Takie seriale mają pod górkę w przeciwieństwie do nowych produkcji i są obciążone bagażem, co by twórcy nie zrobili, to spadnie na nich krytyka, że czemu to jest tak, a nie inaczej.
To tylko 8 odcinków i trzeba o tym pamiętać, samych opowiadań jest kilkanaście, a jeszcze rozszerzyli wątki Ciri i Yennefer, więc wszelkie narzekania, że to czy tamto opowiadanie jest po łebkach są nieuzasadnione, bo w ramach sezonu zrobili, co mogli, żeby wyciągnąć rdzeń, zbudować postacie i zarysować problemy świata. Zrezygnowali z opowiadań, które nie popychają fabuły do przodu, nie budują postaci bądź nie zarysowują polityki w kontekście kolejnego sezonu vide np. Ziarno prawdy. Całość inteligentnie połączyli nielinearną fabułą.
Druga rzecz to balans, to była absolutnie najtrudniejsza rzecz. Udało się zrobić serial bardzo realny, konkretny, momentami brutalny, z bardzo ludzkim wymiarem, a jednocześnie wypełniony dużą ilości magii i fantastyki, kiedy indziej znów zabawny, w czym zasługa Jaskra. Te wszystkie rzeczy teoretycznie powinny się wykluczać, ale jak to u ASa współistnieją.
Że driady są czarne, Ciri starsza, czy pewne rzeczy trochę zmieniono, to nie ma w gruncie rzeczy żadnego znaczenia. Zachowanie rdzenia opowieści, ten ton i balans to były kluczowe sprawy.
Chapeau bas przed twórcami, cieszmy się, że dzięki nim cały świat poznaje Sagę o Wiedźminie, cieszmy się serialem, albowiem jest czym. To było tylko preludium, co najlepsze jeszcze przed nami. :)