Wiedźmin
powrót do forum 2 sezonu

Po pierwszym sezonie nie miałem najlepszego zdania o serialu Netflixa. Zdecydowanie nie potrafi on oddać polskiego stylu książek czy choćby naszego rodzimego serialu do którego wiele mu brakuje. Jednak jak się okazuje z brzydkiego kaczątka też potrafi wyrosnąć piękny łabędź.

O ile sezon pierwszy uderzał widza topornością wykonania i dwuwymiarowością postaci o tyle w sezonie drugim każdy z bohaterów wyraźnie ewoluuje. Wciąż moim zdaniem za wiele uwagi poświęconej jest Yenefer i właściwie całość powinna raczej nosić tytuł Czarodziejka nie Wiedźmin gdyż trytowy bohater gdzieś w tle zdaje się grać drugie skrzypce jednak nie ma co za bardzo biadolić gdyż historia Yen/Yeny jest niewątpliwie ciekawa. Niemniej widzowie nastawiający się na wierne oddanie książek powinni sięgnąć po Polski serial a Netflixową produkcję traktować raczej jako pewnego rodzaju uzupełnienie. Fabuła bowiem oddala się stale od oryginalnej narracji powieści wprowadzając zatrzęsienie nowych wątków i postaci. Osobiście nie widzę w tym nic złego gdyż z materiałem źródłowym amerykanie wyraźnie sobie nie radzą. Wiedźmin ma bowiem słodko gorzki smak w originale. Jest samotnym rycerzem, niezrozumianym i wykluczonym. Nie zmienia świata a jedynie usiłuje obronić przed nim swą rodzinę. Ta różnica kulturowa jest wyraźnie nie do przezwyciężenia dla kolegów zza oceanu którzy usilnie i bezustannie wciskają naszego Geralda w nie zbyt mu pasujące trzewiki supermana co najmniej czyli postaci aktywnie kształtującej nie tylko swój los ale i losy otaczającego go świata.

Stąd też zapewne żywe zainteresowanie postacią Yenefer odgrywającej w originale jak i tu roli mącicielki wody która wyrusza w świat i stale sprowadza kłopoty zarówno na Geralda (jej niby męża) jak i Ciri (jej niby córki). Przy czym Gerald później musi sobie z rozgardiaszem w jaki Yen go pakuje radzić gdyż sama czarodziejka to najpierw napsuje a potem stoi z boku bezradna i patrzy co będzie się dziać dalej. Ten układ działa doskonale w serialu Netflixa i zapewnia mu ciekawą ciągłość fabularną.

Sam serial nadal jednak ma swoje wady. Niefortunnie tragiczny dobór aktorów cały czas mocno przeszkadza w spokojnym oglądaniu. Triss nie dość że wyglądowo do oryginału ma się jak pięść do nosa to i grać nie umie. Jaskier ledwo co też swą rolę ciągnie - choć w sezonie drugim się poprawił a Wilgeforc cóż ...

Czy przy tym wszystkim warto sięgnąć po Netflixowy twór ? Moim zdaniem tak szczególnie, że serial jest obecnie na dobrym kursie.