Fajne kolory, dobra kamera, ale po trzecim odcinku już mi się zaczęła nudzić ta dramaturgia. Serial o powodzi, gdzie powódź jest tłem. Mamy Jaśminę, hardą babę, niczym sołtyska. Zabrakło mi tu zwykłych mieszkańców. Nie pokazują tu walki o miasto. Ona jest, ale gra rolę pięcioplanową. Domyślam się, że to było pisane dla mieszkańca USA.