Tekst jest mdły, a tak daleko idących interpretacji jak podejrzewanie go o promowanie socjalizmu, to wybacz, bym się raczej nie doszukiwał :) Ale dowcip niezły.

Głównym problemem jest to, że to jest pop-rock (z naciskiem na pop), a większość jego ballad, to delikatny pop. Pasuje jak ulał do postaci wzorowanej na średniowiecznym bardzie, nazywanej w książce również trubadurem i lutniarzem :) Ale tego, że większość ludzi nie ma absolutnie żadnego gustu jeśli chodzi o muzykę (połowa nie ma nawet za grosz słuchu), a już tym bardziej w kontekście historycznym, to nauczyłem się dawno.

Jakby w serialu o Starożytnym Rzymie na biesiadzie leciał dance, to pewnie by zauważyli, a tak to jest dostatecznie blisko, żeby nie zwracać na taki ewidentny i kolosalny zgrzyt uwagi, nie? :)