Mamy to! Ciri okazuje sie lubić dziewczyny i całuję namiętnie czekoladowa kobiete <3 wiedziałem ze netflix mnie nie zawiedzie
Spoko Ciri miała epizod z Mistle, ale nie że każda scena ich razem to jest lizanie się i tak cały sezon
W książkach Mistle była groomerem-lesbijką. A Ciri to nie przeszkadzało, bo chciała mieć kogoś blisko. Chora relacja. Bonhart wyświadczył zarówno Ciri jak i światu wielką przysługę wycinając tą bandę.
Problem w tym że ignoranci nie czytają. Krytykują. I tyle potrafią. Wiedziałem że o to będą przypi....lki. A Sapkowski w latach 90tych ujął ten wątek. Wogole to 4 sezon jest naprawdę dobry. Ocena w okolicach 4 mnie dziwi. To jest dobra 7ka.
RofL. a jaskier byl gejem, Czarodziejki nie były super urodziwe, część z nich miała problemy z otyłością, Regis, Keira, Margarita i oczywiscie driady byli murzynami. tak tak. wszystko to bylo w ksiazkach
A czy w 4. sezonie Jaskier jako gej/bi Ci aż tak bardzo rzucał sie w oczy? Miało to wpływ na akcje? Czy fakt, ze akurat te odbiegające od kanonu piękna czarodziejki, Keira i Rita, nie przeżyły 4. sezonu, umknął Ci? Czy to, ze dziady były czarne psuł jakos sama akcje? Regis został zle zagrany? Dobrze wiem, co mówią niektórzy youtuberzy, ale z małymi wyjątkami to tylko wędka na subskrybentów, którzy łykają takie treści jak mlode pelikany.
Ten sezon to gówno na miarę kac kupy nosorożca. Pal licho Geralta i Ciri, tam chociaż w miarę podąża za logiką. Za wątek Yennefer, Vilgefortza i reszty czarodziejek, scenarzystów należałoby wbić na pal.
No tak, to przecież w Wiedźminie najważniejsze. Co tam jakieś potwory i przewroty, gdzie sztukateria płynęła ze ścian. Przecież to mało epickie. Cmok, cmok, to dopiero akcja jakich mało.
Jakbyś dobrze czytał książki, to byś się zorientował że "potwory i przewroty, gdzie sztukateria płynęła ze ścian" były na początku i na końcu opowiadań i książek (a i to nie zawsze), właśnie sam Wiedźmin jest opowieścią m.in o tolerancji ale i by w imię tej tolerancji nie zniewalać nikogo.
Nie wypowiem się o grach, znudziły mnie w połowie dwójki.
O tolerancji było tam tyle, co kot Codringhera napłakał.
Czarodzieje nie znosili wiedźminów, a wręcz nimi pogardzali, królów i samych siebie. Elfy nie lubiły ludzi, a ci krasnoludów i wszyscy odwzajemniali animozje względem siebie. Jaskra nie lubili mężowie, Jaskier konkurencji, a wiedźmina potwory. I można tak jeszcze trochę powyliczać.
Można wręcz powiedzieć, że jest to opowieść o braku tolerancji i czasie pogardy. Ale żeby to wiedzieć, to trzeba przeczytać księgi, a nie seriale oglądać i czerpać z nich wiedzę.
Prawie zrozumiałeś o co tam chodziło, musisz wrócić do książek ponownie (piszę to z perspektywy osoby która przeczytała kilka razy książki zanim "Wiedźmin" był modny).
Bo nie przeszło Ci przez myśl że ten świat właśnie dlatego tam jest taki zły bo istoty wzajemnie się nienawidzą a tu wchodzi Geralt, dla którego jeśli jakaś istota już myśli to nie jest potworem i właśnie próbuje, z różnym skutkiem, naprawić ten świat, nawet ignorując zasadę że nie ma nic takiego jak "mniejsze zło".
To tak jakby stwierdzić że mamy pozwolić na dyktaturę bo w "Gwiezdnych Wojnach" ona zdobywa władzę gdy demokracja jest słaba albo że w "Star Treku" Klingoni, ze swoją przemocą, są lepsi i wydajni i że tak powinno być, lub że należy się wyzbyć emocji by być na takim poziomie intelektualnym jak Wolkanie.
Wracaj do książek.
Wiedźmin porusza się w świecie, gdzie krew się leje strumieniami, sam przykładając do tego własną rękę. Sam się tym nawet chwali w rozmowie z Vilgefortzem, twierdząc że "nieźle rąbię".
Ja wiem, że niektóre opracowania na internecie i filmy, robią z Geralta rycerza broniącego "uciśnionych" i tak czasem bywa, ale nawet sam Jaskier twierdzi, że czasem walczy pokazowo, a wręcz na pokaz. Nawet mając wierszokletę u boku, który śpiewa peany na cześć jego walk pokazuje, że lubi jak jest o nim głośno.
I Geralt wie, że nie naprawia świata, tylko robi to co do niego należy, bo taki ma fach.
Takie rzeczy się wie, czytając uważnie książkę. Pisząc "wracaj do książek" sam sobie sugerujesz, że czas do nich wrócić i co nieco odświeżyć. Miłej lektury.
Ojej czyli to prawda :D Można przeczytać całą serię i nie zrozumieć o co chodzi. Masz fart możesz przeczytać drugi raz i nadal się świetnie bawić.
Doprawdy, przerost formy nad treścią to ciekawa rzecz, można napisać tekst dowolnej długości a i tak nic z tego tekstu nie wynika.
Jednak kiedy dokładnie się przeczyta Sagę i opowiadania, to jasnym jest, że brak tolerancji tak opisywany w powyższej wypowiedzi jest wyraźnie piętnowany. Krasnoludy pomagają ludziom, Wiedźmin toleruje wampira, człowiek pomaga driadom i mnóstwo innych przykładów. Ty wybrałeś kilka wątków, które niby pasują Ci do narracji. Przeczytaj jeszcze raz dokładniej. Polecam wątek kiedy Jaskier śpiewa o bitwie pod Sodden siedząc pod świętym dębem. Najlepszy przykład krytyki braku tolerancji w całej serii.
Gdy się dokładniej przeczyta sagę to można zrozumieć że kompania Zoltana i kobiety z Kernow to absolutny wyjątek, pozostałe krasnoludy raczej zajmują się robieniem interesów z ludźmi lub mordowaniem ich zasilając szeregi wiewiórek. Tytułowy Wiedźmin nie jest typowym wiedźminem, który tępi wszystko co potworne na swej drodze, a jeden Jaskier czy Freixenet wiosny nie czyni... bo ludzie generalnie wycinają "dziwożony" gdy tylko wpadną im pod żelazo. Tzw. dowód anegdotyczny jest tym bardziej ciekawy dla czytelnika.
I ten wyjątek właśnie sprawia, że sam obalasz swoją tezę. Tak, jest to wyjątek. Wiedźmin, Jaskier, Zoltan są wyjątkami.
Mówisz o krasnoludach. Skoro są tacy samolubni, dlaczego angażują się w bitwę po stronie północy pod Sodden (druga bitwa) i walczą w pierwszej linii?
Pamiętasz co mówią po bitwie o wiedzminach?
Dlaczego krasnoludy tak mocno chwalą czarodziejów poległych w pierwszej bitwie? Dlaczego uczą swoje dzieci imion 18-tu poległych? To przejaw bycia samolubnym?
Ktoś tu nie czytał zbyt dokładnie.
Ale głównym bohaterem nie jest morderca Foltest czy faszysta Demawend. Głównym bohaterem jest Wiedźmin i to jego postępowanie pokazuje sedno zamysłu autora. Patrzysz na wszystko dookoła pomijając sedno. Saga nie nazywa się "Saga Nilfgardu czy Północy"., to "Saga Wiedźmińska". Sam autor wielokrotnie podkreślał, że jego książka jest wielowątkowa, a tolerancja jest jednym z tych wątków. Podobnie jak żart, ekonomia, zabobon.
No chyba że rozmawiałeś osobiście z p. A.Sapkowskim i na ucho Ci powiedział, że jednak to jest tylko o zabijaniu. Jak tak, to zwracam honor.
A "Lista Schindlera" jest filmem o czym? Idąc Twoim tropem jest to film o nazistach a wątek ratowania ludzi jest jedynie anegdotą. Serio? Tak płytko?
Dlaczego czarodzieje się angażują w sprawy ludzi i wojenki? Bo widzą w tym swój interes, bo walczą o przetrwanie, bo wiedzą że pod kolanem Emhyra nie będzie już tak kolorowo... I tu zacytuję klasyka "Każdy żołnierz dupa kiedy wrogów kupa". Północ musiała się zjednoczyć żeby przetrwać... Z tego co ja przeczytałem w Wiedźminie to tam przejawy dobroci i tolerancji to występują raczej w deficycie (gdy mówimy o szeroko pojętym świecie, a nie konkretnie o głównych bohaterach). Oczywiście że Wiedźmin to powieść wielowątkowa, nigdy nie twierdziłem że nie. Rozmowa dotyczy stricte tolerancji w świecie Wiedźmina i akceptacji inności... Nie rozumiem co do wątku ma Lista Schindlera i z jakiego powodu projektujesz na mnie swoje rozumienie tego filmu?
To, że nie rozumiesz to już nie mój problem. Następnym razem postaram się użyć prostszych slow. Czyli jednak nie potrafisz się odnieść do tego co napisałem. Tak właśnie myślałem. Ciągle mówisz, o wycinkach z sagi. Miałeś kiedyś do czynienia ze statystyką, logiką lub wnioskowaniem matematycznym? Robisz to źle. Wyciągasz kilka stron z 1200 stron sagi i na nich opierasz swoje poglądy. Dospasowujesz fragmenty książki do swojej tezy. To robi się odwrotnie.
Porada darmowa.
PS. Zacznij cytat o kupie wrogów od początku, a zrozumiesz sens mojej wypowiedzi.
Ciągle wybierasz fragmenty, które Ci pasują, a odcinasz resztę. Przeczytaj całość i zrozumiesz kontekst.
No dobrze zatem, ja zamilknę, a Ty proszę opisz dlaczego uważasz że świat w Wiedźminie jest tolerancyjny i akceptujący inność? Dlaczego ludzie pomimo iż organizują pogromy na nieludzi są tolerancyjni? Dlaczego elfy uważają się za rasę wyższą od ludzi i nadal pozostają tolerancyjni? Jak religia jest przedstawiona w Wiedźminie, czy toleruje inność? Może widzisz to inaczej niż to co ja wyczytałem w sadze
Krasnoludy pomagają ludziom bo mają wspólnego wroga, choć silni i wytrzymali, z ludźmi nie mają większych szans, więc logiczne jest, że szukają sojuszy. Regis chce odkupić winy, bo niejedną niewinną niewiastę ma na sumieniu. Otwarty związek Yen i Geralta daje im namiastkę rodziny, której nie potrafią stworzyć, bo to oznacza nudne życie. Cahir wpadł w niełaskę, więc brzytwy się chwyta, bo wie, że Emhyr porażki nie daruje. Jaskier robi karierę na szlachetnych (czytaj przekoloryzowanych) czynach Geralta. Ciri szuka zastępczych rodziców, albo kogokolwiek, kto nie chce jej wykorzystać do własnych celów.
To są te "tolerancje" o których piszesz.
Idąc dalej, o ile dobrze pamiętam driady wypatroszyłyby Jaskra, gdyby popadł w niełaskę i każdego, kto ośmieliłby się naruszyć ich święty las. Wiedźmin też przeżył dzięki temu, że kumplował się z Ciri, a driady wierzyły w jej cudowne przeznaczenie. Ba, nawet patrząc na dziecko niespodziankę, to też jest trochę dziwne, a nawet mocno dziwnie, bo jakiś dorosły chłop rości sobie prawa do czyjegoś dziecka, jakby to był jakiś inwentarz na sprzedaż.
Tolerancję tworzą sobie czytelnicy widząc kilka gestów na pokaz, za którymi kryją się mroczne sekrety prawie każdego z bohaterów. Nawet po tytule jednej książki "Czas pogardy" widać, że nie będzie to opowieść o teletubisiach bawiących się z Pszczółką Mają.
Dlatego ten serial jest tak słaby, bo nie pokazuje wszystkiego tak jak to naprawdę wyglądało w książce. Mamy tylko spin-off jakiejś gry tronowej, z wiedźminem w tytule.
Naprawdę niech fani przestaną wreszcie pisać "wracaj do książek", bo oznacza to tylko, że wypowiadający sami tego nie czytali z uwagą, skoro mają z tym jakiś problem.
W końcu jakaś sensowna wypowiedź kogoś, kto przeczytał i zrozumiał.
Chylę czoła. Sapkowski w mistrzowski sposób porusza temat wykluczonych: krasnoludów, wiewiórek, mniejszości seksualnych, to jest cykl, w którym nieustannie przewijają się różne oblicza człowieczeństwa. Może i miał rację, że początkowo nie chciał aby książka została zrealizowana w postaci gry. Teraz domorośli "znawcy" zbiegają się, aby krytykować w filmie to, czego w książce jest nawet więcej. Kompromitacja.
Wiedźmin jako powieść o tolerancji. Dobre... Generalnie Sapkowski pokazuje świat takim jaki jest gdzie zwycięża siła nad słabością, bogactwo nad biedotą, sk..wysyństwo nad dobrocią, obojętność nad wrażliwością, głupota nad rozumem, czy pogarda nad tolerancją. W świecie wiedźmina nie ma miejsca na inność, chyba że z innością się robi interesy to rzecz jasna złoto musi się zgadzać. Inność w tym świecie jest tępiona, niekiedy bardzo krwawo. Jest to też ten spory kawałek, którego twórcy od netflixa nie przyswoili...
Wiedźmin to opowieść dla wszystkich. Ci mniej rozumni widzą tylko przygodę, wojnę, szybkie miecze i potwory. Ci nieco bardziej rozgarnięci zobaczą coś innego. Stąd popularność Sagi i opowiadań w różnych kręgach. Ale wnioskując po wcześniejszej wypowiedzi dla Ciebie, "życie Pi" to film o facecie w łódce.
Śmiała opinia nie poparta argumentem. Mam nadzieję że przynajmniej lepiej się po niej poczułeś...
Argument. Pieśń i opowieść Jaskra pod Bleobherisem. Wspaniały fragment o tolerancji. A teraz użyj google bo na 100% nie pamiętasz co to za fragment. A jeżeli pamiętasz to życzę powodzenia w obalaniu mojego zdania "niepopartego" argumentem.
Do błędów ortograficznych w Twojej wypowiedzi nie będę się przyczepiał.
Myślę że rozmijamy się w dwóch wątkach - ja nawiązuję do tego jak wygląda świat, w którym dzieją się wydarzenia z Wiedźmina (i bynajmniej nie jest on tolerancyjny), ty zaś książce jako przesłaniu autora (co skłania czytelnika do otwartości i przyjmowania różnych punktów widzenia).
Świetnie, że to piszesz. Pozwól, że zacytuję "co skłania czytelnika do otwartości i różnych punktów widzenia". Czyli książka jest też o tolerancji. Pytanie, czy autorowi chodziło o opisanie wizji świata, czy o pobudzeniu w czytelniku procesu myślowego. Znając p. Sapkowskiego osobiście ... Twierdzę, że bliższe prawdy jest to drugie stwierdzenie.
Być może chodziło mu o jedno i drugie. Pokazanie że świat jest całkiem sku..wy..ński, ale na koniec dnia to jednostka może uczynić go odrobinę lepszym...
Akurat to jest zgodne z książką, choć Ciri jest raczej biseksualna. O mało nie straciła cnoty z Hotspornem, ale ten ostatni zmarł z ran od kuszy, zanim do czegokolwiek doszło.
Problemem jest wygląd Mistle radykalnie odbiegający od książki. Była oryginalnie BIAŁĄ 17-latką o krótkich blond włosach. Ja sobie ją zawsze wyobrażałem jako młodszą wersję wokalistki Roxette :)
Twórca postu i lajkujący go pewnie kojarzy Wiedźmina z trzeciej części gier i kilku gameplayów. Zazdroszczę, chętnie bym przeczytał książki bez ich znajomości.