Najwybitniejszym seriale HBO,jest niewątpliwie "Oz"który zmienił oblicze telewizji jak i spojrzenie Ameryki na wiele nieporuszanych jak dotąd spraw.
Do dzisiejszego dnia nie widać produkcji,która mogłaby być porównana do tego genialnego serialu Toma Fontany.
Scenarzyści boją się poruszać "pewnych" niewygodnych spraw/tematów jak choćby homoseksualizm,narkomania itp,uważają że dotyczą one tylko zdegenerowany ludzie a nie elity,bądź nawet klasę średnią.
Serial nie bał się kontrowersji,ale w mądry sposób poruszał się po polu minowym,za co im chwała.
Polscy widzowie są jak analfabeci wystrzegający się książki,nie chcą poznać innego punktu widzenia,boją się zostać uświadomieni.
Przez sześć lat widzowie obserwowali dole i niedole, codzienne zmagania z sobą samym i z innymi ludźmi zarówno więźniów jak pracowników.
Serial jest znakomity, ale z tym "Scenarzyści boją się poruszać "pewnych" niewygodnych spraw/tematów jak choćby homoseksualizm,narkomania itp,uważają że dotyczą one tylko zdegenerowany ludzie a nie elity,bądź nawet klasę średnią" albo "Polscy widzowie są jak analfabeci wystrzegający się książki,nie chcą poznać innego punktu widzenia,boją się zostać uświadomieni" to chyba trochę Cię poniosło:)
Właśnie zacząłem oglądać Oz'a i widzę, że nieźle się zapowiada ale nie możliwe żeby przebił "Sopranos"
ja Sopranos jeszcze nie oglądałam, mam zamiar właśnie zacząć przygodę z tym serialem, ale OZ mnie totalnie zachwycił. Dołączył do moich ukochanych seriali, czyli SOA i Dexter.
Dexter to też jeden z moich ulubionych seriali, Sonsów mam zamiar obejrzeć ale Rodzina Soprano jest moim zdaniem nie do prześcignięcia przez dzisiejsze seriale. Jedyny obejrzany przeze mnie serial który trzyma równie wysoki poziom co Sopranosi to Six feet under. Ogólnie te dwa seriale posiadają według mnie najlepsze zakończenia w historii.