Wytrzymałem 5 odcinków, chociaż chciałem zrezygnować już w trakcie drugiego. Pierwszy mnie jak najbardziej zachęcił i spodziewałem się przynajmniej niezłego serialu. Niestety. Gra aktorska ogólnie - 4/10 (od aktorów grajacych Jaskra i Istredda, którzy zasługują najwyżej na 1, do aktorki grającej Tissaię i Jodhi May w roli Calanthe słabe 6). Klimat 4/10. Efekty specjalne 5/10. Fabuła 3/10. Sceny walk 7/10 (ocena wyższa tylko dzięki scenie z Blaviken). Dialogi 4/10. Scenografia 5/10. Generalnie chaos, powolna akcja, zła chronografia zdarzeń. Pomijając koszmarną jakość polskiego Wiedźmina, w jednym miał z pewnością przewagę - posiadał początek i koniec. Tutaj naprawdę, gdybym nie czytał całego cyklu Sapkowskiego to zrezygnował bym już po tym drugim tragicznym odcinku. Serio? O co tam k...a chodzi??? Ech. Zmarnowany potencjał. Szkoda. Warto było zobaczyć tylko jedną scenę, naprawdę szacun. Wracam do Blaviken. Bardzo byłem pozytywnie zaskoczony i rozbudziło to moje oczekiwania. Cóż, jednak dla jednej sceny nie warto się męczyć. Nie polecam serialu. Średnia ocena szybko spada i niebawem tytuł zginie wśród setek przeciętniaków.