Dziwny jest ten serial. Mam nadzieję, że dalej coś się rozwinie, bo na razie tylko pływają do Anglii i wracają. W pierwszym odcinku Ragnar szedł z synem do miasteczka, nocowali gdzieś w lesie, a w tym odcinku Ragnar wrócił z Anglii do miasta, potem poszedł z mnichem do domu, poszedł znowu do miasta dowiedziec się czy może płynąc znowu, wrócił do domu, oświadczył żonie, że płyną jutro i dzień później już wypływali. Szybciej chodzi czy miasto przybliżyło się do jego domku?:D Czepiam się pierdół, bo ten dzisiejszy odcinek był taki nudny, że na nic innego nie zwróciłam uwagi. A nie, coś jeszcze- myślałam, że propozycja trójkącika śni się mnichowi, kiedy okazało się, że nie pomyślałam że nie było głupszego pomysłu w tym serialu. To dopiero 3 odcinek, jest słabszy od poprzednich.
Nie znam obyczajów Wikingów, ale scena z propozycją sexu z żoną była w 2 odcinku, z tym, że jarl proponował komuś swoją żonę. Wg mnie to test zaufania. Kapłan zdał ten test, koleś u jarla nie za bardzo. W pewnym momencie 2 odcinka, jarl mówi: "Teraz już wiem, komu mogę ufać".
Serial fascynujący.
A właśnie 3 odcinek (który przed chwilą oglądałem) wciągnął mnie i zwiastuje dobrą przygodę z owym serialem ;) Niesamowite krajobrazy i idealnie dopasowana muzyka. Widok powracającej ekipy Ragnara z Anglii od razu nasuwa mi na myśl symboliczne ukazanie zwycięstwa człowieka nad sobą i naturą. Czasy przygód i pustych miejsc na mapach, coś pięknego...
Dopiero teraz zwróciłem uwagę na szczegóły, jak ubiór wikingów (i ich kobiet) do którego nie można się zbytnio przyczepić. Podoba mi się to, że większość wojowników ma topory a nie miecze, bo kogo wtedy było stać na miecz.
Tak btw, to wydało się! ;D Ragnar jest bi, a jego żona to nimfomanka :D hehe Szalona kobieta, żądna przygód dosłownie ;) ale trzeba przyznać, że potrafi się wywiązać z obowiązków kobiety wobec domu i dzieci :)
Znając szalone podejście do życia wspomnianego małżeństwa, zrobiłem wielki facepalm widząc ich zapraszających mnicha do trójkąta ;D Ja wiem, że pogańskie czasy były mniej skrępowane, no ale bez przesady! Pomyślałem, że to wpływ teraźniejszej tolerancji i obwieszczania światu lewackich ideologii, że coś takiego reżyserowi wpadło do głowy hahaha :D Nie jestem w 100% pewien czy to był test zaufania. Ragnar ma nie równo pod sufitem :) Ale ironicznymi uśmiechami rozwala.
Stanowczo protestuję przed nazwaniem Ragnara bi-. On po prostu chciał, żeby mnich mu żonę wychędożył albo żona mnicha. Na jedno wychodzi.
A odcinek świetny. Chcecie akcji przerzućcie się na Prison Break albo Nikitę.
PS. Z cyklu problemy 1-go świata: Te logo History Channel jest za duże. I mogli je zrobić szare, a najlepiej w ogóle je "zniknąć" na czas emisji serialu :(
Ech, ten trzeci odcinek tez mnie rozczarował. Zamiast rozwinąć coś, raczej przystopował. ta scena z trójkątem - dla mnie żenada, i to nie ze względu na sam charakter propozycji. Po prostu wszystko to jest jakies niespójne, samo kreowanie postaci. taki Ragnar niby surowy, niby zawadiacki, niby naiwny, w zasadzie nie wiadomo jaki, poza tym że ma uroczy uśmieszek. Ale w wielu miejscach oglądając serial i widząc jakąs postać mam wrażenie "Nie, on/ona by sie tak nie zachowali". tak jak by rezyser nie do końca sie zdecydował jako kogo chce swoje postaci pokazac i jakie one własciwie mają być. Do tego widzę sporo tanich stereotypów, które niby to mają zaszokować jacy to wtedy ludzie byli inni od nas ( w tym właśnie to z trójkątem). I moim zdaniem zdecydowanie za łagodne traktowanie niewolnika-mnicha. Rozumiem, że Ragnar wziął go do innych celów niż czysto "niewolnicze", ale człowiek przyzwyczajony do stosunków niewolnictwa raczej by nie częstował niewolnika piwem, proponował trójkącika (jak juz to siłą go do niego zmusił) a na końcu pozostawiał pod jego opieką swoje dzieci - w tym syna, który wg poprzednich odcinków powinien byc już traktowany jak dorosły mężczyzna. Absurd!
O właśnie, dobrze powiedziane z tym kreowaniem postaci. Reżyser chyba jeszcze nie zdecydował jaki kto ma byc. Spodziewałam się, że Rollo coś odwali- może na to przyjdzie jeszcze czas. Ragnar raz sprawia wrażenie wielkiego wojownika, za chwilę zachowuje się jak dzieciak. Jestem nadal pełna nadziei co do tego serialu, bo początek podobał mi się- do tego są fantastyczne widoczki. Nie mówię, że odcinek był całkiem zły, ale coś się psuje.
Pozwolę sobie się z tobą nie zgodzić w sprawie tematu "dziwnego traktowania mnicha". W tym serialu Ragnar jest ukazany jako przebiegły i inteligentny człowiek. Uznał, że mnich może być doskonałym źródłem informacji ale zdawał sobie również z tego sprawę, że zdobycie tych informacji nie będzie takie proste. Częstował go miodem nie dlatego, że " u nas nikt nie wychodzi głodny i spragniony" tylko po to żeby mnich porządnie się upił i nie myślał za bardzo o tym co mówi a ponieważ atmosfera była względnie miła (sama powiedziałaś że nie rozumiesz dlaczego człowiek przyzwyczajony do niewolnictwa częstuje swojego niewolnika miodem, jedzeniem, jest dla niego miły i nie traktuje go jak bydła. ;)) mnich niczego nie podejrzewał i zaczął mówić. Jeżeli mowa o trójkącie to myślę, że raczej Ragnar chciał coś sprawdzić albo dowiedzieć się czegoś więcej o naturze mnicha (nie nie chodzi mi tu o to czy jest bi, hetero czy homo). Jeśli mowa o ostatnim aspekcie pozostawienia pod jego opieką dzieci to uważam że jest bardzo ciekawa. Myślę że przede wszystkim
Ragnar chciał aby doszło do bliższego nawiązania więzi pomiędzy mnichem a jego dziećmi a ponieważ uznał że dodatkowo nie stanowi on żadnego ale to absolutnie żadnego zagrożenia dla jego rodziny to tym bardziej nie widział ku temu żadnych przeciwwskazań. Wiedza jest potęgą która może odmienić losy każdej bitwy jeszcze przed jej rozpoczęciem. Zebranie odpowiednio dużej ilości informacji o wrogu (przy założeniu że wróg nie posiada żadnej o nas) pozwala nam ułożenie korzystnej dla nas strategii. Dlatego mnich jest tak ważny dla Ragnara.....
Mam pogląd odmienny od Twojego o 180 stopni. Moim zdaniem postacie są swietnie budowane, spójnie, a w przypadku Ragnara nawet wielowymiarowo. Ragnar jest zawadiacki, spontaniczny, przenikliwy, wręcz cwany, skłonny do przemocy, jest wojownikiem, ale również dużym dzieckiem. Jedno nie wyklucza drugiego. Taki szewczyk dratewka wśród Wikingów, świetny materiał zarówno na Jarla, jak i Indianę Jonesa. To, że jest w nim wiele sprzeczności jest tylko na plus. Czyż nie taki mógł być Eryk Rudobrody?
Polecam bronienie się przed naszymi schematami myślowymi w rodzaju "on by tego nie zrobił, Wikingowie tak się nie zachowywali", gdyż są zwodnicze. Nie wiemy, przynajmniej ja nie wiem, jaką mentalność mieli Wikingowie i co uważali za dopuszczalne, a co za aberrację. Ci serialowi mają bardziej lekki stosunek do śmierci niż my i są mniej przywiązani do swoich dzieci. Gdybam sobie z tego, że śmiertelność wśród dzieci była wtedy duża i często trzeba było sobie robić kolejne :P.
Jedynie zostawienie mnicha z dziećmi mi zgrzyta.
Dostrzegam sprzeczność w Twoich odczuciach. Z jednej strony rażą Cię rzekome stereotypy, z drugiej strony sam im ulegasz. Ragnar nie jest typowym przedstawicielem swojego plemienia. Stąd traktowanie niewolnika jest nietypowe jak na Wikinga. IMO ładnie przedstawili przedmiotowy stosunek do mnicha, traktowanie go jako swoją zabawkę (możecie go dotknąć dzieci). I jak napisał darek01, mnich mówiący w ichnim języku jest BEZCENNY.
Słusznie syn powinien być traktowany jak dorosły, dlatego wywołuje to reakcję syna i jego protesty. Żona Ragnara jest jednowymiarowa, ale nie przeszkadza mi to, bo podoba mi się jej postać.
Czy zawsze w TV musi być albo zły albo dobry ? Czarno-biały świat ? W realu tak nie ma ! Niestety ani świat, ani ludzie nie są czarno-biali.
Faceci tacy, są raz poważni, raz jak dzieci ;)
O.K. niewolnik może i za lekko traktowany, ale nie przesadzajmy, pozostali zostali ostro potraktowani, więc nie wiedzę problemu. Zostawienie domu pod jego opieką - dziwne, ale jak tu już napisano mnich nie jest zagrożeniem, więc git :).
Macie rację, co do tego, że mnich był cenny dla Ragnara i może faktycznie milym zachowaniem chciał go podejść. I równiez macie rację co do tego, że postaci wielowymiarowe są jak najbardziej pożądane i znacznie ciekawsze. W myśleniu "On by tak nie zrobił" nie chodziło mi o to jak zachowałby się typowy wiking, bo tego faktycznie nie wiem, a zakładam tez, że reżyser mógł chciec pokazac kogoś wyjątkowego. Chodziło mi o to, że po paru scenach został wybudowany jakis obraz danej postaci, a potem ona zachowuje się bez sensu. I pewnie, każda postac może sie zmienić, byc zaskakująca itd, ale w moim odczuciu to nie z tym mamy do czynienia w tym przypadku. W tym przypadku dla mnie to wszystko robi wrażenie niedopracowanego i jakby przypadkowego. I te wyjaśnienia co napisal darek01 i Wina_Woltera - pewnie, jak dla mnie macie rację, ale takie rzeczy trzeba przedstawić w odpowiedni sposób, niekoniecznie jednoznaczny, ale taki, który w widzu np wzbudzi w wątpliwość w intencje i charakter postaci, da mu do myslenia. A tutaj niewiele mi daje do myslenia poza tym, że poszczególne sceny tchną żenadą. Tak jakby scenarzysta czy rezyser mieli super pomysł, ale nie dokońca wiedzieli jak go przedstawić.Nie wiem czy to kwestia rozpisania poszczególnych scen, gry aktorskiej czy czego, ale mogłoby byc lepiej, naprawdę. I mam nadzieje, że będzie, bo temat jest super interesujący i strasznie czekałam na cos o wikingach;)
Lepsze by były "prawackie" ideologie, co ? :P:P Przypominam, że to czasy (jeszcze) pogańskie, więc wstrzemięźliwość i cnota nie były tak poważane jak później, gdy chrześcijaństwo zdominowało Europę.
Możliwe, że to był test, ale właśnie patrząc na Ragnara (i jego odchyły) to mogło to być czymś innym ;)
Odcinek o wiele słabszy od pozostałych, niestety.
Fajny był Ragnar rezygnujący ze złota na poczet wiedzy posiadanej przez mnicha. Do tego myśli przyszłościowo, nie żeby od razu się nachapać.
Współczułam mu na tej plaży, biedny chciał POZNAĆ tego króla, nie tylko go chamsko złupić. :D
Na minus cala reszta, czyli czasowe zagwozdki wspomniane przez ciebie, olanie losu tego chłopca, zostawienie mnicha z dziećmi (no chyba Ragnar powinien zastanowić się, że zostawia dzieciarnię z dorosłym mężczyzną, który stracił wszystko i może się w nim zwyczajnie obudzić w końcu żądza zemsty), oferowanie bzykanka NIEWOLNIKOWI, no i ta groteskowa para "królewska", coraz mniejszy sens ich widzę, są tacy płascy, nieokreśleni, pozowani. A ich przydupas jest jak z kreskówki dla dzieci, taki Tołdi. SZTUCZNOŚĆ EWRIŁERE.
O czasowe zagwozdki się nie martwię, ot przyśpieszenie akcji. Zostawienie mnicha z dziećmi jest absurdalne. Wymyślili to tylko po to, żeby Lagherta mogła sobie popłynąć razem z nimi. Już nawet nie chodzi o to, że mógłby im coś zrobić, bo nie sądzę by to miało miejsce, ale przecież on ich nie obroni. Jest bezbronny jak baranek.
Ogólnie zauważyłam, że Ragnar i Lagherta są strasznie niepoważni. A tą całą propozycję z trójkątem nie wiem jak odbierać. Czy jak to ktoś napisał była to próba dla mnicha czy nie. Ragnar w każdym razie wyglądał na szczerze zawiedzionego odmową. xD
W sumie jak na razie serial nie jest zły... Zobaczymy jak się to rozwinie.
Ragnar i Lagertha zachowują się jak dzieci. Jak przylecieli do mnicha z propozycją trójkąta to mieli miny jakby chcieli powiedziec "tato, opowiesz nam bajkę?". Do tego te podróże na Zachód, Ragnar kupił sobie łódeczkę i się bawi. Lagertha obrażona, bo ona też sobie chce popływac. Chałupę zostawili, spakowali sobie po tarczy i poszli zostawiając dzieci z mnichem, który mógłby się zemścic, czemu nie? Ragnar nie wie, że jemu wiara zabrania, a poza tym sami go do porzucenia wiary namawiają. Żeby im nie wykręcił numeru.
Ja na jego miejscu pewnie bym się zabrała i zwiała. Z drugiej strony nie ma gdzie pójść bo jest sierota i zaraz go uciukają... xD Nawet w tej chałupce ktoś ich może zaatakować tak jak tych dwóch co przyszło do Lagherty, tylko, że w takiej sytuacji on ich raczej by nie przegonił.
Ludzie co wy z tym trójkątem? W moim odczuciu było to perfidne "badanie terenu" przez Ragnara. Doskonale wiemy jak skończył sługa króla, który chciał "pobawić się" z królową. Mnich przeszedł egzamin wzorowo i Ragnar mu zaufał. Widać, że ma arcyciekawy plan, którego się trzyma. Póki co żaden z odcinków mnie nie zawiódł. Serial pokazuje życie Wikingów w bardzo dobry sposób. Akcja przyjdzie z czasem, przecież to dopiero 3 odcinek. Już jest wzmianka o władcach Anglii i liczbie królestw. Teraz jest tylko kwestią czasu, kiedy wybuchnie wojna. Zresztą co wy ludzie tacy niecierpliwi? W takich mega produkcjach jak "Gra o tron" na porządną wojnę/bitwę czekaliśmy do końca 2 sezonu. Oczywiście nie porównuje tych dwóch seriali, bo nie tędy droga. Ale jak to się mówi "nie od razu Rzym zbudowano". Jestem w 100% pewny, że czeka nas porządne uderzenie w twarz. Bo potencjał jest potężny a serial, póki co jest bardzo solidny.
"Ludzie co wy z tym trójkątem? W moim odczuciu było to perfidne "badanie terenu" przez Ragnara. "
Dokładnie tak, to w jaki sposob Lagherta kusila mnicha było ewidentne. Ja jeszcze powiem: ludzie, co wy z tym ciaglym porownywaniem bohaterów do dzieci? Takiego samca alfa jak Ragnar przecież juz dawno nie było w żadnym serialu (no dobra, moze podobny jest w jednym ale nie powiem, w ktorym zeby nie wzbudzac niepotrzebnej dyskusji). Moim zdaniem za bardzo przykładacie dzisiejsze standardy życia do tych pradawnych.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Jakiś głupie zaszufladkowanie zaczyna mieć miejsce. Nie zawsze prawdziwy twardziel z krwi i kości jakim jest Ragnar. Musi być skryty, mroczny i bezduszny. Jest samcem alfa pokazanym z prawdziwej męskiej strony. Na wojnie doskonały wojownik i przywódca grupy. Zaś w domu kochający, wyluzowany i pełen życia ojciec. Trafiła do mnie taka wizja głównego bohatera. Bo miałem jak i mam zamiar być w przyszłości tego typu ojcem jak i mężem.
Hehe, myslę ze po tej deklaracji, wianuszek kobiet zaoferuje Ci teraz bycie ojcem swoich przyszłych dzieci :D
odcinek słabszy od cz 1 i 2. fabuła pędzi jak oszalała - kolejna wyprawa, 100% zaufanie względem thralla, któremu zostawia się w zarząd dzieci i gospodarstwo.
rozbroiły mnie traficzne sceny walki (zwróćcie uwagę na sceny z oddalenia, gdzie machają w powietrzu toporkami uśmiercając niby wrogów), nie spodobał mi się ubiór wyspiarzy, zbyt plastikowy, jakby wyszli prosto z fabryki żołnierzyków do bicia.
ale narzekanie nie ma sensu, bo to szczegóły, serial mimo wszysto ogląda się przyjemnie, podoba mi się rodzina głównego bohatera i sam protagonista :)
A czego tu się innego spodziewać po serialu o wyprawach łupieżczych i koronnym łupieżcy Ragnarze ? :P
Jak dla mnie serial bardzo dobry, świetnie się ogląda, nie nudzi, trochę zachowanie Ragnara i jego żonki dziecinne momentami, ale takie słodkie :), więc wybaczam. Jarl i jego luba zbyt jednowymiarowi w tej żądzy złota i władzy, ale cóż ktoś 100% zły tu musiał być ;)
Poza tym:
Floki - mam banan na twarzy przy każdej scenie z nim :)
Poza tym 1 statek na łupienie osady, o której nie wiedzą nic ?! A gdyby była wielka ? Absurdalne toto było. Powinni popłynąć w min. 2-3.
"Jarl i jego luba zbyt jednowymiarowi w tej żądzy złota i władzy"
Nie zgadzam sie. Jarl na pewno nie jest jednowymiarowy, facet ma swoja historie, z ktorej znamy tylko czubek gory lodowej (z zajawaki z synami). Zona to wariatka, ale na tyle przebiegla ze potrafila sobie omotac takiego czlowieka jak jarl - ta postac tez nie moze byc plaska, po prostu za mało o niej wiemy.
Jeszcze odnosnie jarla - spróbuj zapanowac nad banda rosłych i dzikich wikingów nie tworzac wokol siebie atmosfery grozy... Przeciez gdyby on okazał chocby najmniejsza slabosc, ta banda szybko wlazłaby mu na glowe i nie dałaby sobą rządzić. Ten czlowiek nie ma wyjscia, musi być zły - inaczej nie utrzymałby sie na stołku ani jednego dnia.
Jak nie jest ? Tylko mu bogactwo i władza w głowie... O.K. jest coś na rzeczy z synem, ale poza tym facet chce tylko władzy i bogactwa. Luba stuknięta i przebiegła też pragnie bogactwa i władzy dla męża...
Hm za mało wiemy... A o Ragnarze Lagerthcie nie ? A zarzucić im jednowymiarowości nie można :P
Grozy to tu nie widziałam jeszcze - poza zaciukaniem "kochanka" Siggy. Jarl jakoś słabo sieje grozę wśród swoich ludzi, bo Ragnar się wcale nie bał wypłynąć bez zgody zostawiając rodzinę na łasce jarla. Potem zbyt ukorzony nie był stojąc przed nim itd.
Nie zgodzę się, że trzeba być zły, aby utrzymać władzę. Władca utrzymujący się tylko na podstawie siania terroru długo nie władał, chyba nigdy (może poza Iwanem Groźnym). Dyscyplinę przecież da się utrzymać bez terroru ;)
Spójrz na demokratyczne społeczeństwa. Nie ma terroru, a jakoś nie wariujemy :P
PS
Już w takim LO bez problemu.
Dyscyplina to nie jest najlepsze słowo do opisu ustrojów politycznych. Musiał byś zdefiniować co przez to rozumiesz. Mimo to twierdzę, że chociażby ogromna szara strefa przeczy "dyscyplinie" społeczeństwa jak i wiele innych symptomów.
Wyjątek od reguły potwierdza regułę ;) Śmiem twierdzić, że szara strefa i wszelcy degeneraci to jednak mniejszość w społeczeństwie.
[ból d... mode on]
Utrzymywanie dyscypliny oznacza niepozwalanie na żadne nieposłuszeństwo. Wyobrażasz sobie oddział w wojsku, w którym choćby niewielka jego część była "zdegenerowana"? Sorry, ale bredzisz koleżanko jak potłuczona. Szara strefa jest ogromna, więc to nie żaden "wyjątek". Polak jak świat stoi zawsze władzę dymał na wszystkie możliwe sposoby (co uważam za zaletę).
Ale abstrahując od tego. Również "jasna strona mocy" nie ma raczej nic wspólnego z "dyscypliną" tylko z umową społeczną. Cała idea społeczeństwa obywatelskiego opiera się na niezgadzaniu ze swoją władzą, z decydentami. Na podmiotowości społeczeństwa, zgodnie z hasłem:„Nie zgadzam się, więc jestem (obywatelem)”. Władza ma współpracować ze społeczeństwem, a jeżeli nie chce, to społeczeństwo ma wymusić zmiany, a nie zastępować państwo tam, gdzie ono zawodzi, karnie godząc się na bylejakość.
Poza tym państwo demokratyczne jak każde społeczeństwo opiera się na aparacie przymusu, tak więc dyscyplina istnieje, tylko jest bardziej zawoalowana. Spróbuj nie płacić podatków albo ukatrupić irytującego sąsiada...
[ból d... mode off]
Nie porównuj wojska do społeczeństwa.
"Idea społeczeństwa obywatelskiego opiera się na niezgadzaniu ze swoją władzą"
Skąd takie cuda wytrzasnąłeś ?!
Kolego nie myl dyscypliny i posłuszeństwa wobec reguł z terrorem. Mi o terror i sianie strachu chodziło.
Mogę się oczywiście mylić, ale wydaje mi się, że Wikingowie prędzej uszanują i pójdą za wodzem, który budzi podziw i przekonanie, że w Valhalli sam Odyn posadzi go po swojej prawicy.
A czym że jarl z Vikings? Właścicielem statków. Poza tym siedzi i przebiera pieniądze, przeklina poddanych, skazuje na śmierć, jest chytry na bogactwa i ziemie, zabija kowala nie ogłaszając właściwie za co - i to nawet nie sam. Jest jak jakiś hycel, nie ma w sobie nic z etosu zdobywcy, wojownika. A zajęcie bogactw przywiezionych przez Ragnara to już czyste złodziejstwo, na pewno przynajmniej kilka osób w cichości pomyślało sobie, że to niegodne wojownika.
Tak go przynajmniej do tej pory przedstawiają w tym serialu.
Dyscyplinę da się utrzymać bez terroru o czym świadczą historie z życia, kiedy ludzie szli za kimś w ogień, bo go podziwiali, kochali, czy choćby tylko szanowali za postawę.
Właśnie jarl to lisek chytrusek bez krztyny wojownika w sobie, a już na pewno bez honoru.
Ooo wiele jest takich dowódców, którzy ciągnęli za sobą tłumy, a terroru nie siali ;)
Sama sobie odpowiedziałaś na to pytanie. Można być surowym, wręcz brutalnym władcą i dalej być respektowanym. Jeżeli kara jest surowa, ale SPRAWIEDLIWA.
Jarl jak na razie tylko grabi złoto pod siebie i zajmuje się zabijaniem podanych. Nie ruszając d*py z wioski, nie trzymając miecza w dłoni, zabił już 4 osoby. Żadnej nie zabił w uczciwej walce, żadnej nie zabił nawet z własnej ręki. Z racji tego, że o Odynie i chwalebnym życiu i śmierci mówi się w tym serialu nader często, zachowanie jarla stoi w jawnej sprzeczności z etosem prawdziwego Wikinga.
Za dezercję każe się w każdym wojsku - do ubiegłego wieku śmiercią, więc ten argument i tak jest nie na miejscu.
Właśnie :) Widać, że twórcy specjalnie taką dychotomię pokazują wiking - w miarę honorowy wojownik,
jarl - niehonorowy żądny bogactw i władzy skrytobójca. Mam jedynie nadzieję, że pokażą też jakiegoś fajnego jarla.
Jarl napadający na sąsiednie grody z pewnością wydał by mi się postacią bardziej wiarygodną, niż groteskowy jarl z Vikings, któremu brakuje tylko białego perskiego kota do kompletu karykaturalnej postaci Tego Złego Bohatera.
Wydaje mi się, że to tragedia, która spotkała jego syna go zmieniła.. On jest raczej zagubiony, tutaj złą do szpiku jest Lady Makbet.. On po prostu popada w obłęd.
Tak, który sam prowadzi swoją drużynę do boju, nie morduje bez powodu kowali i nie siedzi tylko licząc monety...
Nie wygląda na zbyt zagubionego, bardziej na stukniętego na punkcie bogactwa i władzy.
A ja mam wrażenie, że za bardzo idealizujemy wielowymiarowych "czarnych bohaterów", po wielu doskonale przedstawionych tego typu postaciach w kinematografii. :D
Nie jest sztuką stworzyć negatywnego bohatera: złodzieja, mordercę, gwałciciela otoczonego przydupasami wykonującymi bez gadania najokrutniejsze polecenia.
Sztuką jest stworzenie takie bohatera, którego widz znienawidzi, będzie chciał skopać mu d*pę itd :) ale którego będzie rozumiał. Który od czasu do czasu zrobi coś, co postawi pod znakiem zapytania opinie widzów o nim. Przykład pierwszy z brzegu jeżeli chodzi o seriale "historyczne": Batiatus i Krassus ze Spartacusa są postaciami zdecydowanie negatywnymi i prawdziwymi sku*wysynami, ale znajdź choć jednego widza, który nie będzie z jednej strony wyklinał ich od najgorszych (szczególnie po śmierciach swoich ukochanych bohaterów), a z drugiej po cichu nie wielbił tak fantastycznie złożonych charakterów :D
Jarl z Vikings miał 3 odcinki na to, żeby coś pokazać. No to pokazał, że jest tym złym księciem z Gumisiów, ma nawet swojego Tołdi. Jest tylko zły. parę sekund pokazanych, że niby spotkała go jakaś tragedia. Koniec.
Ale ja nikogo nie idealizuje. Po prostu rozumiem ze facet robi to co musi zeby utrzymac sie przy władzy i korytku, i tyle.
Ok.
Po pierwsze, trójkąt był testem. To oczywiste nawiązanie do poprzedniego odcinka, tak rzucające się w oczy, że chyba nie trzeba tego tłumaczyć. Nie wiem czy było to zwyczajem wikingów, widocznie jakieś nawiązanie musi być..
Co do kapłana zostającego z dziećmi. PRZECIEŻ DO JASNEJ ... Nie minęły tam 3 dni. Zobaczcie na jego zarost, włosy. On raz je ściął i znowu mu odrosły. Tam minęło sporo czasu od jednej wyprawy do drugiej! Kapłan nauczył Ragnara języka.. to nie mogło stać się od razu. Tacy "niewolnicy", którzy okazywali się nad wyraz przydatni i cenni z biegiem czasu znaczyli coraz więcej w domostwie. Zostawali nawet nadzorcami na "gospodarstwie". Więc co w tym dziwnego? Ragnar podkreślił "jest już dość odpowiedzialny". To znaczy, że sprawdził się w próbie, nauczył go języka, jest przydatny. I co to za bzdura o zabijaniu i zemście? Po pierwsze to kapłan, oni wtedy bali się Boga bardziej niż CZEGOKOLWIEK innego. To były czasy takiej ciemnoty, że prędzej by zginął niż się Bogu sprzeciwił. Po drugie, syn Ragnara spokojnie zabiłby tego mnicha, który nigdy miecza w ręku nie trzymał......
Po prostu bunch of crap.
" Po pierwsze to kapłan, oni wtedy bali się Boga bardziej niż CZEGOKOLWIEK innego." Ty o tym wiesz, ja o tym wiem, kapłan o tym wie - a Ragnar skąd o tym wiedział, skoro miał pierwszą styczność z chrześcijaństwem? Które stało w całkowitej sprzeczności z zasadami i wychowaniem Wikingów?
Trójkąt mógł być testem, ok, zgodzę się.
Niewolnicy stawali się przydatni, owszem, bardzo prawdopodobne było, że jeżeli byli dobrze traktowani, to po odpowiednio długim okresie czasu, kiedy pamięć o domu i bliskich zbladła i kiedy pogodzili się ze swoim losem, stawali się częścią domostw.
Po "jeżyku" w wygolonej tonsurze wnioskuję, że mógł minąć miesiąc, max 2. Miesiąc od zbezczeszczenia świątyni, spalenia domu, porwania, wymordowania braciszków, zabicia braci w wiosce i popadnięcia w niewolę.
Wiesz, ja myślę, że to wszystko jest jeszcze dość świeże dla mnicha....
To może być wina fatalnego montażu i luk w fabule. Zazwyczaj w serialach, filmach jest pokazany, zarysowany upływ czasu. Ostatni odcinek Vikings jest tak nakręcony:
w 1 dzień przypływają do wioski, na drugi dzień Ragnar wraca do domu. Noc i scena z trójkącikiem. Następna scena rano mnich goli zarośniętą tonsurkę (tak jakby to rano było po nocy z poprzedniej sceny), następna - piją razem i Ragnar zaczyna wypytywać mnicha, następna scena u jarla, następna w domu i info, ze wypływają na drugi dzień.
Jedyny dowód na upływa czasu? Jeżyk w tonsurce :D No i potem można się domyślić, że chyba coś tam czasu minęło, bo Ragnar umie gadać po ichniemu :) Poza tym odcinek jest nakręcony, jakby dział się w przeciągu 1 tygodnia :o
plus broda u mnicha ;) Na dobrą sprawę to właśnie tak to niestety wygląda :/, ale my inteligentni widzowie wiemy, że minęło sporo czasu :)