Oglądnąłem wszystkie odcinki. I zrobiło mi się jakoś tak smutno, odliczałem miesiące do premiery... A tu niestety kiszka... Po zakończeniu ostatniego odcinka pomyślałem sobie, że gdyby twórcy Wiedźmina ekranizowali Władcę Pierścieni, to Gollum byłby synem Gandalfa, Frodo zakochałby się w Galadrieli, a cała wyprawa z Shire do Mordoru trwałaby 2 dni. Twórcy tego dzieła tłumaczyliby, że to taka luźna interpretacja dzieła Tolkena i przecież chodzi głównie żeby się fajnie oglądało. Ludzie, którzy nigdy nie czytali trylogii mówiliby że całkiem dobrze się to ogląda. Czytelnicy Władcy Pierścieni byliby załamani... Niestety cały ten nieszczęsny scenariusz zrealizowali właśnie ludzie odpowiedzialni za serial Wiedźmin. Serial wygląda po prostu tanio... Kiepska gra aktorów, dziwne skróty akcji. Yarpen Zigrin ma chyba świetnego dentystę, bo prezentuje w uśmiechu rząd pięknych, równych, białych zębów. Scenografia (oprócz scen w Kaer Morhen) jest jakaś taka plastikowa. Niezależnie od tego, czy są to komnaty królewskie, czy ponura oberża w biednej dzielnicy wszystko jest nowe, gładkie, lśniące... A po rozerwaniu murów fortecy Nilfgaardu reakcją armii jest wysłanie na patrol 4 konnych... Ech... kolejny sezon Wiedźmina oglądnę, jeśli nic ciekawszego nie będę miał na oku.