Dodam pytanie: Kto jest w stanie wytrzymać to tempo?! ;)

Obejrzałam pół odcinka pierwszego i po kawałku drugiego i trzeciego. Nie mogłam uwierzyć, że można nakręcić takiego gniota i myślałam, ze tylko pierwszy odcinek jest taki nudny i głupi. Turcy musza być bogatymi ludźmi, że nie żal im wywalać pieniędzy w błoto. Chyba, że oglądać dla śmiechu te paradujące od rana w domu wystrojone paniusie na szpilkach a największy problem, to dlaczego ktoś nie odebrał telefonu. Przyznam się, że nabrałam nienajlepszej opinii nt. intelektualnej kondycji Turczynek, bo to dla nich ten serial. U nas chyba takiego poziomu zera nie miał żaden serial.

Dalsze odcinki okazaly sie rownie ekscytujace :-) widzowie tureckiej tv maja chyba mnostwo wolnego czasu oraz zamilowanie do obserwowania najmniejszych reakcji bohatera.

Cóż telenowele im nie wychodzą tak samo jak nam ;)

Żeby oceniać to trzeba obejrzeć. Macie rację. Serial nie jest najwyższych lotów, ale powoli uzależnia. Akcje są nieprawdopodobne, ale wśród tych nudniejszych odcinków jest sporo o kulturze, religii i tradycji tureckiej. Poznajemy obrządek ślubny, zależność córki od ojca i starszyzny rodu, a później od męża. Poznamy turecki post (Ramadan) i możliwości jego omijania i dwa dozwolone posiłki w ciągu nocy (późna kolacja - iftar i wczesne obfite śniadanie - suhoor). Zasady rządzące służbą zdrowia, ubezpieczeniami i rynkiem nieruchomości.
Do tego kawałek Stambułu z widokami na Bosfor i mosty łączące Europę z Azją.
Dziękuję za tek serial. Obejrzałem wszystkie dostępne odcinki (397).

Polskie seriale to już zupełne gnioty, których ja nie potrafię oglądać.

Mamy wiele dobrych seriali, choćby teraz "Chyłka", wcześniej "Czas honoru", "Prokurator" i sporo innych. Są też i oczywiście niewypały. Z każdego, nawet najgorszego można się dowiedzieć o zwyczajach, kuchni danego narodu, tradycjach. Myślę, że jednak lepiej postawić na oglądanie wartościowszych rzeczy niż takich, o których przed wojną mówiono "dla kucharek" - wprawdzie dotyczyło to literatury, ale podobnego lotu. Jak ktoś ma dużo czasu, dlaczego nie. O gustach się nie dyskutuje.

Odpuściłem po 3 odcinkach, znajoma, fanka tureckich seriali których obejrzała blisko 20 z trudem dobrnęła do 40-ego i też spasowała. W ciągu tych blisko trzech zmarnowanych godzin nie wydarzyło się nic co by spowodowało abym kontynuował przygodę z serialem. Jest to z wszech miar zła produkcja która poziomem dorównuje żenującemu "Elif". Poświęcić na to dzieło kilkaset godzin, niepojęte. 90% polskich seriali nigdy nie powinno powstać tak jak i ten "hit" znad Bosforu. Osobiście wolę n-ty raz obejrzeć rewelacyjnego tureckiego "Ezela" czy "Karadayı" niż marnować cenny czas na ten tytuł.

A moja mama, sąsiadka i ciotka przeżywają każdy odcinek i wręcz sikają z radości.

To serial o syndromie sztokholmskim jest :D odrealniony jak diabli - znaczy ja bym już dawno (koło 3 odcinka) walnęła Omara wazonem w łeb, zakneblowała, przywiązała do łóżka i.... po kolei wytłumaczyła całą sytuację, przy okazji każąc mu rozmawiać z całą rodziną, znaczy wysłuchać ich wersji, po to knebel żeby choć raz nie przerywał. Wcześniej bym zadzwoniła na policję, żeby pozbyć się Jenera. Ale widać ja to złą kobietą jestem.
Poza logiką i sensem brakuje mi w tym serialu pocałunków :P
No i cenzura - zaklejone oznaczenia marek, zamazane ewentualne rany, aż się dziwię, że Omara nie pokazują ocenzurowanego, czyli niewyraźnie xD
ale się wciągnęłam w oglądanie tych głupot - szkoda tylko, że poczytałam streszczenia i wiem jak ta historia się skończy :(