Jestem na 5 odcinku i najbardziej wkurza mnie w tym serialu statyczność dialogów... żadnych ruchów kamery tylko przeskakiwanie od jednego mówiącego do drugiego. Można było zrobić to dużo ciekawiej bo serial aż się prosił o nieoczywisty montaż. Brak chronologii... ok, teraz modne jest klejenie historii w taki sposób. Wkurza mnie jednak postać Yenefer. W porządku, poznajemy jej historię od samego początku, łopatologicznie... ale... sposób przedstawienia tej postaci jaki wybrali twórcy sprawia, że Yenefer jest tutaj czarodziejką bez żadnej tajemnicy za to ze sporymi problemami jeśli chodzi o władanie magią. Brakuje w jej postaci takiej... fachowości i pewności co do jej umiejętności. Jaskier - zrobili z niego takiego głupiego wesołka ale... ok, prawo interpretacji. Ten serial mógłby być perełką gdyby zrobił go ktoś z wyobraźnią, poczuciem humoru i dynamiką prowadzenia akcji jaką ma Guy Ritchie. Ta historia aż się prosi o taki łotrzykowsko-cwaniacki pieprz jakiego on dodaje do swoich filmów - bójka w Blaviken miała tego właśnie taki klimat, dynamikę i zadzior. Tu jest bardzo statycznie z lekkimi porywami na więcej. Może się rozwinie...