PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=659055}

Wikingowie

Vikings
2013 - 2020
8,4 180 tys. ocen
8,4 10 1 179608
7,0 26 krytyków
Wikingowie
powrót do forum serialu Wikingowie

Według mnie, największą zaletą Vikings są mega dylematy począwszy od płaszczyzny religijnej aż na moralnej kończąc. Jeszcze lepiej, że nie zrobili z serialu religioznawczej dysputy na temat wiary i o tym, że chrześcijaństwo jest najlepsze. Trochę się obawiałem, że Mnich zacznie ich tam wszystkich na wiarę w Chrystusa nawracać a Wikingowie jeszcze się przekonają, ze są w błędzie religijnym. Na szczęście serial ukazany jest w sposób opisowy, brutalny aż do bólu prawdziwy.

Klimat rewelacyjny, zdjęty zbędny patos. W serialu niemal każdy to szuja na swój sposób, uzależniony od widzimiesie Bogów. To właśnie Bogowie robią tutaj największą zwałę bohaterom, te bezsensowne ofiary, podróże do świętych drzew itd. Ale w rzeczywistości dylematy takie same jak u chrześciajan - czyli kogo zabić aby żyć lepiej, i mieć więcej kasy. Widze tutaj trochę analogii do obecnych fanatyków Islamu, którzy również zabijają za wiarę aby zostać zbawionym - może to jakieś głebsze dno na czasie?

Świetni bohaterowie i jak an razie obywa się bez dłużyzn i głupoty w ich wykonaniu. Klimatycznie przypomina mi się serial Roobin of Sherwood - niby same wioski i zagrody, ale klimat jak w średniowieczu. Żadnych wyglancowanych lalusiów, uczesanaych jak lalki barbie.

Boję się tylko, że reżyser jeden z drugim nie utrzyma poziomu i coś schrzanią. Bo łatwo jest zacząć taką historię, ale potem idzie to w stronę "Boheterowie żyli długo i szczęśliwe" - a w tamtej epoce takich rzeczy nawet era nie fundowała.

Niemniej czekam na 2 sezon. Oby tylko nie zdjęli z anteny, bo jeszcze Amerykańcy uznają, że za mało tam Harrego Pottera, a za dużo faktów. A takie rzeczy już się zdarzały

stadnicki82

Polecam poczytać sobie o Ragnarze Lothbroku, jest to serial historyczny, więc raczej nie zmienią zakończenia na żyli długo i szczęśliwie :)
"Świetni bohaterowie i jak an razie obywa się bez dłużyzn i głupoty w ich wykonaniu." - zgadzam się w 100 procentach, wciąz ciezko rozgryzc Rollo, a Floki jest jednym z najfantastyczniejszych bohaterów jakich poznałam!
A co do Harry'ego Pottera, to jest brytyjski :) (oczywiscie wersja literacka)

ocenił(a) serial na 8
tuslete

Ciężko rozgryźć Rollo? no litości. Facet ma ambicje by być sławniejszym wojownikiem niż brat, chce być jarlem ale jakoś wciąż żyje w jego cieniu. Zatem postanawia mu się przeciwstawić i go zdradzi dołączając do innego jarla. A potem będzie wmawiał że to wina Ragnara. Nie może pogodzić się z tym że jest za chudy w uszach i to właśnie brat zrobiłby z niego sławnego wojownika. Bez Ragnara Rollo nic nie osiągnie. I to nie daje mu spokoju.

ocenił(a) serial na 8
EternalWinter

Możesz się mylić. Może celowo poprzysiągł sojusz? Po prostu gościa okłamał, podobnie jak to było w przypadku wodza ich wioski. no ale podobno Rollo nigdy nie kłamie, więc zobaczymy. Ostro się skomplikowała akcja w ostatnim odcinku - dodać jeszcze 2-3 krnąbrnych władców, któzy chcą obalić króla Norwegii i mamy prawie kopię gry o tron:)

ocenił(a) serial na 8
stadnicki82

I zgadzam się, Floki jest rwerlecyjny, pozytywny psychol. Podobna rola jak Suterland a w "Złoto dla zuchwałych" gdzie zagrał "Świrusa"

ocenił(a) serial na 8
EternalWinter

Poza tym, że zostanie księciem Normandii to faktycznie nic.

zolw_ik

Myslisz ze to o tego Rolla chodzi? czas sie troche nie zgadza... Pierwsza scena serialu: "Eastern Baltic 793 AD" a Rollo zalozyl Ksiestwo Normandii w 911...

ocenił(a) serial na 8
guytzoo

Tak, ale czas się już teraz w kilku miejscach nie zgadza. Np. król Northumbrii Aella objął rządy mniej więcej w okresie 862-866, a atak na Lindisfarne miał miejsce w 793 roku. Dla autorów scenariusza kilkadziesiąt lat nie wydaje się robić wielkiej różnicy :).

zolw_ik

Good point! W sumie to byloby ciekawe gdyby tak sie to potoczylo w serialu... jakos lubie Rolla :)

ocenił(a) serial na 9
tuslete

T-Bag z "Skazany na śmierć" zjada Flokiego na śniadanie. To dopiero jest "najfantastyczniejsza" postać.

użytkownik usunięty
stadnicki82

A mnie właśnie trochę rozczarowuje to, że mnich nie nawraca i w ogóle jest jakąś taką łzawą pipką. Jak mu opowiadali o Ragnaroku, jak to wilk połknie księżyc, bogowie się pozabijają i inne takie, to tak gały wybałuszał i robił takie przerażone miny, jakby nigdy Apokalipsy nie czytał, głąb :)

Idiotyczny zarzut. To ze nie podoba ci sie osobowsc postaci, to nie jest wada serialu. Mnich nie nawraca bo jest inteligentny.

użytkownik usunięty
sever

Nudna postać zawsze jest wadą każdego serialu. Mnich jest kluchą bez charakteru. Nie potrafi ani dochować wierności chrześcijańskiemu bogu, ani przyjąć wiary Wikingów. Nie jest inteligenty - jest kluchą bez kręgosłupa moralnego, która sama nie wie, czego chce, ani w co wierzy. Takich on jak on nikt nie szanuje - ani swoi, ani wrogowie.

Twoja nieumiejetnosc oceny sytuacji jest rozczulajaca.

użytkownik usunięty
sever

Nie rozczulaj się tak, głuptasku... bo ci majtki spadną :)

Pośród innowierców z siekierami przy boku, raczej stara się przetrwać bo tamte czasy trochę się jednak różniły od dzisiejszej tolerancji. Poza tym z tego co się orientuje to wierzy, że może to być jego misja nadana przez Boga.
W ogóle serial nie wiem czy celowo, ale świetnie ukazuje głupotę obu religii i jej mankamenty.

użytkownik usunięty
SbobekH

Z początku też mi się wydawało, że rozważnie robi i chce tylko przetrwać... ale, po pierwsze, cytuje przecież Biblię przy Wikingach (zupełnie ni z gruchy ni z pietruchy zresztą), po drugie stara się, przynajmniej z początku, wyglądać jak mnich, modlić się itd. I ma po temu warunki, bo w domu Ragnara akurat panuje tolerancja: nikt nie wyrywa mu z ręki Biblii, nikt nie zakazuje mu się modlić do swojego Boga, nikt go siłą nie przymusza do wiary w Odyna, wszyscy odnoszą się do jego wiary jeśli nie z życzliwością, to z obojętnością, czasem tylko dzieciaki się z niego zaśmieją, jak goli głowę. Nawracać nie musiał, ale zupełnie lajtowo mógł praktykować chrześcijaństwo i nikogo by to ani nie ziębiło, ani nie grzało. Ewentualnie rozumiałabym też, gdyby pod wpływem życia wśród wielkich chłopów z siekierami nawrócił się na ichnią religię - ale on daje dupy na obu polach, i jako chrześcijanin, i jako niedoszły wyznawca skandynawskiego panteonu. Bo jest kluchą :).

Zgadzam się z ostatnim zdaniem - może aż nie świetnie, ale fajnie, że nie opowiadają się po jedynej słusznej stronie, za to serial ma duży plus.

Klucha? Ciekawe. Słyszałeś/słyszałaś o czymś co nazywa się "szok kulturowy"? Facet został przemocą wyrwany ze swojego środowiska, i to delikatnie mówiąc, w traumatycznych okolicznościach, że użyję współczesnego języka. Był mnichem, stał się niewolnikiem. Ok gospodarstwo Ragnara to nie najgorsze miejsce do którego mógł trafić, ale spójrzmy prawdzie w oczy - w każdej chwili może się to, z różnych przyczyn, zmienić. Przestawienie się na życie w innej kulturze zwykle trwa dosyć długo, a i to w normalnych okolicznościach. Dla mnie zachowanie mnicha jest zupełnie normalne, typowa faza przejściowa, stracił dawne punkty odniesienia, a nie jest pewien wartości nowych. Poznaje nowe wierzenia, układa to sobie jakoś w głowie, być może nie jest pewien w co ma wierzyć. Poza tym to dopiero pierwszy sezon. Nie wiadomo w którym kierunku rozwinie się ta postać, osobiście mam nadzieję, że nie stanie się Wikingiem, bo w sensie fabularnym, serial dużo by stracił. Potrzebny jest ktoś, kto żyje na pograniczu dwóch światów, przez to lepiej widać specyfikę życia i wierzeń Wikingów i kontrast z chrześcijaństwem. W każdym razie dla mnie to jedna z ciekawszych i potencjalnie "rozwojowych" postaci w tym serialu.

użytkownik usunięty
sts111

"Vikings" to drugoligowy serial pseudohistoryczny, służący wyłącznie jednemu celowi: rozrywce. Jako taki musi spełnić dwa podstawowe warunki: mieć wartką akcję i ciekawe postacie. To pierwsze spełnia, to drugie nie do końca, bo ciekawi są tylko Wikingowie. Chrześcijanie przedstawieni są jako ludzie słabi, niepotrafiący walczyć, niepewni siebie, bez charakteru. Brakuje mi po ich stronie kogoś w rodzaju np. starego jarla, kto byłby godnym przeciwnikiem dla Ragnara i jego bandy. Zachowanie mnicha jest normalne w tym sensie, że zachowuje się tak, jak zachowałaby się na jego miejscu klasyczna, podatna na wpływy klucha - "układa to sobie jakoś w głowie, być może nie jest pewien w co ma wierzyć", tkwi w przedłużającej się "fazie przejściowej" itd. Można dalej psychologizować, ale po co - to po prostu nudna postać w serialu, w którym na nudne postacie nie ma miejsca. Może w drugim sezonie rzeczywiście jakoś go rozwiną, nie wiem. Najwyższy czas na chrześcijanina z charakterem, który jest jak Wiking w tym sensie, że doskonale wie kim jest i w co wierzy. Tego pięknego chłopięcia z oczętami tęskniącymi za rozumem jakoś w tej roli nie widzę.

Nie wiem czy Wikingowie to "drugoligowy serial historyczny", ale nie wydaje mi się, żeby dobra rozrywka koniecznie musiała oznaczać brak realizmu psychologicznego. Jest sporo dobrych seriali rozrywkowych mających dobrze nakreślone, realistyczne i wielowymiarowe postacie. Nie wiem jaka idea przyświecała twórcom serialu, ale wątpię, żeby chodziło im o nakręcenie komiksu. Zgodzę się, że brakuje po stronie chrześcijan kogoś pokroju Ragnara & Company, ale mnie osobiście to nie przeszkadza. Serial opisuje wyprawy Wikingów, a że swego czasu nieźle sobie poczynali w Europie nacisk położony jest na ich zwycięskie wyprawy. Tęsknisz za walecznymi chrześcijanami? Nakręcono sporo filmów o wyprawach krzyżowych. Poza tym zobaczymy co przyniesie drugi sezon, zapewne w końcu będą musieli natrafić na godnego siebie przeciwnika, przemawia za tym zwykła statystyka. Co do mnicha ...Mamy tak odmienne zdanie, że możemy się zgodzić tylko co do tego, że się ze sobą nie zgadzamy. Nie jestem specjalistką od historii Wikingów trudno mi powiedzieć w jakim stopniu serial oddaje realia, ale ogląda się go dobrze. Osobiście nie chciałabym aby "poszli" w komiks i realizm przegrał z "wyrazistością postaci". No ale to już kwestia gustu, a co zrobią twórcy okaże się za kilka miesięcy.

użytkownik usunięty
sts111

Co do tego realizmu psychologicznego: gdyby takiego Rollo, albo Ragnara, albo dowolnego Wikinga umieścić wśród chrześcijan, na pewno nie miałby problemu z tym, kim jest ani w co wierzy. Pozostałby Wikingiem, dumnym, nieustraszonym, gotowym zginąć za swoją wiarę. A gdyby nawrócił się na chrześcijaństwo, również byłby chrześcijaninem całym sercem, bez asekuranckiej postawy "i chcę, i boję się". To nie kwestia tego, że mich jest psychologicznie prawdopodobny (bo jest - ameb i trzęsiportków zawsze jest więcej niż twardzieli), po prostu jak na ten serial jest nudną, mało wyrazistą postacią.

Może to jest zresztą zamierzone. Parę postów wyżej pisaliśmy, że serial nie wyróżnia żadnej religii jako jedynie słusznej, ale teraz przyszło mi na myśl, że może wcale tak nie jest. No bo z jednej strony Wikingowie: wysocy, silni, dumni, waleczni, niebojący się śmierci, z drugiej chrześcijanie: niscy (w porównaniu z tamtymi), słabi, tchórzliwi, ulegli, ofermy w bitwach, niewytrwali w wierze. Nie wiem, czy to celowy zabieg, ale chrześcijaństwo w tym serialu jest chyba jednak wartościowane negatywnie.

Trudno powiedzieć jakby zachował się taki Ragnar czy Rollo w niewoli, ale biorąc pod uwagę mentalność Wikingów (przynajmniej w tym serialu), pewnie woleli by raczej umrzeć niż wyrzec się swoich wierzeń. Rzeczywiście na tym tle chrześcijanie wypadają blado. Jednak cały czas tak być nie może, w przeciwnym wypadku serial stanie się kompletnie niewiarygodny. Z drugiej strony, część z chrześcijan to mnisi, a ci do przesadnie wojowniczych chyba nie należeli. Wszystko sprowadza się do intencji twórców. Serial zamówił kanał historyczny, a zatem powinno im zależeć przede wszystkim na zachowaniu realiów epoki i przynajmniej częściowej zgodności z faktami. Skontrastowanie Wikingów z chrześcijanami może być zabiegiem fabularnym, może chcieli żeby potencjalni widzowie zidentyfikowali się z wojownikami? W Twoim przypadku chyba im się udało ;)). Na mnie nie robi to szczególnego wrażenia, no może z wyjątkiem ich nieustannej gotowości na śmierć w walce. Z wojownikami nie bojącymi się śmierci lub wręcz jej pragnących bardzo trudno wygrać (i nie dotyczy to tylko Wikingów). Może Walhalla jest atrakcyjniejsza od chrześcijańskiego raju? Mnie by się tam niezbyt podobało, no ale nie jestem Wikingiem.

użytkownik usunięty
sts111

Z tymi realiami epoki - serial robi History Channel, więc ludzie spodziewają się, że będzie "prawdziwie", ale widać przecież, że tę prawdziwość i dbanie o realia można między bajki włożyć, na fw powstał cały temat z wyliczeniami wszystkich błędów i baboli, jakie serial zdążył do tej pory popełnić. Pod tym względem bliżej mu do Xeny księżniczki wojowniczki niż do "Johna Adamsa" :). Realia epoki utrzymane są na poziomie niezbędnego minimum - nie jest to zarzut, twórcy wiedzą, co chcą widzowi dostarczyć (fajne rozrywki), nie porywają się na nic, na czym by polegli, i w porządku. Widz wie, że świat serialowych Wikingów należy traktować umownie, chodzi o to, żeby się dobrze bawić.

Wracając do tematu, mnie też Wikingowie nie zachwycają ani się z nimi nie identyfikuję, gdzie tam! To po prostu tylko spostrzeżenie na temat jawnego kontrastu twardziele-ameby, w którym chrześcijanie są imo pokrzywdzeni, bo przecież i wśród nich nie brakował odważnych ludzi. Pokazanie ich w serialu byłby też z korzyścią dla wizerunku samych Wikingów, bo na razie siłą rzeczy ich zwycięstwa z Anglikami nie stanowią powodu do dumy - zdobywanie łupów i wygrywanie bitew wygląda tak, jakby dorośli odbierali dzieciom lizaki :). A jak na takich dumnych wojowników, to trochę marnie - lepiej przegrać z godnym przeciwnikiem niż wygrać z byle kim.

I jeszcze mnich, żeby nie wyszło, że go bez przerwy hejtuję - ma jedną bardzo przydatną cechę, mianowicie po zmianach jego uczesania poznaję upływ czasu. Serial sobie z tym wyjątkowo nie radzi, w jednym ujęciu jest np. noc, w drugim dzień, ale dopiero po kilku minutach można się zorientować, że to dzień kilka tygodni później. Zmieniające się fryzura i ubiór mnicha sprawiają, że w tym sensie jest on bardzo potrzebną postacią :)

No i proszę, przyszło mi się z Tobą zgodzić ;)). Rzeczywiście, jak dotychczas Wikingowie mają "z górki", pokojowo nastawieni mnisi plus te niedojdy od Aelli nie stanowili jak dotąd poważnego wyzwania. Dla mnie odwaga Ragnara i spółki polegała w dużym stopniu na podjęciu ryzyka wyprawy w nieznane, bez żadnej pewności czy rzeczywiście "jest coś na Zachodzie". Oczywiście Ragnar pozostaje pod wrażeniem swoich "rodzinnych" powiązań z Odynem, co pewnie daje mu siłę i wiarę w słuszność swoich wyborów, ale i tak determinacja godna podziwu.
Mnich jako chronometr? Pomysł przedni :)). Mam nadzieję, że zrezygnuje w końcu z tej koszmarnej mnisiej fryzurki na rzecz czegoś bardziej twarzowego ;).
Co do błędów ... Zapewne jest ich sporo. To zresztą stała bolączka mainstreamowych seriali historycznych. Jestem w stanie wybaczyć błędy w datach, ale (o ile nie mówimy o Xenie) wolałabym żeby realia życia Wikingów były jednak oddane w miarę wiernie. Nie lubię jak mi się robi "wodę z mózgu". Z drugiej strony, jak się ma wątpliwości zawsze można się dokształcić. Albo po prostu "kupić w ciemno" i dobrze się bawić.

użytkownik usunięty
sts111

No fryzurkę to on już dawno przecież zmienił, nowe ciuszki ma, wylaszczył się teraz tak, że śmiało może przejść po wybiegu, jakiś Viking's Secret czy coś ;).

Teraz będzie od czapy: pod wpływem tej dyskusji przypomniałam sobie film "Eryk Wiking", w której też był mnich. Nie wiem, czy został porwany, czy przyjechał z misją, w każdym razie mieszkał we wiosce Wikingów od 16 lat i w tym czasie niestrudzenie głosił Ewangelię. Nikogo wprawdzie nie nawrócił, ale i nikt go z powodu tej ewangelizacji nie dręczył, wszyscy go lubili, bo był spoko ziom. Jeśli wolisz filmy serio, lepiej sobie daruj, bo to pythonowska groteska i nic nie jest tam serio, ale jeśli lubisz Pythonów, to polecam. Wymiata John Cleese jako okrutny wódz Wikingów, poza tym film w ciekawy sposób prezentuje kwestię wiary i niewiary, swojej i cudzej. Na lato w sam raz :)

Fakt zmienił, ale niewiele mu to pomogło, przynajmniej w moich oczach ;)).
Dzięki za info, chętnie sięgnę po Pythonów, lubię ich specyficzny humor, a Cleese jako okrutny Wiking? Nie można tego przegapić. Właściwie to się zastanawiam, czemu tego wcześniej nie widziałam. Swoją drogą niezły przeskok od Vikingów po Pythona :). No ale płodozmian musi być ;)

Mała prośba: "wikingowie" pisze się z małej litery. To profesja, a nie narodowość.

użytkownik usunięty
Destr0

Przychylam się do małej prośby. Ciekawa sprawa z tą pisownią -- z mojego riserczu wynika, że znawcy tematu nie są co do niej zgodni, no ale skoro słownik PWN podaje, że z małej, to nie ma o czym gadać. Swoją drogą samo PWN też chyba ma z tym problem, sądząc z opisu tej książki:
http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/75499/panstwa-wikingow.html

PWn widzę że bardzo nie ogarnia. Viking to nic innego jak "wybierać się na wyprawy łupieżce". Można to nazwać pewnego rodzajem piractwem.

użytkownik usunięty
Destr0

Ta książka akurat była tłumaczona z angielskiego (jeszcze parę innych znalazłam o "Wikingach"), i pewnie tłumaczowi/korektorowi nie przyszło do głowy sprawdzać, jak się poprawnie pisze to słowo w polskim, bo w tekstach anglojęzycznych "Vikings" pisani są z wielkiej litery.
Cambridge Dictionary:
"Viking - a person belonging to a race of Scandinavian people who travelled by sea and attacked parts of northern and southern Europe between the 8th and the 11th centuries, often staying to live in places they travelled to".
Czyli tak jakby nazwa własna, część niektórych Skandynawów.

Thefreedictionary.com rozróznia dwa znaczenia:

1) Viking
n.
1. One of a seafaring Scandinavian people who raided the coasts of northern and western Europe from the eighth through the tenth century.
2. A Scandinavian.

Czyli grupa Skandynawów-żeglarzy w konkretnych wiekach, albo po prostu Skandynawowie.

2) Viking [ˈvaɪkɪŋ]
n (sometimes not capital) - sometimes - czyli regułą jest wielka litera
1. (Social Science / Peoples) (Historical Terms) Also called Norseman Northman any of the Danes, Norwegians, and Swedes who raided by sea most of N and W Europe from the 8th to the 11th centuries, later often settling, as in parts of Britain
2. any sea rover, plunderer, or pirate
3. (Astronautics) either of two unmanned American spacecraft that reached Mars in 1976
4. (Social Science / Peoples) (Historical Terms) (modifier) of, relating to, or characteristic of a Viking or Vikings a Viking ship

Tutaj z kolei artykuł, którego autor uzasadnia, dlaczego polskie słowniki poprawnościowe się mylą:
http://grzegorj.w.interia.pl/lingwpl/indian_wiking.html

Sprawa jest więc dużo bardziej złożona, niż się wydaje :)

Niezły research :). Może zatem lepiej zostać przy wielkiej literze? Osobiście bardziej mi pasuje a skoro i tak są wątpliwości...

użytkownik usunięty
sts111

Możesz zostać przy wielkiej, ale na własną odpowiedzialność :). Ja się przesiadam na pisownię oficjalną, nie jestem jakimś szpeniem od kultury skandynawskiej, żeby kłócić się z autorami słowników. Tylko pisząc z wielkiej, wypadałoby przytoczyć jakiś mocny argument historyczno-etnologiczno-geograficzny, bo tak na zasadzie "tak mi bardziej pasuje", to jakoś głupio ;)

To zależy od kontekstu. Kiedy mówimy o "profesji" wtedy z małej litery (coś jak odpowiednik piratów). Kiedy zaś w grę wchodziłyby kwestie etniczne, wydaje się, że sensowniejsze byłoby użycie dużej. Wtedy Wiking byłby synonimem dawnego Skandynawa. Oczywiście to bardzo nieprecyzyjne pojęcie, może dotyczyć tak dawnych Szwedów, Duńczyków, jak i Norwegów, co więcej nie wszyscy Skandynawowie parali się piractwem itd. itp. Być może liczy się tu bardziej wyczucie. Na szczęście nie zamierzam pisać prac naukowych poświęconych problemowi, konieczne byłoby pewnie użycie przypisów uzasadniających taką a nie inną pisownię. Albo ciągle "przesiadanie się" z dużej na małą. W każdym razie temat sam w sobie ciekawy, bo i dochodzi kwestia kalek z angielskiego. Trochę dużo komplikacji, jak na "rozrywkowy" serial ;)

Mój doktor z ćw. ze średniowiecza, który bardzo się interesuje się wikingami jest za tym aby pisać ten wyraz z małej litery.

ocenił(a) serial na 8

Drogi/a/e Quay chciałbym by porwali Cię islamscy fundamentaliści (wszystko jedno w jakim charakterze i z jakiego powodu). Historia Twojej ucieczki z użyciem noża i widelca i wspaniałe przebijanie się przez pustynie, morza, lasy, góry mogła by posłużyć do nakręcenia świetnego, wartkiego serialu przygodowego, gdzie nie uświadczysz ciepłych kluch.
Widziałem na razie tylko 5 odcinków i jak dla mnie nie było tam żadnych postaci, których totalnie bym nie lubił, nie potrafił zrozumieć ich motywów i postępowania. Nawet postępowanie Haraldsona jest jakoś wytłumaczalne żądzą władzy z jedne i traumą po zamordowaniu synów z drugiej. W sumie to tylko Knuta mógłbym uznać za całkowicie niesympatyczną i niezbyt zrozumiałą postać. Serial nie pozbawiony wad (mnie najbardziej wkurza głowa przymocowana do dziobnicy - na wszystkich wodach - własnych i wrogich), ale ogląda się go dobrze. A to chyba dość ważne?

ocenił(a) serial na 8
stadnicki82

do bólu prawdizwy? Nie sądze, by tak zachowywali się prawdizwi wikingowie ;)

loozack

W jakim kontekście?

ocenił(a) serial na 8
Destr0

w kontekście serialowym, zbyt dobrze tutaj wygladaja jak na barbarzynców

loozack

A kim innym byli barbarzyńcy jak nie po prostu ludźmi, którzy mieszali poza rzymskim limes?