Ciężko ocenić ten serial, bo będąc fanem twórczości Sapkowskiego, serial nie trzyma klimatu książek, a logika i wierność odwzorowania nie wyglądają to najlepiej. Z jednej strony scenariusz stara się opowiadać wybrane historie z książek i utworzyć z serialu chronologiczną, wynikająca z siebie całość.
Z drugiej jednak strony autor scenariusza chyba nie do końca zrozumiał, o co chodziło w książkach, albo zamiast się zagłębić, po prostu je pobieżnie przekartkował.
Wiele ciekawych momentów zostało usuniętych, a zastąpione zostały czymś, co miało w teorii nadać historii głębszyb sens (np. scena z łowieniem ryb). Efekt był odwrotny i widz zaczyna się zastanawiać, o co chodzi.
Z kolei ktoś, kto nie czytał książek, może się zgubić i nie zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Twórcy serialu próbowali coś wyjaśnić, w zamian za wycięte elementy historii, ale wprowadzili tym tylko dodatkowe zamieszanie.
Polska ekipa z CD-Projektu, tworząc grę Wiedźmin 3 też tworzyła nową historię, ale po mistrzowsku oddali klimat książek i pod względem fabuły nie można im nic zarzucić.
Niestety ekipie Netflix'a czegoś zabrakło - widać, że absolutnie tego nie czują. Spłaszczając fabułę zepsuli dzieło, które mogło być na prawdę dobre - wystarczyło tylko trzymać się książek, które nie bez powodu zdobyły taką popularność.
Jeżeli chodzi o obsadę, nie ma tragedii, pomijając amerykańską poprawność polityczną, która wydaje się najwyższym priorytetem dla twórców. Geralt jest dobry, Yennefer (niemal) niczego sobie, jednak brakuje między nimi tej energii tak charakterystycznej dla ich związku - tego przyciągania i odpychania, wielkiego, ale burzliwego uczucia. Calanthe chwilami była całkiem niezła, natomiast momentami brakowało jej tego, niezwykle charakterystycznego dla tej postaci, dostojeństwa i wyjątkowej królewskiej aury. Ciri też nie do końca odpowiadała swojemu książkowemu pierwowzorowi - nie budzi nawet w połowie takiej sympatii i nie jest zbyt wyraźną i charakterystyczną postacią. Dialogi nie są najgorsze, aczkolwiek angielskiemu słownictwu wiele brakuje do naszego, szczególnie w przypadku przekleństw. Co do reszty, większość elfów jest trochę za mało 'elfia' - brakuje im tej specyficznej gracji, a także wyglądu. Jedynie krasnoludy dzielnie się bronią, mimo, iż wizualnie nie do końca przypominają krasnoludy.
Muzyka jest w porządku - nie zachwyca, nie ujmuje za serce, ale jest przyjemna i nie kole w ucho.
Podsumowując, do serialu należy podejść z rezerwą i sporym dystansem, szczególnie jeżeli jest się fanem twórczości Sapkowskiego. Nie należy oczekiwać wierności odwzorowania historii, postaci, czy klimatu książek. To 'uproszczona' historia widziana zupełnie innymi oczami i jeżeli podejdzie się do niej właśnie w ten sposób, można z niej czerpać przyjemność.