Mamy to! Ciri okazuje sie lubić dziewczyny i całuję namiętnie czekoladowa kobiete <3 wiedziałem ze netflix mnie nie zawiedzie
Spoko Ciri miała epizod z Mistle, ale nie że każda scena ich razem to jest lizanie się i tak cały sezon
No tak, to przecież w Wiedźminie najważniejsze. Co tam jakieś potwory i przewroty, gdzie sztukateria płynęła ze ścian. Przecież to mało epickie. Cmok, cmok, to dopiero akcja jakich mało.
Jakbyś dobrze czytał książki, to byś się zorientował że "potwory i przewroty, gdzie sztukateria płynęła ze ścian" były na początku i na końcu opowiadań i książek (a i to nie zawsze), właśnie sam Wiedźmin jest opowieścią m.in o tolerancji ale i by w imię tej tolerancji nie zniewalać nikogo.
Nie wypowiem się o grach, znudziły mnie w połowie dwójki.
O tolerancji było tam tyle, co kot Codringhera napłakał.
Czarodzieje nie znosili wiedźminów, a wręcz nimi pogardzali, królów i samych siebie. Elfy nie lubiły ludzi, a ci krasnoludów i wszyscy odwzajemniali animozje względem siebie. Jaskra nie lubili mężowie, Jaskier konkurencji, a wiedźmina potwory. I można tak jeszcze trochę powyliczać.
Można wręcz powiedzieć, że jest to opowieść o braku tolerancji i czasie pogardy. Ale żeby to wiedzieć, to trzeba przeczytać księgi, a nie seriale oglądać i czerpać z nich wiedzę.
Prawie zrozumiałeś o co tam chodziło, musisz wrócić do książek ponownie (piszę to z perspektywy osoby która przeczytała kilka razy książki zanim "Wiedźmin" był modny).
Bo nie przeszło Ci przez myśl że ten świat właśnie dlatego tam jest taki zły bo istoty wzajemnie się nienawidzą a tu wchodzi Geralt, dla którego jeśli jakaś istota już myśli to nie jest potworem i właśnie próbuje, z różnym skutkiem, naprawić ten świat, nawet ignorując zasadę że nie ma nic takiego jak "mniejsze zło".
To tak jakby stwierdzić że mamy pozwolić na dyktaturę bo w "Gwiezdnych Wojnach" ona zdobywa władzę gdy demokracja jest słaba albo że w "Star Treku" Klingoni, ze swoją przemocą, są lepsi i wydajni i że tak powinno być, lub że należy się wyzbyć emocji by być na takim poziomie intelektualnym jak Wolkanie.
Wracaj do książek.
Wiedźmin porusza się w świecie, gdzie krew się leje strumieniami, sam przykładając do tego własną rękę. Sam się tym nawet chwali w rozmowie z Vilgefortzem, twierdząc że "nieźle rąbię".
Ja wiem, że niektóre opracowania na internecie i filmy, robią z Geralta rycerza broniącego "uciśnionych" i tak czasem bywa, ale nawet sam Jaskier twierdzi, że czasem walczy pokazowo, a wręcz na pokaz. Nawet mając wierszokletę u boku, który śpiewa peany na cześć jego walk pokazuje, że lubi jak jest o nim głośno.
I Geralt wie, że nie naprawia świata, tylko robi to co do niego należy, bo taki ma fach.
Takie rzeczy się wie, czytając uważnie książkę. Pisząc "wracaj do książek" sam sobie sugerujesz, że czas do nich wrócić i co nieco odświeżyć. Miłej lektury.
W końcu jakaś sensowna wypowiedź kogoś, kto przeczytał i zrozumiał.
Chylę czoła. Sapkowski w mistrzowski sposób porusza temat wykluczonych: krasnoludów, wiewiórek, mniejszości seksualnych, to jest cykl, w którym nieustannie przewijają się różne oblicza człowieczeństwa. Może i miał rację, że początkowo nie chciał aby książka została zrealizowana w postaci gry. Teraz domorośli "znawcy" zbiegają się, aby krytykować w filmie to, czego w książce jest nawet więcej. Kompromitacja.
Akurat to jest zgodne z książką, choć Ciri jest raczej biseksualna. O mało nie straciła cnoty z Hotspornem, ale ten ostatni zmarł z ran od kuszy, zanim do czegokolwiek doszło.
Problemem jest wygląd Mistle radykalnie odbiegający od książki. Była oryginalnie BIAŁĄ 17-latką o krótkich blond włosach. Ja sobie ją zawsze wyobrażałem jako młodszą wersję wokalistki Roxette :)
Twórca postu i lajkujący go pewnie kojarzy Wiedźmina z trzeciej części gier i kilku gameplayów. Zazdroszczę, chętnie bym przeczytał książki bez ich znajomości.