Wiedźmin Netflixa to adaptacja. A adaptacja za słownikiem języka polskiego to przystosowanie utworu literackiego do wystawienia na scenie lub do sfilmowania; też: utwór literacki w ten sposób przystosowany. Czytałem wiedźmina 3 razy, widzę różnice, aczkolwiek duch i sam sens przekazu jest z grubsza utrzymany. Też wolałbym, by ten serial miał inną strukturę czasową, pokazywał inaczej zdarzenia itd. Był bliższy źródłu. Pamiętajmy jednak, że dwie pierwsze książki to tylko opowiadania, które z sobą po za Geraltem niewiele z sobą łączy. Niestety, scenarzysta musiał to jakoś do kupy posklejać, tym bardziej, że Sapkowski to pisząc, w mojej opinii, nie wiedział jeszcze, że po dwóch częściach sagi powstanie powieść. Zatem musiano w filmie pewne nieścisłości i błędy po uzupełniać. Tym bardziej, że większość widzów nie ma pojęcia o książce. Biorąc to pod uwagę jest moim zdaniem nieźle, zwłaszcza powyżej 3 odcinka. Oglądałem z polskim dubbingiem, a nie trawie dubbingu, ale nie żałuję teksty lecą mocne. Można się uśmiać. No i smok jest lepszy niż w polskim Wiedźminie. Liczę na to, że następne sezony będą miały wyższy budżet, co uczyni serial jeszcze lepszym wizualnie.
Na plusy na pewno należy zaliczyć:
-choreografia walk,
-batalistyka po za pierwszym odcinkiem,
-lokacje
- polski dubbing ( pisze o treści tłumaczenia)
-mimo różnic, jednak trzymanie się źródeł.
Na minus:
- pierwsze 3 odcinki z pewnymi wyjątkami.
-budżet, pewne braki jednak widać,
-chaos czasowy
Ja jestem zadowolony i czekam na II sezon.