Serial jest kiepski, fabuła próbuje rozwijać wątki których nie ma w opowiadaniach i fakt ten mógłby być wielkim plusem produkcji, tylko że jest to zrobione zwyczajnie nieudolnie. Dialogi są na tak niskim poziomie, że chyba pisał je troglodyta po trzech wyrokach. Czemu nieskorzystano z gotowych dialogów napisanych przez A.S. zastępując je rozmowami o jakości niskobudżetowych oper mydlanych rodem z Ameryki Południowej? Niewiadomo, chyba dlatego, że przeciętny U.S.- widz nie zrozumie zdania dłuższego niż 8 słów, bez używania f**ck dla podkreślenia dramaturgii sytuacji. Do tego scenarzyści, mają bardzo dziwną tendencję do wycinania tych rzeczy z opowiadań A.S., które akurat były najciekawsze i gdzie dialogi były kluczowe dla rozwoju fabuły. Przykład opowiadania ze smokiem "Trzy Kawki" i tym jak spłycona została rola szlachetnego Eycka z Denesle, Jennefer czy brak Dorregaraya, wątki z Foltestem, Diabołem, Calante... Właściwie wszędzie, gdzie można było skorzystać z twórczości mistrza, tego niezrobiono. Niestety klęska zaczyna się dopiero w tych wątkach, które twórcy serialu wymyślili sami dla potrzeb uzupełnienia fabuły, ale najgorsze jest poszatkowanie tego serialu, tak jakby montował go niepełnosprawny chomik po zażyciu mety od Heisenberga.
Poniżej krytyki w tym serialu są kostiumy, efekty specjalne i kreacje potworów. Smok może nie jest jak ten gumowy co miał głos Stępnia z 13 posterunku, ale nie jest o wiele lepszy. Silvan wygląda jak postać ze Startreka, pająk co atakuje Yennefer jest chyba pluszowy. Jedynie strzyga i ghule w miarę trzymają poziom. Totalną kompromitacją jest natomiast bitwa o Sodden, gdzie Vilgefortz walczy na miecze z Cahirem(WTF??????), Tris robi jakąś sieć, która wygląda jak wejście do Karkozy z Detektywa sezonu pierwszego, czarodziejskie efekty trochę na poziomie Akademii Pana Kleksa tylko bardzej cyfrowe. To jak wyglądają żołnierze strasznego i groźnego Nilfgardu woła o pomstę do nieba, mają kalesony w paski, pokryci są bibułą, a ich hełmy wyglądają jak nocnik, z którego kozacy pili po zdobyciu obozu wojsk koronnych pod Korsuniem. Jednym słowem dramat. Strój Geralta też taki jakiś plastikowy, skórzane spodnie jak na Czopera, te paski które ma pozaplatane wyglądają jak nubuk z AlliExpress, a miecze jak z klocków lego seria z lat 90-tych. Plusem są ładne plenery oraz widok Wyspy Thanedd.
Co do gry aktorskiej to mimo wszystko jest to najlepsza strona serialu. Cavilla w roli WIedźmina ogląda się przyjmnie, wyciągnął maksymalnie dużo z tego kiepskiego scenariusza. Ciri i Pawetta wyglądją świetnie, na prawdę duży plus za dobór tych aktorek. Batey nieźle gra Jaskra, problem w tym, że scenarzyści tak mu napisali rolę, że zabawny bard... nie jest śmieszny(sic!).
Rola Jennefer mi się nie podoba, ale być może wynika to z faktu, że cały jej wątek jest tak fatalnie wymyślony, jakby ktoś miał z nią osobiste porachunki i chciał się zemścić kretyńską kreacją postaci. Dodatkowa uwaga, to że ja rozumiem poprawność polityczną, ale na Boga, afroamerykanie w roli Elfów, Driad, chyba większości czarodziejów??? To już nie jest obdarcie ze słowiańskości, to jest po prostu zrobienie Gwiezdnych Wojen w czasie Braveheart, przy budżecie ofowych peruwaińskich produkcji filmowych .
Niestety ekranizacji fantastyki nie można robić bez zasobnego budżetu i porządnej reżyserii, bo wygląda to wszystko jak paździerz i komedia. Scenariusz na poziomie Benny Hilla, tylko pogarsza efekt, którego niezła gra aktorska nie jest w stanie przykryć.