Wiem, że teraz premiera 3 sezonu, ale piszę ogólnie o tym serialu. Kiedy usłyszałem, że w USA nakręcą serial o wiedźminie z niezłym budżetem, a w dodatku Geralta z Rivii zagra Henry Cavill, byłem naprawdę podekscytowany, bo mam spory sentyment do książek Sapkowskiego, pomimo tego, że mają swoje wady. Jednak te dwa poprzednie sezony, które dostaliśmy okazały się dla mnie ogromnym zawodem i rozczarowaniem. Zacznę od zalet, bo tych jest zdecydowanie mniej. Przede wszystkim odtwórca głównej roli, żal mi Cavilla, że nie mógł się spełnić jako wiedźmin w lepszym serialu, zresztą 3 sezon jest jego ( i moim) ostatnim. Bardzo dobrze gra, świetnie się prezentuje, znakomicie obraca mieczem. Poza tym niezły Jaskier, dobra gra kilku aktorów, podobają mi się niektóre wątki muzyczne. 1 odcinek 2 sezonu naprawdę dobry. Tyle jeśli chodzi o pozytywy. Cała reszta po prostu jest kiepska lub beznadziejna. Fabuła to pomieszanie z poplątaniem, chaos, nielogiczności, głupoty. Scenarzyści nie muszą się trzymać w 100% książek, ale ich alternatywne pomysły są po prostu chujowe ( Eskel jako drewniak, dziwki w Kaer Morhen, monolity, Yennefer chcąca wykorzystać Ciri, Baba Jaga) Świat przedstawiony jest niespójny, pozbawiony wiedźmińskiego klimatu, czuję się jakbym oglądał jakieś randomowe fantasy. Niezależnie od szerokości geograficznej każda miejscowość to kulturowo-etniczny tygiel. W wielu momentach CGI razi w oczy. Przedstawienie elfów w tym serialu to wizualnie najgorsze przedstawienie tej rasy, jakie widziałem w filmie/serialu fantasy. I nie, nie chodzi o kolor skóry ; ) Te "elfy" są stare, w średnim wieku, młode, brzydkie, ładne, po prostu wyglądają jak ludzie ze spiczastymi uszami, co bardzo spłyca cały konflikt rasowy w tym świecie. Totalne nieporozumienie. 4 sezonu nie obejrzę, bo i po co? Jest wiele bardziej wartościowych wytworów kultury niż "Wiedźmin" od Netflixa.