i przyjemnie się go ogląda, dostarcza sporo specyficznego humoru, ale z realiami historycznymi ma mniej więcej tyle wspólnego, co "300". A najgłupszym pomysłem (żeby była pełna jasność - NIE jestem rasistą :-)) było zaludnienie rosyjskiego dworu postaciami o skórze koloru kawy, hebanu i paru innych odcieni. Nie bardzo wiem, czemu miał służyć taki zabieg. Podobnie jak obsadzenie w roli Piotra III Nicholasa Houlta. Osobom odpowiedzialnym za dobór aktorów wystarczyło sięgnąć do Wikipedii, aby dowiedzieć się, że tenże cesarz był wyjątkowo szpetny. Ale jak na początku każdego odcinka wspomina narrator - ta produkcja tylko chwilami odpowiada prawdzie...