SPOILERY
Trochę zaszaleli w ostatnim odcinku in minus. Najbardziej mi się spodobało że znaleziony telefon komórkowy tej denatki nie rozładował się 2 lata po jej śmierci. Niby można powiedzieć że naładował ją nauczyciel lub ta jego wariatka, ale to było by naciągane na maksa, bo po co mieliby to robić.
Trochę też przesadzili z tym że kobieta która zobaczyła ciało sąsiadki i postrzelonego policjanta, ucieka do swojego mieszkania po dziecko i zamiast zamknąć drzwi i zadzwonić na policję, ona ucieka na strych. Wiadomo że ludzie nie działają racjonalnie pod wpływem stresu, ale nie wymyślają też takich rozwiązań, każdy by pomyślał o tym żeby zamknąć drzwi na kłódki, zadzwonić i czekać na policję.
Łuk był wspaniałym podsumowaniem tych finałowych naciąganych scen.
Ale ogólnie serial był spoko, prawidłowe wytypowanie zabójcy wydaję się być niemożliwe, widz jest wodzony za nos w tej swoim przekonaniu ,,kto zabił", a potem niespodzianka.

[SPOILER] Co do telefonu -była scena, kiedy Liz korzystała z laptopa Melissy, więc czemu nie miała korzystać z telefonu?
Ale ostatnia scena -fakt, debilna. Zupełnie irracjonalne zachowanie. Owszem, można usprawiedliwiać stresem w takiej sytuacji etc. ale mnie to nadal nie przekonuje, by wziąć dziecko, iść na strych i polować na zabójcę. Łuk -epicki, nic dodać nic ująć :D Ten skok w bok tego Michaela też mało potrzebny w tym filmie jak dla mnie (i jego elokwentne wytłumaczenie).
Mimo to bardzo porządny serialik.

Skok w bok Michaela był po to, żeby scenarzyści mogli pozbyć się go z tego domu. Michael wyprowadzony, parka z dołu w restauracji, synek pogoniony, druga "parka" za kratami. Zostali sami główni bohaterowie finału.

SPOILER: i jeszcze bardziej żałosne ostatnie zdanie policjanta, gdy kobieta miała otworzyć drzwi policjantom, "Zostań, nie chce być sam". Dlatego wprowadził się własnie. W swoim starym domu żył jak samotnik. Sąsiad go wystawił do wiatru i musiał sam (podobnie jak ofiara z nadwaga) spędzić samotnie wieczór z butelka alkoholu. Dlatego się wprowadził do ludzi z którymi się zaprzyjaźnił. I nie chciał sam umrzeć. Choć może wcale by nie umarł? A z drugiej strony, policja wiedziała o zajściu to zamiast dzwonić i pukać powinna wyważyć drzwi. Dziwne też że policjant tak bardzo się przykleił do mieszkania denatki. Czuł z nią jakąś więź poczucia samotności? Dobrze że ekipa która opróżniała jej mieszkanie pewnego ranka nie zdążyła go nakryć w jej własnym łóżku. Obcy facet podający się za czynnego w służbie policjanta śpi w domu denatki.

Zakończenie pomijając, że absurdalne to nie współgra z całością. Może zamierzeniem było wzbudzić szok w widzu, ale akurat we mnie wzbudził mieszane odczucia. Swoją drogą wszyscy w tym budynku to pomyleńcy. Chyba tylko nieżyjąca dziewczyna był normalna porównując do reszty.

Ostatni odcinek, to jednym słowem tragedia... Ogółem serial odbieram pozytywnie, ale zakończenie... po prostu żywcem wzięte z (h)amerykańskich produkcji...

Właśnie, bardzo wysokie stężenie dziwnych ludzi w jednym budynku... Po takim seansie strach się z sąsiadami z klatki zadawać.

Też mam mieszane uczucia. Serial dobry, ciekawy, ale zakończenie trochę przeszarżowane.

Niestety zakończenie negatywnie wpływa na ocenę filmu. Zupełnie nie pasuje do tego filmu a po drugie za dużo absurdu.

Dodam tak w sumie jeszcze od siebie, że wygląda to tak, jakby zabrakło im budżetu na kolejne odcinki. Zupełnie nie rozumiem dlaczego do zbrodni przyznały się dwie osoby, które jej nie popełniły.