Żyłem tym serialem zanim wyszedł potwornie. Zobaczyłem chyba wszystkie wywiady z twórcami/aktorami jakie się pojawiły na YT. Oglądałem też sporo wypowiedzi youtuberów, szczególnie po teaserze a później zapowiedzi.
A że mam już trochę lat i czytam od podstawówki Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia po kilkanaście razy i ciągle do nich wracam a także raz wiele lat temu przeczytałem sagę i dość niedawno Sezon burz to oczekiwania miałem przeogromne (w gry nigdy nie grałem chociaż wiem jak wyglądają). Po zapowiedzi wydawało się, że może i tak będzie z tym serialem, że będę go przez następne lata oglądać wiele razy. Jak do tego dodamy obecność przy produkcji mega funa Sapkowskiego i znawcę jego twórczości Tomka Bagińskiego, który sam tworzy i współtworzy filmy zapadające w psychikę to wszystko wskazywało na to, że to może być to!
Jak jest? Hmm jest „tylko” dobrze. Niestety powstał serial ledwie na podstawie książek Sapkowskiego. Zmienione jest praktycznie wszystko. Przebiegi akcji, decyzyjność bohaterów, pomieszane wątki, czasy, wiek postaci (wątek Ciri – dramat). Słowiańskości jest dokładnie 0, nie widzę nawet tego o czym mówił w wielu wywiadach Tomasz Bagiński - puszczania oka w tę stronę. Ile zdań jest dokładnie z książki 1:1? Może kilka, ale na pewno żadne z tych, które zapadają w pamięć. Geralt nie ma poczucia humoru, książkowego Geralta. Sceny, które w serialu następują jedna po drugiej w książce może dzielić pewnie i kilkadziesiąt lat. Nie wiem jak ludzie, którzy nie czytali książek sobie z tym radzą.
Czego brak? Przede wszystkim cierpliwości w rozwoju akcji, twórcy ciągną kilka wątków jednocześnie, które w książce nie idą w tym samym czasie. Nie dość, że powstaje chaos to jeszcze brak czasu na chociaż pobieżne pokazanie tego co w opowiadaniach. Opowiadania w książce są cudowne, przesycone humorem, odnośnikami do wierzeń, przesądów, guseł czy nawet przysłów. Tutaj pokazane to jest po łebkach z całkowicie zmienionym przebiegiem akcji. Nie mam właściwie w ogóle pretensji o dobór aktorów czy wygląd potworów a tym bardziej do różnych kolorów skóry aktorów. Najbardziej z tego wszystkiego raził mnie wygląd krasnoludów, tutaj mega malutkie karzełki, które wygląda jak dzieci, których można przegonić tupnięciem. Na wszystko inne mniej czy więcej niedopasowane wizualnie do książki można przymknąć oko, szczególnie że każdy może mieć inne wyobrażenia. Nawet na aktorkę grającą Yennefer, która zupełnie inaczej się kojarzy wizualnie. Problem jednak jest nie w wyglądzie a w zachowaniu bohaterów kompletnie różnym od tego co stworzył mistrz Sapkowski. I tu świetnym przykładem jest wyżej wymieniona - zupełnie inna charakterologicznie niż w książkach.
Jako świadomy człowiek wiem, że adaptacja tysięcy słów do godzinnych odcinków musi nieść wielkie kompromisy, ale nie, nie mogę pojąć czemu zmieniać coś co można było pokazać tak jak w książce a mimo to zostaje zmienione. Wypowiedziane słowa przez inne osoby niż w oryginale, decyzje mające wpływ na przebiegi akcji, czy same otoczenie – jak choćby rozmowa Geralta z Renfri przy strumyczku, w którym Geralt nie wiadomo co szuka zamiast na stryszku. Albo w opowiadaniu o dżinnie, w którym wymyślili jakąś bezsenność Geralta i absurdalne szukanie dżinna w jeziorku po to, aby to zadziałało jak lekarstwo? Czemu nie mogli być zwyczajnie na rybach i tak jak to było w książce przypadkowo wyłowić tej butelki? I tak można wymieniać.
Zawiodłem się ogromnie na opowiadaniu o diabole, tak – w książce tak był określony i wycięcie całkowicie Panny Polnej - Dana Meabdh. Nie wspominając o wycięciu Nenneke.
Czego jeszcze brakuje? Brakuje tak naprawdę wiedźmina. Jest totalnie za mało czasu poświęconego na niego, jego charakter, osobowość, na jego znajomość z Jaskrem a przede wszystkim na walki z potworami. Wszystko po łebkach. Na pewno spora w tym wina samego Netflixa, gdyby zarządził 13 odcinków jak to zazwyczaj u nich to ten czas może by był. Może gdyby też z miejsca było wiadomo, że nie skończy się na 1 sezonie to jednak podeszliby inaczej do całej opowieści i trochę mniej miksowali wątkami, może Ciri wpierw byłaby dzieckiem i miała charakter jak w książce?
Co otrzymujemy? Otrzymujemy piękną choreografię, kostiumy, krajobrazy, nawet specyficzną kolorystykę, która mnie razi tylko właściwie w 8 odcinku. Btw dla mnie tragicznym, nudnym i słabo nakręconym. Twórcy na szczęście nie szczędzą brutalności i bluzgającej krwi. Otrzymujemy w większości fajny klimat i najbardziej podobają mi się trzy pierwsze odcinki. Bardzo mi się podoba Henry w tej roli jego gra i głos. Świetne jego sceny walki, szczególnie z dzierzbą i jej bandą. Świetnie nakręcona walka Yennefer z tym czarodziejem mającym zabić bodaj księżniczkę i jej córkę. Fajnie zrobione potwory, chociaż bardzo krótko pokazywane, raczej w formie migawek. Dobre wyobrażenie strzygi chociaż zupełnie inne niż w książce. Cała ta scena walki zacna, ale czemu nie była chociaż po trochę jak w książce? Czemu nie pokazali na spokojnie przygotowania wiedźmina do walki, w skrócie mówiąc jakby medytacji po wypiciu eliksirów, przyjścia Ostrita, tego że Geralt go wypuścił dając iluzoryczną szansę na ucieczkę? A przede wszystkim czemu zabrakło czasu na to, aby wyjaśnić widzom, wartość dwóch mieczy i tego, że srebro działa tylko na potwory i to nie wszystkie? A jeden miecz jest z żelaza, które pochodzi z meteorytu?
Cóż jestem jak widać trochę rozdarty i pełen niedosytu. Chyba jednak wolałbym gdyby za wiedźmina zabrali się twórcy GoT. Pozostaje jednak cieszyć się tym co jest i liczyć na to, że w drugim sezonie będzie wolniej, bliżej oryginału, będzie wytłumaczone wiele tego co istotne w Wiedźminie Sapkowskiego.