...od psychofana uniwersum. Serial - owszem - odbiega od fabuły, występują postacie wyssane z... palca, co i rusz po oczach bije nas skrajna poprawność polityczna i wcielanie do ról aktorów zupełnie nieodpowiadających średniowiecznym standardom świata (nigdy nie zapomnę rycerza Calanthe z pierwszego sezonu, bo wybuchnąłem śmiechem, kiedy go po raz pierwszy zobaczyłem)... Nie jest idealnie, nie jest super.
Ale ludzie! To jest rozrywka netflixowa, nie mogło być inaczej - takie niestety mamy czasy. Gdyby dzisiaj nakręcony został Władca Pierścieni (niezależnie od producenta) na sto procent byłoby identycznie. Odbieganie od fabuły znanej z książek? Zgodzę się - jest totalnie słabe, ale czy znacie idealnie oddaną ekranizację książkę z gatunku fantasy? Władca też został zmodyfikowany, ale jakoś nikt nie płakał z tego powodu.
Wystawianie w związku z tym oceny 1/10 jest grubą przesadą. Zastanówcie się, czy faktycznie byłoby możliwe zrealizowanie ekranizacji Wiedźmina - przypomnijcie sobie wszystkie podrozdziały oddzielane kropkami, szatkujące fabułę w taki sposób, że gdyby przenieść ją na ekran, jazgot podnieśliby wszyscy widzowie, którzy książki nie czytali.
Podsumowując - nie podobało się? Zostaw ocenę za grę aktorską, za światło, za efekty itd., a nie zakłamuj oceny swoim fochem na scenarzystów.
PS
O ile mi wiadomo, Sapkowski pojawił się na planie przynajmniej pierwszego sezonu, więc niejako zaakceptować pewne rozwiązania musiał.
niestety nie mogę się z tobą zgodzić. tylko wymagania konsumenta mogą podnieść poziom produktu. producent nie produkuje dla siebie przecież. więc bez "narzekań" będziemy dostawać produkcje tego typu i gorsze.... bo po co się wysilać za tę sama kasę.
Ja nie zgodzę się z tobą - bombardowanie ocenami 1/10 spowoduje długofalowo, że osoby, którym być może serial by się spodobał, nawet go nie odpalą, bo zgraja niezaspokojonych i rozgoryczonych malkontentów w sztuczny sposób obniży jego ocenę. I zamiast, jak twierdzisz, lepszych produkcji, nie będziesz mieć żadnych. A próba realizacji kolejnej adaptacji nastąpi za 20 lat, kiedy Sapkowski będzie już na tamtym świecie albo nie nastąpi wcale.
Skoro masz gdzieś daną produkcję albo nie zamierzasz kontynuować oglądania, to po prostu powstrzymaj się od przekłamanej oceny...
Dzięki za tą wypowiedź. Serial nie jest idealny może się nie podobać Ale jak czytam o gównie,sraniu, dnie to ręce opadają. Jak widać można się normalnie wypowiedzieć. Ja sage czytałem 3 razy, raz słuchałem. Widzę też dużo scen wyjetych żywcem z książki jak np. Merigold opieprzajaca wiedźminow o opiekę nad Ciri. Mało tego na Reddicie ktoś zwrócił uwagę że gdyby przenieść Krew Elfów na ekran 1:1 To wialoby nuda i trudno się nie zgodzić bo Sapek ma takie momenty. Doskonale to wie ten kto czytał Trylogię Husycka
Słyszałem dokładnie te same opinie nt. Krwi Elfów i to fakt - pierwsza część sagi to tzw. rozstawienie postaci na planszy. Pewne zabiegi były konieczne do podtrzymania względnie wartkiej akcji (oczywiście wiele osób się ze mną nie zgodzi - ja sam przeżywałem trudne chwile w niektórych momentach). Oczywiście nie tłumaczy to nikogo z jakości plenerów, rekwizytów, "czystości" świata itd., dlatego nie jest super, ale też nie jest tragicznie...
Tylko dlaczego przekłamanie u ciebie jest tylko w 1 stronę? 10 mogą być? I uwierz z palcem w dupie można by zekranizować opowadania. Zacząć strzygą, a potem Geralt wspomina resztę. Potem miecz przeznaczenia i dalej saga. Sezonu burz nie musieli by tykać nawet. Bitwa o Sodden czy rzeż Cintry mogła wystąpić w formie krótkich retrospekcji, naprawdę dało się to zrobić super, a wyszło przeciętnie.
jeśli mają kręcić takiego "łiczera" to ja właśnie wolę żeby nie kręcili wcale ;) a tak na poważnie: to po pierwsze, producentowi powinno zależeć na dotarciu do odbiorcy (dlatego atakuje nas reklamami tego serialu gdzie się da). to nie "nasza" (odbiorców i użytkowników filmweba) działka by kogokolwiek do czegokolwiek zachęcać. po drugie jak na razie to nie malkontenci sztucznie zaniżają ocenę tego czegoś. raczej jest odwrotnie i ocena jest nieadekwatnie, do poziomu serialu, wysoka.
Odsyłam do mojego komentarza na wpis użytkownika "dom i nik" i polecam zobaczyć "za kulisami" drugiego sezonu.
w pierwszym sezonie masę ciekawych wątków i opowiadań ze zbiorów pominęli a teraz usprawiedliwieniem ma być że "krew elfów" jest nudna? weź przestań... przecież to wielosezonowy serial. to gdzie i kiedy, jak i jakie sobie pionki rozstawią... oraz to jak przemieszają opowiadania z sagą itd. zależy tylko i wyłącznie od ich własnej inwencji i wyobraźni. wyobraźni której im najwidoczniej brak. nie kupuję takiego usprawiedliwienia bo nigdzie nie jest napisane że w drugim sezonie wolno im się trzymać tylko i wyłącznie ram fabularnych z "krwi elfów".
Jestem fanem uniwersum stworzonego przez Sapkowskiego i długo czekałem z nadzieją, że 2 sezon będzie lepszy od pierwszego. Ale okazało się, że wcale tak nie jest. Nie czepiam się fabuły chociaż bardzo mnie to zabolało, że całkowicie ją zmienili. Nie byłoby w tym nic złego gdyby napisany scenariusz chociaż w połowie dorównał książkom. Ale tak nie jest. Fabuła jest nudna i nie ciekawa. Ale żeby nie było, że wystawiam słabą ocenę tylko ze względu na fabułę. Pod każdym innym względem ten serial również jest słaby. Jedyne plusy to gra aktorska Cavilla, który potrafi dobrze odegrać postać Geralta, sceny walki i... chyba to tyle. W tym serialu wszystko wygląda sztucznie, sterylnie, czysto. W
świecie przedstawionym przez netflix brakuje szarosci, brudu, krwi, "mięsa". Ta sztuczność bije po oczach. Kostiumy wyglądają jakby zostały wyciągnięte prosto z teatru, wszystko jest grane na jednym oświetleniu, postacie są nijakie. Zero jakiegoś pojęcia skali. W jednej scenie bohaterowie znajdują się pod murami cintry, a w następnej już walczą w kaer morhen. Przymknął bym oko na fabułę gdyby chociaż cała reszta została zrobiona poprawnie. A to wygląda jakby prawie każdy robił absolutne minimum. Serial posiada duży budżet, a wygląda jak korona królów. Aż zatęskniłem za polskim serialem i gumowych potworach :/
Identyczną opinię wyraził autor kanału "Na gałęzi" na yt - polecam się zapoznać, o ile już jej nie słyszałeś.
Przyznaję, że z fabułą miałem ciężko - nie podobał mi się motyw czarownicy, fanatycznego Cahira, monolitów, opętania Ciri itp., ale gdy pojawiły się napisy końcowe w ósmym odcinku pomyślałem "hmmm, zasadniczo wątki zmierzają mniej więcej do treści przedstawionych w książce". I tak - Yennefer kierowały dziwaczne pobudki i porwała Ciri od Nenneke, podczas gdy w książce w świątyni Melitele dziewczęta spędziły ze sobą dużo czasu i to właśnie tam stały się sobie bliskie imitując relację córka-matka. Nie rozumiałem, co kierowało scenarzystami, ale ostatecznie, pod koniec ostatniego odcinka dialog pomiędzy Ciri i Yen wskazuje na to, że nauki jednak się odbędą w trzecim sezonie. Na tym przykładzie widać, że o ile chwilami odejścia od fabuły książkowej są naprawdę silne, to jednak finalnie serial zmierza do tych treści.
Podobnie przypadek Cahira - cały czas widzimy go jako nacjonalistycznego Nilfgaardczyka, ale ostatnia scena wskazuje na to, że Emhyr się go pozbędzie i zapewne skarze na banicję. Tak też stało się w książce z tą różnicą, że Cahir jednak wyrzekał się swojego nilgaardzkiego pochodzenia, ponieważ w rzeczywistości pochodził z jakiegoś opanowanego przez N. królestwa.
Różnic jest trochę, fakt, ale nie zgodzę się z tym, że serial odszedł od książki prawie tak, jak to miało miejsce w przypadku Gry o tron. Ludzie naprawdę przeginają.
Co zaś się tyczy brudu, szarości i średniowiecznego klimatu - w 100% się z Tobą zgadzam.
Korzystając z okazji serdecznie polecam wszystkim obejrzenie "za kulisami" drugiego sezonu Wiedźmina - również dostępne na Netflixie. Scenarzyści na czele z Tomkiem Bagińskim tłumaczą wszystkie odejścia fabularne i właśnie to podsumowanie spowodowało, że stałem się mniej surowy w osądzie.
Co do materiału z kanału "na gałęzi ", obejrzałem go wczoraj i w pełni się z nim zgadzam co pewnie widać po mojej wcześniejszej wypowiedzi. Jeśli chodzi o to co napisałeś, że wszystko zmierza w takim kierunku w jakim powinno to wlałeś trochę nadziei w to, że może jednak 3 sezon będzie jednak lepszy niż 2 ale tak samo myślałem przed premierą 2 sezonu :/
A ja uważam, ze oczywiście mogło być inaczej. Zawsze znajdą się fanatyczni psychofani którzy będą narzekać na złe odbicia światła na srebrnym mieczu lub niewłaściwy wzór sznurowadeł na butach Ciri. Ale przy dobrej ekranizacji było by ich pewnie 0,1% i takie marudzenie zniknęłoby w szumie informacyjnym.
Netflixowa wersja jest słaba, bo nie dość że oddaje góra 20% sensu książki, to reszta są dziwacznymi wymysłami totalnie od czapy. Ale nawet te dziwaczne wymysły by przeszły, o ile coś sobą reprezentowały i nie zmieniały sensu oryginału. Mamy więc wątki bez sensu (chatka Baby Jagi), durnowate pomysły (impreza z panienkami w Wiedźmińskim Siedlisku) i sztuczne mieszanie wątków i czasów (Nivellen w S02). Co powoduje, że zakręcona fabuła książki jest jeszcze bardziej zakręcona, pomieszana i wywalona w kosmos. No w gwoździem do trumny jest taniość i tandeta.
A że Sapkowski to zaakceptował? Domyślam się że za kwotę którą zaoferował Netflix zaakceptowałby nawet Ciri-lesbijkę, Maciarewicza w roli Triss i Geralta latającego na czarodziejskim dywanie.
to pojechałeś:
"Domyślam się że za kwotę którą zaoferował Netflix zaakceptowałby nawet Ciri-lesbijkę,"
doczytaj dokładnie książki odnośnie Ciri-lesbijki :-)
Tak, wiem, Mistle, Szczury i tak dalej. Chodziło mi o jakiś hardcorowy romans Ciri z Yennefer, Nimue albo trójkącik z Eyckiem :-)
wydaje mi się że wręcz muszą. Ponoć trzeci sezon będzie poruszał tematykę Korath, więc to aż się prosi. Ponadto historia Szczurów to bardzo nośny temat (odhaczony wątek lesbijski, pewnie Iskra będzie Chinką, do tego sceny walk), i nie wyobrażam sobie aby to pominąć. Do tego dochodzi motyw Bonharta jako serialowego badassa - tylko kręcić.
Oczywiście po S02 może się okazać, ze nic z tego i zakończy się na wizjach domku Baby Jagi u Vysogoty...