Jak opisać Wiedźmina jednym słowem? Patrz tytuł. Scenografia do bólu umowna (gdyby broń, żywność i biżuteria postaci w pewnej chwili zastąpić płaskimi, kartonowymi makietami mogłoby mi to umknąć), gra aktorska ograniczona do minimum, dialogi naturalne niczym w szkolnym teatrzyku... Postacie podczas rozmowy nie posiadają mimiki, manieryzmów, emocji - twarz w granit, łopatki do tyłu i klepanie tekstu. Ewidentnie nienaturalne kolory oczu u wszystkich bohaterów pierwszoplanowych nie pomagają. Co do walk - rzeź w Blaviken bardzo dobra, natomiast wszystko po niej wykonane niemal groteskowo źle (do poziomu przewracania przeciwników w pełnych zbrojach przez machnięcie ręką pół metra od nich).
Jakiś taki... byle jaki ten serial.