Wielka woda
powrót do forum 1 sezonu

Miałam wtedy 17 lat i mieszkam w centrum Wrocławia. Nie wydaje mi się, żeby władze miasta uspokajały mieszkańców i twierdziły, że wszystko jest pod kontrolą. Ludzie byli przygotowani na najgorsze. Najbardziej utkwił mi w pamięci widok wzgórza Andersa, całego wypchanego samochodami, mieszkańcy zostawiali tam samochody licząc, że nie zostaną zalane. Koniec końców woda aż tam nie doszła ale to świadczy o tym, że ludzie zdawali sobie sprawę, że może być naprawdę źle.
Jeżeli chodzi o samą fabułę, to zastanawiało mnie, dlaczego Klara z psem postanowiła wybrać się na zwiedzanie miasta? Dlaczego z Kozanowa szła na piechotę na ul. Stawową (około 7 km), można pomyśleć, że nazwę ulicy wybrano losowo ale skoro z dzielnicy, gdzie zostawił ją ojciec dotarła finalnie na "trójkąt" to ewidentnie wychodzi na to, że jednak kierowała się w te rejony. Nigdzie nie zostało wyjaśnione, dlaczego zignorowała ostrzeżenia matki i ojca, zresztą widziała co się dzieje wokół a pomimo tego oddaliła się od domu, w którym przebywała.