Po pierwszym sezonie mogę powiedzieć, że jeden z absolutnie najlepszych seriali jakie widziałem o miano najlepszego serialu może konkurować tylko z (Twin Peaks, Królestwo, Rodzina Soprano i ewentualnie z The Wire - 1 sezon, ale on jest jednak chyba słabszy)
Bardzo lubie takie rzeczy - bezkompromisowe, pesymistyczne, brutalne (w sensie bardziej psychicznym niż fizycznym) i co bardzo ważne - obiektywne (tak, każdy problem jest przedstawiany z kilku punktów widzenia, a jak nawet widać poglądy twórców, to nie wciskają oni ich nam nachalnie).
Serial wciąga całkowicie w okolicach 3 odcinka.
PS
Schillinger to chyba jeden z najstraszniejszych czarnych charakterów jakich widziałem. Oj jak taki w nocy się przyśni to...
Z niepokojem stwierdzam, że poziom ostatniego odcinka 1 sezonu i 3 pierwszych sezonu 2 jest niższy i odstaje od reszty... Mam nadzieje, że to tylko chwilowy spadek formy...
A ja sądzę, że jest więcej seriali na poziomie Oz np: Robin of Sherwood, Rzym, Gra o tron,
Twin Peaks, The wire, Sopranos, Breaking bad.