Przyznaję, zapewne według fanów Sapkowskiego, że to zbrodnia ale nie czytałam żadnej z części. Z pewnością wiele straciłam ale słysząc większość opinii, cieszę się, że może to jeszcze przede mną. W drugą stronę bowiem, jak wiemy, odbiera się już treść prozy zupełnie inaczej. I dla mnie Geralt zawsze już będzie Cavilem, zatrze się wspomnienie kilku polskich kreacji aktorskich a na pewno będzie odkryciem anglosaskiej:-) Ciri i królowej Calanthe. Urocze są starosłowiańskie wstawki bajania plus muzyka, która robi dobrą robotę. Słowem, cieszę się, że ta ekranizacja powstała wbrew wielu negatywnym głosom. Ale jak z nimi wiadomo, każdy ma prawo do innej. Fajnie by było gdyby każda ekipa, co widać w zakulisowych nagraniach, z takim entuzjazmem podchodziła do materiału z którym pracuje.
Ja też nie czytałem i mam podobne odczucia, jak Ty. Ba, nawet nie znam tej naszej rodzimej ekranizacji Wiedźmina, poza jakimiś kadrami, urywkami, które czasem gdzieś tam w sieci się pojawiają, choćby przy okazji mówienia o tym serialu Netflixa.
Co do Cavilla w roli Geralta, to w pierwszym sezonie miałem mieszane uczucia - w kierunku bardziej na 'nie' - że jakiś za bardzo on sztywny i w ogóle, jakkolwiek jego postać taka niby miała być. Ale już w drugim sezonie polubiłem go i w ogóle ten drugi sezon fajniejszy, jakiś żywszy i ta Ciri podrosła i można na Freye Allan z przyjemnością popatrzeć. A jest bardzo wyrazista i fajna jest ta relacja jej z Geraltem.
A tego, czego mi trochę brakuje, że mogłoby być więcej lepiej rozbudowanych postaci, tak jak było choćby w Grze o tron. Ale generalnie mam nadzieję, że ten serial doczeka się jeszcze przynajmniej z dwóch 2-3 sezonów, choć nie wiem, na ile książki na to by pozwoliły i czy scenarzyści nie musieliby szyć czegoś z głowy.