Naprawdę nie rozumiem dlaczego ja zabito
... Jasne, była "przeszkodą" żeby ściągnąć z powrotem do Wersalu Marchala, ale sądzę że dałoby to się rozwiązać bez jej uśmiercania. I to jeszcze w takim momencie!
Też tego nie rozumiem. Fajna postać z potencjałem. Mogli Ją rozwinąć, dodatkowo tworzyli fajny i zgrany duet z Marchalem.
Chyba właśnie dlatego;) Bo była lubiana, byli z Marchalem romantyczną parą. Tym zabiegiem twórcy podkreślili tragizm postaci Marchala, że najwyraźniej jego przeznaczeniem jest służyć królowi i torturować w imię jego królewskiej mości ludzi, a nie miłość. Przez co rzecz jasna lubi się go jeszcze bardziej. Też oczywiście żałuję, moje ulubione postaci.
Też szkoda mi Claudine i oczywiście Marchala, którego lubię coraz bardziej. Postać zresztą dość skomplikowana, ale z takich skomplikowanych, budzących ambiwalentne uczucia postaci składa się właściwie cały serial, poczynając od Ludwika a kończąc na Henrietcie, która nie była az takim słodkim aniołkiem.
Nie do końca też rozumiem dlaczego otruto w 1 sezonie ojca Claudine... Nie to żebym go lubiła - gbur straszliwy. ale zastanawiam się nad motywem zabójstwa, bo sprawca wydaje się dość oczywisty, pomimo iż nie postawiono tutaj kropki nad i. Chodziło tylko i wyłącznie o to, żeby pozbawić króla nadwornego medyka, swoją drogą dość kiepskiego? Chcąc wykończyć Ludwika, tzn. zminimalizować szanse na to że powróci do zdrowia zabito mu lekarza? Really? Naciągane.
Zgadzam się. Generalnie zaczyna mnie już męczyć to, że fajne drugoplanowe postacie są bez powodu uśmiercane. To tyczy się zarówno Claudine jak i ogrodnika-mentora króla. Bywa też, że stworzy się jakąś nową postać w serialu, po to żeby ją za dwa odcinki uśmiercić. A ja sie pytam po co w ogóle wprowadzać nową postać bez jej rozwinięcia. Są też postaci, których wątek się urywa - na przykład nie wiemy co się stało z tym budowniczym Benoit, który zalecał się do Sofii w pierwszym sezonie. Ehhh:( Wizualnie, kostiumowo, scenograficznie i aktorsko serial jest świetny, ale co z tego jak scenariusz dziurawy?