Po obejrzeniu całego sezonu myślę, że wyrażę opinię, która nie jest zbyt popularna w zalewie tych skrajnych.
Netfliksowski "Wiedźmin" jest po prostu dobrym serialem. Nie żałosnym, nie wybitnym i doskonałym. Solidnym i nic więcej. Nową "Grą o tron" raczej nie będzie.
Nie ma świeżości pierwszych sezonów "Gry o tron" ani budżetu ostatnich. W żonglowaniu wątkami i płaszczyznami czasowymi brak mu wirtuozerii pierwszego sezonu "Westworld". Wykonanie jest też mocno nierówne - z jednej strony k a p i t a l n e pojedynki na miecze, z drugiej kartonowa momentami scenografia. Martwiłem się, że feministyczna i lewicująca wymowa książkowych pierwowzorów może zostać przez twórców w obawie przed oskarżeniami o "poprawność polityczną" zatarta, ale wydaje się, że amerykańska widownia nie ma z takimi wątkami problemów. Podobnie kwestią naszej narodowej dumy pozostaje rzekoma słowiańskość wiedźmina.
Koniec końców wyłania się serial zwyczajnie dobry. Niestety, obawiam się, że to może być zbyt mało. W ciągu każdego roku wychodzi conajmniej kilka seriali fenomenalnych. Mi brakuje czasu, żeby je wszystkie obejrzeć, a co dopiero do morza (!) dobrych, które corocznie nawiedzają telewizje i serwisy streamingowe. Na razie "Wiedźmin" jest u szczytu popularności, lecz czy utrzyma się to w następnych sezonach? Zobaczymy! Mam cichą nadzieję, że Geralt przetrze szlaki polskiej, notabene kapitalnej moim zdaniem, polskiej fantastyce na zachodzie :)