Polak łyknie bezkrytycznie każdy wybrakowany towar i będzie po rękach całował jeszcze tak jak producenci z Niemiec wysyłają gorszą jakościowo żywność na wschód Europy, tak ludzie łykają ten serial w którym jest masa błędów fabularnych i technicznych

Jak ci nasram na talerz to oczywiście zjesz ze smakiem?Super, zaoszczedze na wodzie przy spłukiwaniu :D

cóż, zaoszczędzę kultury słowa.

To z łaski swojej nie mierz wszystkich swoją miarą i nie wycieraj sobie gęby naszym narodem. Wystarczy że inni już na nas psioczą. Widzisz przypominasz mi takiego cepa, pi*zdę za przeproszeniem, co gdyby był pod zaborami to pewnie by nawet nie miąłknął, bo Polak to tylko narzeka, i z ochotą dałbyś się zrusyfikować lub zgermanić. Nie najlepiej siedzieć cicho jak trusia i nic nie gadać. Tak ci tu źle, wyjedź na postępowy zachód, tam ci będzie lepiej. Niemcy i inni nie narzekają, oni z otwartymi ramionami przyjmują wszystko, a jak im jeszcze emigrant zgwałci czy zabije to się jeszcze cieszą.

cóż, wolę dyskusje o filmie niż przekomarzanki z genetycznymi patriotami.

Nie wiem co lepsze - genetyczny "patriota", czy genetyczny sprzedawczyk, który gardzi sobą i własną kulturą. Oba zjawiska wydają mi się wprost obrzydliwe i nie wartę splunięcia.

Już nawet nie chce mi się przywoływać powiedzenia o muchach, ale jakbyś przejrzał zachodnie opinie (o ile umiesz czytać po angielsku), to - dokładnie tak jak w Polsce - ludzie którzy czytali książki, zazwyczaj jadą po tym serialu. Po prostu w Polsce, znacznie większy odsetek ludzi książki czytał (i to w dodatku w oryginale). Czytałeś?

nie opieram się na opiniach (umiejąc czytać po angielsku, hiszpańsku i włosku) tylko na własnym odczuciu, a jeżeli Twoje odczucie jest inne, to jak najbardziej Twoje prawo. Taka dobra rada, nie pogardzaj ludźmi, tylko dlatego, że mają inne niż Twoje święte zdanie.

Nikim nie gardzę. Sam oceniłem ten serial na 7/10 o ile nie zauważyłeś, chociaż obiektywnie nie zasługuje na więcej, niż 6/10 jako serial, a 4/10 jako adaptacja. Po prostu, zupełnie bezrozumnie, potrafi wciągnąć. Ilość wad jakie można tutaj wskazać starczyłaby na encyklopedię. Jak ktoś tego nie jest w stanie widzieć, to wybacz - nie ma gustu. I to nie jest pogarda. To jest proste stwierdzenie faktu. Rzadko kto posiada gust.

Tutaj zawsze przytaczam wynik analiz neurologicznych dotyczących muzyki. Skrajna większość osób odbiera muzykę jako uczucie (uruchamia takie ośrodki), niektórzy - w szczególności osoby wykształcone muzycznie - jak język (uruchamiane są ośrodki językowe). To jest stwierdzone naukowo.

Starożytni mawiali - o gustach się nie dyskutuje. Ale mieli właśnie na myśli to - nie wytłumaczysz osobie pozbawionej gustu, że go nie ma. Albo cytując pewien film: drzewo nie wie, że jest drzewem, bo jest drzewem.

Serial po prostu zarzyna materiał źródłowy. Niestety.

Tak na marginesie, gust nie daje się określić w sferze faktów, każdy może mieć inny.

Mylisz się. Gust nie jest intersubiektywny, ale jest jak najbardziej obiektywny pod wieloma względami (nie we wszystkich). Obiektywnie ktoś ma, albo nie ma gustu (tj. potrafi, lub nie potrafi dostrzegać i oceniać pewne zjawiska i ich charakterystykę, oraz je stopniować).

Natomiast może mieć różne miary, i tutaj nic się nie poradzisz - jednak w zjawiskach złożonych, jakim jest sztuka, jest wiele zjawisk, które nawet nie tyczą się w ogóle gustu, ale po prostu zdolności do rozumnej oceny! Nie jest kwestią gustu stwierdzenie, że serial Wiedźmin jest pod względem dialogów sztampową płycizną, która absolutnie nie oddaje oryginału - to jest fakt.

Jedyne przypadki w których sam gust jest czysto subiektywny, w ogóle nie podlega miarom, po prostu jest to przypadki proste, jak np. smak (potraw). Poza tym, i w gustach jest mnóstwo rozumu.

Ujmując to inaczej, można się z kimś całkowicie niezgadzać rozumnie (inne gusta), a można mieć do czynienia z kimś, kto koło rozumu nawet nie stał (bezguście). Można też być rozumnym w jakiejś dziedzinie (np. muzyka), a w innej nie (np. film). A ponadto, obok gustów, w sztuce jest cała masa zjawisk, które można uznać śmiało za obiektywne i podlegające w miarę ścisłym analizom. To nie jest kwestia lubienia, bądź nie - pierogów.

"Nie jest kwestią gustu stwierdzenie, że serial Wiedźmin jest pod względem dialogów sztampową płycizną, która absolutnie nie oddaje oryginału - to jest fakt. " -- Jak nie wierzysz, że to jest obiektywne stwierdzenie, to zapwniam CIę, że dowolna sztuczna sieć neuronowa ćwiczona na różnicach przekładu i Netflixowej sztampie, stwierdziłaby Ci dokładnie to samo :)

Nawet statystyka ma więcej rozumu, w pewnych aspektach, niż niektórzy ludzie. Ale tak to jest jak się sobie wmawia masowe brednie, że ocena filmu niczym nie odbiega od oceny smaku pierogów.

Postawiłeś tezę, wziętą znikąd, że to Polacy, ze względu na swoje unikalne cechy osobowościowe, narzekają na tą dobrą, twoim zdaniem, produkcję.
Greenblue wykazał ci konkretnymi argumentami, że nie chodzi o narodowość, tylko o fakt, czy ktoś czytał książkę i ma pojęcie, jaką masakrę zrobił z fabułą Netflix, czy też jest w kwestii dzieł Sapkowskiego kompletnym ignorantem lub prawie ignorantem (grał tylko w gry).
Żeby ci to lepiej wyjaśnić posłużę się własnym przykładem.
W innym wątku szczerze napisałem, że pewnie, gdybym nigdy nie czytał książek Sapkowskiego to dałbym temu serialowi 5 lub 6, bo co prawda i tak ma wiele wad jako utwór filmowy, ale nie dostrzegłbym tych wszystkich absurdów fabuły, obsady, drętwych dialogów. Ot taka średnizna, a człowiek dodatkowo nie ma, w odróżnieniu od seriali o innej tematyce, dużego wyboru, i jest trochę głodny fantasy.
Czyli konsekwentnie, jeśli jest więcej widzów, którzy nie czytali Sapkowskiego, to automatycznie średnia ocena serialu rośnie. I to właśnie racjonalne wytłumaczenie, czemu serial jest oceniany za granicą lepiej niż w Polsce - tam po prostu książkę zna mniejszy procent.

Byłaby przyzwoita, gdyby Geralta grał aktor odpowiedni do tej roli, np. Żebrowski. Cavill niestety dał ciała.