie odsunięta od serialu... i na pewno nie dlatego, że gra lesbijkę. Swoją naiwnością i szczeniackimi oczami wniosła przecież tyle dobrego do czwartego sezonu.
Nie będę płakała, gdy uśmiercą Juice, a według Twojego toku rozumowania powinnam, bo lubi kobiety? Raz jeszcze zaznaczę: liczy się człowiek, tylko i wyłącznie. Zawsze!
Tak swoją drogą zastanawiam się, jak zakończy się ten serial. Czy istnieje możliwość, aby wypuścili kogoś z dożywociem? Bo jakby na to nie patrzeć, każde inne zakończenie gdy Bea nie wychodzi na wolność, będzie smutne.
Jej chyba chodzi o równouprawnienie. Ale wiadomo, że jeśli ktoś jest zorganizowany to i głośniejszy. Nie ma co się na to obrażać.
Nie, ja mam gdzieś, czy umiera osoba LGBT czy nie. Jaką ma orientacje postać, która umiera. Chodziło mi o hejry w necie, gdy umarła postać homo tuż po seksie z ukochaną osobą. Ludziom przeszkadzało to dlatego, że była homo i uznali to za zwykły queer baiting. Mi chodzi o to, że gdyby ta osoba była hetero nikt by nie zauważył, że umarło jej się i to tuż po miłosnym uniesieniu :) Nie byłoby zarzutów o qeer bainting itp itd :)
a po co się przejmować szumem innym? ;) daj spokój..
a co do lubienia człowieka, a nie tego co ma między nogami, zgadzam się w 100% :)
dobra, oby tylko jednak Allie żyła... Bei mi szkoda po prostu, zwłaszcza gdy ją polubiłam teraz eh
Mnie ten szum hmm fascynuje jako reakcja fandomowa :D Nieważne :)
I oczywiście, że mnie nie obchodzi, co kto ma między nogami. W serialu czy tam w życiu ;)
A Allie kochana była/jest. Utkwiła mi scena w której powiedziała, że miała gdzieś czy by dostała 10 lat czy 20. Ona to szczerze mówiła... Bea przy niej rozkwitła...
Jeśli chodzi o Allie... hmm myślę, ze gdyby Ferguson chciała ją naćpać zrobiłaby to nie tak z otwartą przyłbicą.
Mnie dziwi, że Bea tak łatwo oddała władzę, o której utrzymanie walczyła tyle odcinków. A uśmiercenie Allie nie będzie niczym dziwnym (chociaż tego nie chcę), w wielu filmach/serialach pary po seksualnym uniesieniu były brutalnie rozdzielane. Nie ma znaczenia czy to homo, czy hetero związek.