Wiedźmin
powrót do forum 1 sezonu

Dla mnie serial jest bardzo dobry. Przecież w żadnym filmie, nie jest wszystko dokładnie tak jak w książce. Retrospekcje? Częsty zabieg filmowy, co nie oznacza spadek jego jakości. Widać, że wszystko jest dopracowane zdjęcia, kostiumy, dialogi - większość jest świetna, zapadła mi w pamięć. Aktorzy mnie przekonali. Muzyka - jest znakomita, czuć ten słowiański klimat. Sceny walki na miecze - coś pięknego, ta pod koniec 1 odcinka - majstersztyk, najlepsza jaką oglądałam.
Najlepszy jest odcinek ostatni. Rozmowa z matką - niesamowita. Jak mówił ,, Powiedz, żeś o tym nie wiedziała, jak mu mnie zostawiłaś." Naprawdę zrobiło mi się go żal. Wspomnienia z dzieciństwa - piękne zdjęcia, gra świateł i cieni.

ocenił(a) serial na 5
gadzifryz

Ujmę to tak: nie wiem jak to jest z tym hejtem, ale ja jestem, mówiąc łagodnie, mocno rozczarowany. Uważam, że materiał źródłowy jest bardzo dobry i zasługuje na ekranizację na miarę "Gry o Tron" czy "Władcy Pierścieni". Niestety, moim zdaniem, zabrakło tutaj prawie wszystkiego by zbliżyć się do poziomu wspomnianych tytułów: sporo bezsensownych zmian fabuły, casting, poza kilkoma wyjątkami, raczej przypadkowy lub poprawny politycznie, efekty, kostiumy, projekty postaci często poniżej oczekiwań i co najgorsze: ja nie czuję właśnie tego słowiańskiego klimatu. A przecież był on obecny w grach i myślę, że mocno przyczynił się do ich sukcesu. Co do muzyki to dziwi mnie fakt, że nie zaproszono do współpracy ludzi odpowiedzialnych za świetne ścieżki w grach: m. in. grupy Percival Schuttenbach, Marcina Przybyłowskiego czy Scorpika. Ta występująca w serialu nie jest złą i nawiązuje do gier, ale nie widzę tu powodów do zachwytów. Sceny walk: fakt - są z reguły dobrze nakręcone, ale za to wiele wyborów twórców jest dla mnie kompletnie niezrozumiałych i przeinaczających historie i realia ukazane w serii książek Sapkowskiego oraz w grach CD projektu. Pamiętam jak krew we mnie zawrzała, gdy Calanthe błagała Geralta by nie zabierał jej dziecka w polskiej wersji sprzed lat. Poirytowało mnie to tak bardzo dlatego, że stało w całkowitej sprzeczności z tym co było opisane w książkach - tam Calanthe, za sam fakt wspominku o tym, że królowa miałaby o coś prosić, przez chwilę brała pod uwagę ścięcie wiedźmina. To oczywiście jeden, może nie najlepszy, z wielu przykładów tego, że w wersji Netflix mamy dokładnie to samo - całkowite podeptanie realiów z książek i gier. W kwestii efektów - pamiętam śmiech ze złotego smoka w polskim "Wiedźminie". Ów smok swego czasu nawet w jakimś zestawieniu otrzymał zaszczytny tytuł "najgorszego efektu w polskim filmie" i stwierdzam, że po 18 latach Netflix nie zdeklasował przeciwnika, choć jedno trzeba obecnemu Villentretenmerthowi przyznać - mogę zrozumieć co mówi. Naprawdę, wystarczy spojrzeć na wiedźmińską wiki by zobaczyć projekt postaci miażdżący po prostu to co wykoncypowali sobie twórcy tej wersji. To albo popatrzeć na Smauga. Dziwi to tym bardziej, że w końcu to Netflix, że miano nie szczędzić wydatków i że tak rozdmuchano oczekiwania kampanią promocyjną. Przydługo wychodzi, więc kończę: jeśli Ci się serial podoba to świetnie, trzymam kciuki by sezon drugi jeszcze bardziej przypadł Ci do gustu, jednak, moim zdaniem, to stracony potencjał. Ten serial mógł być naprawdę świetny a tak jest co najwyżej średni, szczególnie gdy patrzymy na niego jako na adaptację. Niestety patrząc na niego jako na samodzielny twór ( choć nie ukrywam, że ciężko mi to zrobić) sytuacja wcale mocno się nie zmienia. I podkreślam bardzo mocno: absolutnie zdaję sobie sprawę z tego, że film/serial nie musi lub nie może być przełożeniem książek na ekran w stosunku 1:1, jednak to nie tłumaczy fuszerki, całkowitej zmiany linii fabularnych i innych dziwnych zabiegów scenarzystów oraz tym podobnych bzdurek. Pozdrawiam.