Jeden z lepszych odcinków tego sezonu, cały wątek poświęcony Ragnarowi oraz królowi Egbertowi. Zdziwiło mnie tylko wydalenie Magnusa, który sprawiał wrażenie jakby jeszcze chciał tam wrócić i się zemścić. :D Athelstan narodził przyjaźń pomiędzy dwiema osobami z kompletnie różnych światów. Ciekawe czy synowie Ragnara rzeczywiście go oszczędzą. No i sprawdzi się prawdopodobnie koniec Ragnara - czyli wyląduje w jamie z wężami. Myślałem, że pokażą chociaż co tam u Bjorna słychać, ale chyba nadal płyną. :D
Fakt, odcinek bardzo przyjemny. Rozbawiło mnie umieszczenie na łodzi Aslaug głowy konia :) Chociaż cała otoczka jej śmierci była niezwykle słaba i Lahertha mnie mega rozczarowała. Rozumiem, ze mogło być to odniesieniem do tego, że Aslaug też "wbiła jej nóż w plecy" i tak samo ona jej się odpłaciła posyłając strzałę... ale w moim odniesieniu było to mało honorowe.
Pijackie rozmowy Ragnara i Egberta chyba wygrywają jak do tej pory. Naśmiewanie się z Nieba czy Walhalii. Scena w której obydwoje siedzą na tronie. Niezwykle lubię oglądać ten duet... szkoda, że to pewnie jedna z ostatnich takich ich wspólnych scen.
Znów bardzo nierówny odcinek. Świetna i momentami zabawna interakcja Ragnara z królem Egbertem, trochę tylko dziwi mnie, że Egbert w całej swojej przebiegłości nie dostrzegł jak niebezpieczna jest obecność Ragnara-męczennika. Nawet w rozmowie między nimi dwoma, Egbert wspomniał że wszystko co robił służyło zjednoczeniu i wzmocnienie Anglii. Tak naprawdę w jego interesie byłoby odesłanie Ragnara żywego i okrytego hańbą porażki, niż zabicie go i sprowadzenie na Anglię gniewu jego synów. Przekierowanie tego nadciągającego odwetu na ziemię króla Ella to dosyć słaby "damage control".
Do negatywnych stron odcinka należy, ponownie, cały wątek w Kattegat. Przecież to się już kompletnie przerodziło w farsę. Jak niby Lagertha sobie wyobraża dalsze wydarzenia. Na obecną chwilę posiada niewielki oddział zbrojny wystarczający do podbicia jednej osady. Jej prawa do tronu są żadne. Zrobiła śmiertelnych wrogów z synów Ragnara, którzy z wyrozumiałości i opanowania raczej nie słyną. Jak te wszystkie wyprawy wrócą, to nie ma dla niej dobrego rozwiązania. Tron, a przede wszystkim lojalność armii przypadnie synom Ragnara zaczynając od Bjorna (za którym wstawi się armia, bo widać że ma duże poparcie wśród wojowników). Jedyną szansą Lagerthy na utrzymanie "zdobyczy" było załagodzenie sytuacji z synami Ragnara, ale po niehonorowym zabiciu królowej, słabo to widzę. Nawet Bjorn może uznać, że jednak przesadziła i nie poprzeć roszczeń matki do władzy. Ogólnie mam wrażenie, że twórcy chcą odmłodzić obsadę i powoli "zamykają wątki" oryginalnych postaci serialu, bo Lagertha też już raczej długo nie pożyje.
Mam nadzieje że synowie Ragnara rozedrą Lagerthę na strzępy... zabiła Aslaug w sposób niegodny królowej. Z drugiej strony mi się podoba ten wątek Laghertę opanowała chęć posiadania władzy, z fajnej wojowniczej babeczki zrobiła się chciwa zachłanna kobieta która oszukuje siebie samą. Myśle ze te wszystkie wątki prowadzą do końca głównych postaci, Lagherty, Ragnara, Rolla, Egberta.... pokazuję koniec każdego z nich teraz czas na młode pokolenie.
ale scenarzysta i Creator/Showrunner w jednej osobie będzie ten sam: Miachael Hirst
więc niski poziom będzie dalej pikował w dół...
--------------------
LISTA 30 najnowszych wątków/"tematów"/dyskusji na jednej stronie
http://www.filmweb.pl/serial/Wikingowie-2013-659055/discussion?plusMinus=false
wątek/temat: LITERATURA
http://www.filmweb.pl/serial/Wikingowie-2013-659055/discussion/Literatura,241352 6
swoją drogą trochę słaby koniec jak na Laghertę.... wielka szlachetna wojowniczka zmieniła się w chytrą niehonorową babę.. ale z tego co widze nikomu z tych postaci nie szykują godnego końca
Lagertha działała w porozumieniu z Torvi, Bjorn musi o tym wiedzieć, pewnie przejęcie Kattegat jest dla niego.
Że Lagertha działa w porozumieniu z Torvi to jedno, ale nie zgadzam się, że Bjorn o tym wiedział i brał udział w spisku, bo tego nie potrzebuje. Przecież od lat był już faktycznym wodzem wikingów, to z nim liczyli się wszyscy jarlowie i nie tylko dlatego że Ragnara "nie było akurat w domu". Przecież nawet po powrocie Ragnara sytuacja pozostała bez zmian, to Bjorn zarządził wyprawy na które zgłosili się wszyscy liczący się wojownicy, to on decydował o planach wikingów. Co przejęcie Kattegat przez Lagerthę mogło by mu dać czego jeszcze nie posiadał? Nic. Dodatkowo zabójstwo matki przyrodnich braci jedynie komplikuje sytuacje zamiast poprawiać.
Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że chyba już nikomu nie będzie szkoda postaci Lagerthy po tym, jak ją wreszcie ubija. Oby szybko, bo jedynie zaniża poziom serialu.
Z wszystkim co piszesz o Bjornie sie zgadzam, natomiast nie mogę inaczej tego poskładać do kupy, Bjorn musi wiedzieć o,wydarzeniach w Kattegat. Inaczej zachowanie Torvi byłoby całkowicie pozbawione sensu. A do tej pory była ona jedna z racjonalniej postępujących postaci kobiecych w serialu. I wg tego co do tej pory widziałem raczej kocha Bjorna, wiec nie sadze ze byłaby w stanie go zdradzić postępując bez jego wiedzy w tak odwazny sposób za jego plecami. Wydaje mi sie ze Bjorn wroci z wyprawy i zostanie namaszczony na króla. Innym tematem jest strzal w plecy końskiej królowej, co w zasadzie przekreśla resztki sympatii do,Lagherty
Mi się wydaje, że Lagertha po śmierci Ragnara pójdzie za nim. Fakt, że jego zwłok nie będzie by poszła dobrowolnie na stos niczego nie zmienia. Ona nie wierzy, że on może zginąć. Szkoda jak się jej życie potoczyło. Mogli zostać na tej farmie jak powiedział Ragnar. Aslaug nie lubiłem ale było to słabe, obrzydzają postać Lagherty. Pewnie na ikonę wojowniczych normanek będą kreować tą Astrid.
jeszcze jeden odcinek i w końcu Ragnar dopnie swego, czyli umrze. Nie udało się w wiosce po powrocie, czy to nastepna próba samobójcza, teraz za to może być tego pewny.
Fatalny odcinek, kompletnie pozbawiony sensu. Nie rozumiem działań Ragnara, ani Egberta a przede wszystkim scenarzystów. Moim zdaniem wątek Ragnara został w tragiczny sposób zrujnowany, pomysł na tę postać został beznadziejnie zrealizowany. Przyjaźń tych dwóch króli to jest w ogóle farsa, okrutnie naciągane, okrutnie. A Ragnarem to ja nie wiem co kieruje poza chęcią samobójstwa. Do tego Lagertha w tym Kattegat to jest kolejne nieporozumienie... Szkoda gadać.
bo to nie jest przyjaźń, od razu widać że Ragnar tak kombinuje żeby Egbert dostał za swoje
Debila?... to chyba jedyna śmierć jaka może sie do czegoś przydać ... jesli Ragnar ma się bezsensownie powiesić albo zdziadzieć jako zapomniany "przegryw" to woli zginąć z reki odległych królów i stac sie "zapałką" która podpali królestwa... i przydać się na coś...
Eckberth'owi wmawia ze jego synowie go nie ruszą ale wyeliminują Jego swata-króla Eilę którego Eckberth chciał by usunąć ale nie posiada pretekstu
No Ragnar od dawna zachowuje się jak debil i owszem mogło być gorzej, mógł się powiesić ale strasznie się zawiodłem na tym co zrobili z tą postacią.
Nie chcę nic mówić .. ale Ragnar jest tak jakby postacią historyczną więc scenarzyści nie mają wolnej ręki w kreowaniu jego postaci
Raczej mityczną. Żadne źródła nie potwierdzają na 100% rzeczywistego istnienia tej postaci.
To, że rozumek nie ogarnia, to nie znaczy, że coś jest debilne. Nie nadużywaj więc takich słów, jak nie pojmujesz zamysłu. Postać Ragnara jest logicznie prowadzona od początku, a jego działania w tym odcinku to potwierdzają. Postać, która w filmie dała wikingom nowy świat, ma tak po prostu zginąć? Nawet swojego rodzaju przyjaźń miedzy nim a Ekbertem jest prawdziwa, choć spaczona - i nawet ona nie wystarcza, żeby nie poświęcił się dla większej sprawy. Oglądaj uważniej.
Dziecko, weź się najpierw za naukę języka polskiego, a potem się publicznie wypowiadaj.
Postać Ragnara od zeszłego już właściwie sezonu prowadzona jest chaotycznie i bezsensownie. Zmarnowali wiele potencjału zarówno aktora, jak i Ragnara.
Póki co Ty tu jesteś dzieckiem - podobne masz postrzeganie co siedmiolatek. A teraz wytknij błędy językowe, wiesz, inaczej wyjdziesz na debila - słowo, które tak bardzo lubisz. Którego nie rozumiesz. Btw -> po jakiemu jest to: "Ta są ograniczeni przez wiek i fakt, że był wikingiem..." Nie kompromituj się, nie stosuj "argumentów" ad personam, to może ktoś Cię potraktuje serio...
Panie hipokryto z argumentami ad persona sam zacząłeś i jeśli tak bardzo Cię boli Twój brak umiejętności posługiwania się polskim językiem, to wpierw się popraw, zdobądź jakąś wiedzę. Chyba, że własna kompromitacja sprawia Ci przyjemność.
Nie "ad persona" tylko "ad personaM". Ok, odpuszczam, bo pacjent nie reaguje na argumenty. Miłego dnia.
Brawo, zabrakło mi litery w wypowiedzi, ależ jesteś bystry niczym woda w toalecie. Miłego szlifowania języka.
Czyli nie dowiem się jakie błędy popełniłem, cóż... Boję się, że jeszcze moment, a ściągniesz mnie na swój poziom i pokonasz doświadczeniem : )
Synowie chyba nie oszczędzą Eckberta. Zgotowali piekło całej Anglii, nie tylko Ella dostanie po dupie. Apropo Elli, Ivar wytnie mu krwawego orzełka.
Te spojlery zostały zapisane kilkaset lat temu w podaniach i sagach nordyckich.... wiec nic nowego
W Wessex u Eckberta jest syn Athelstana. Fakt, że historycznie dał popalić wikingom nic nie zmienia.
ale po częście się zgodze , wiele postaci zmarnowali między innymi Aslaug i Rollo
Ragnar od zawsze miał długoplanowe działanie w zamysle. Tutaj to wyglada tak ze zjedna sobie ecberta ktory on go wyda (na jego wlasne zyczenie) innemu krolowi, ktory poprzysiagl mu zemste. Ivar wroci do kettag, powiadomi ziomkow i pomszcza ragnara i jednoczesnie wioske. Takie ostateczne rozegranie ragnara.
Dobra czyli śmierć Ragnara potwierdzona w 100 %. Ten odcinek świetny bo było w nim dużo Ragnar i Eckberta, ale teraz szczerze nie widzę sensu oglądać bo wszystko wydaje się teraz takie proste i bez zaskoczenia. Ivar wraca, opowiada co spotkało Ragnara, synowie zbierają armię która niszczy Anglię tak to widzę raczej brak będzie czegoś zaskakującego w dalszych odcinkach.
Armię, która niszczy Anglię ? To ma być żart ?
Wikingowie nie podbili Wessex.
Wnuk Egberta ten ciemnowłosy to Alfred Wielki - pierwszy król całej Anglii,
który w 5 sezonie nieźle da popalić wikingom.
Co za dziwaczny odcinek: nie przypominam sobie, żebym ostatnio widziała dwa tak z innej bajki, na tak odległych do siebie poziomach wątki w tym samym odcinku. Jakby ktoś połączył dwie różne produkcje w jedno wideo.
Zacznę od Kattegat, bo muszę to z siebie wyrzucić, zanim się rozpuknę ze złości :P
OJP co za dzifka szmata z tej Lagherty, co za głupi piździor i sucz.
Wątek Kattegat nie trzyma się kupy w żaden sposób. Tłum dopiero co zabijających się ludzi wiwatuje na cześć Lagherty, po czym część tego samego tłumu nie odzywa się słowem za swoją wieloletnią królową, po czym ten sam tłum urządza owej królowej uroczysty pogrzeb, po czym ten sam tłum bezwolnie oddaje się we władanie Lagherty całkowicie ignorując obecność synów Ragnara.
Kiedy Lagherta odpala swój teatrzyk "zemsty za zdradę małżeńską" angażując w to dwie osady i zabijając przypadkowych ludzi nie mających z jej kłopotami małżeńskimi nic wspólnego - wszyscy jej nagle dopingują. Kiedy syn zabitej w haniebny sposób Aslaug chce ją pomścić, to przedstawiciele tego tłumku podobno Wikingów twardo bronią zabójczyni. Sensu w tym nie ma żadnego, to nie są Wikingowie, to pieprzona obsada telenoweli meksykańskiej.
Nie obrażając telenowel meksykańskich :)
Do tego wszystkiego synkowie, którzy zastanawiają się, czy ich matka aby sobie nie zasłużyła, bo faworyzowała inszego brata, kiedyś miała kochanka i mogła być nawet wiedźmą, a z takimi to nigdy nic nie wiadomo! Ogólnie wychodzi na to, że synkowie mają poważne mommy issues, nosz kuźwa ja pie*dole, co to ma być? Trudne sprawy? Keeping up with Lothbroks?
Bardzo, bardzo jestem zawiedziona śmiercią Aslaug.
Niestety w przypadku Kattegat mamy powtórkę z rozrywki, czyli gdzieś się dzieją Prawdziwe Historie, a w osadzie mamy Modę na Kattegat, wątki z dupy i kiszenie się we własnym sosie.
Na tle drugiego wątku tego odcinka bryndza fabularna części przypadającej na Laghertę i niedorobionych synów Aslaug (szczególnie tego niuniusia blondaska) wypada jeszcze bardziej jaskrawiej.
Pociesza mnie tylko myśl, że Lagherta za ten strzał w plecy do Valhalli raczej nie wejdzie >:D
No właśnie, drugi wątek. Jakby wszystko wróciło na swoje miejsce, tak jak powinno być. Ragnar jest Ragnarem, Egbert jest Egbertem pełną gębą, nawet postaci drugoplanowe są sobą. Ragnar i Ebgert zachowali się w tym odcinku, jakby wreszcie wynurzyli się z marazmu, w który wtłoczył ich scenariusz ostatniego półsezonu i zaczerpnęli głęboko powietrza :) Dialogi - super, poważne, ale też pijackie, do śmiechu i do płaczu, gierki słowne, widać, że się im gęba do siebie śmieje, bo obaj wreszcie mają rozmówcę, z którym mogą pogawędzić swobodnie, na poziomie, bez zniżania się, ograniczania w swojej inteligencji, bez tłumaczenia się. Oni się rozumieją w lot i to bez słów.
Egbert zadaje właściwe pytania, w tym o nieobecność Ragnara.
Bardzo podobała mi się dynamika ich pierwszego po latach kontaktu. Zaczęli od stołowego dystansu, skończyli siedząc razem na tronie <3
Absolutnie poruszyła mnie emocjonalna rozmowa o Athelstanie, sama się popłakałam jak Ragnar i Egbert :'( Równie wzruszające było spotkanie z synem Athelstana, to było takie cudowne.. Dziękuję twórcom za pamięć o Athelstanie i za sposób, w jaki to zrobili.
Kapitalne jest też to, że mimo głębokiego porozumienia między Egbertem i Ragnarem, mimo niewątpliwej więzi łączącej tych mężczyzn, obaj nie przestają knuć i nie są do końca ze sobą szczerzy :D
Bardzo niefajne było potraktowanie niedoszłego syna Ragnara, pokazuje to tylko, jak przerąbane było życie bękartów - za bramę i radź sobie sam. Mam jednak nadzieję, że to nie ostatni raz, kiedy zobaczymy Magnusa.
Podsumowując - gdyby nie bicz Lagherta "mąż mnie zdradził bo został zaczarowany", gdyby nie całe Kattegat, odcinek byłby doskonały.
Ragnar to jest gość :>
Egbert też, a co :D
(ogłoszenie drobne: oddam nerkę za starcie tego ku*ewskiego uśmieszku z gęby Lagherty)
Łączę się w bólu co do wątku Kattegat a zwłaszcza "konfliktu" na linii Aslaug - Lagertha.
Mimo iż oczywiste było dla mnie, że cały spór wygra Viking Mary Sue to jednak miałam nadzieję, że rozwiążą to wszystko w bardziej sensowny sposób. Niestety... Nadzieja matką głupich.
Lagertha jest tak wspaniała, że ludzie wiwatują na cześć nowej władczyni... Zapominając w jakiś magiczny sposób, że 5 min temu ona i jej wojownicy wyrżnęli im rodzinę i przyjaciół.
Obawiam się, że Lagertha raczej nie poniesie żadnych konsekwencji swojego czynu, a synowie Aslaug (pomijam blond przygłupa) nagle zamiotą całą sprawę pod dywan. Oby tak nie było, ale po dzisiejszym odcinku już mnie chyba nic nie zaskoczy.
Niestety aktualne postaci kobiece są dosyć słabe. Lagertha jest zbyt "pro", Thorvi poza tym że jest dziewczyną/żoną Bjorna to niczym się nie wyróżnia, Gisela raczej nie budzi sympatii, Judith tym bardziej, Astrid to mały klon Lagerthy, a ta niewolnica na M (Margarethe?) nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Dobrze, że jest jeszcze Helga, tylko z drugiej strony jest jej mało na ekranie i póki co w sezonie 4b robi bardziej za dodatek do Flokiego.
Wątek Lagherty był bardzo fajnie prowadzony do drugiego sezonu. Lagherta - farmerka z ambicjami, jej pierwszy rajd i zderzenie marzeń z rzeczywistością, jej burzliwy związek z mężem, miłość do dzieci, jej kariera od rolniczki do władczyni :) Wszystko bardzo zgrabnie podane. Do tego dodajmy znienawidzony przeze mnie, aczkolwiek fabularnie dobrze prowadzony trójkącik z Aslaug zakończony opuszczeniem Ragnara w pamiętnej, wzruszającej scenie. Jej późniejsze losy tez były całkiem ok, widać było rozpaczliwą walkę Lagherty o miejsce dla siebie i Bjorna w nowej osadzie.
I potem nagle to się urywa. Lagherta staje się "komiksową wojowniczką", prymitywnym i prostackim wyobrażeniem tzw. silnej kobiety, która obowiązkowo:
- jest seksowna
- ma świetne ciuchy i fryzury
- umie się bić i jest pokazywana głównie w scenach, w których to robi
- nienawidzi i pogardza mężczyznami, opcjonalnie, acz wskazanie: modliszka
- plącze się po ekranie bez sensu, zawsze wizualnie tip-top, zawsze w battle mode: on, nie ma żadnego innego wątku oprócz bycia w ciągłym konflikcie, planowaniu konfliktu, jakiejś spinie
Lagherta BYŁA silną kobietą. Siła kobiety nie polega na daniu jej miecza w dłoń i zrobienia fantazyjnego irokeza na głowie. Lagherta farmerka podążająca za swoimi marzeniami, urządzająca pogrzeb zmarłej córce, przeżywająca upokorzenie widząc zdradę ukochanego męża, przeżywająca przemoc domową - to była siła.
Ale ewidentnie nie ma na nią od dawna pomysłu i stąd takie kwiatki.
Najśmieszniejsze jest to, że cała akcja "odebrania co moje" może, powtarzam MOŻE byłaby do kupienia, gdyby coś do tego prowadziło, był jakiś ciąg zdarzeń, bądź jakiś impuls. Ale tu nic takiego nie ma!
I na Odyna, po co Lagherta robiła siłowe przejęcie władzy, skoro teraz tak na jej cześć wiwatują, to ona mogła po prostu wejść do Kattegat (w asyście swoich wojów), zabić Aslaug i ogłosić się królową, wyszłoby na to samo! No ale jak wtedy pokazano by jej "siłę", co - tak bez miecza i tarczy? Niemożliwe! :D
No tak, kobiece postaci coś nie wychodzą Vikings - aczkolwiek jest to trend sezonów 3 i 4.
Z pominięciem jednak nieszczęsnego sezonu 4a, moją ulubioną postacią kobiecą pozostaje Aslaug :)
Moją jedyną reakcją na ten odcinek było "Lagertha, co oni z tobą zrobili?!". Po dwudziestu kilku latach przypomina sobie o zdradzie męża, zarzuca Aslaug, że wyrzuciła ją z Kattegat... z którego sama postanowiła odejść po tym, jak MĄŹ ją zdradził i upokorzył. Nie Aslaug, RAGNAR. Ale do niego robi maślane oczka, a jego żonę i matkę jego synów zabija w tak haniebny sposób. Co to ma być :/?
I choć nie przepadałam za Aslaug, zwłaszcza przez wątek z tym całym Harbardem i ten nieszczęsny półsezon 4a, to uważałam, że była dobrą królową i matką. Dbała o swoich synów, zajmowała się Kattegat, kiedy jej mężuś poszedł w długą i pozwalała współrządzić Bjornowi, choć nie musiała. A Lagertha? Już dwa razy doszła do władzy w sposób niegodny wikinga, wbijając komuś nóż w plecy. Co oni z nią zrobili?
Nie rozumiecie do czego zmierza ten wątek? To oczywiste, że Lagertha nie przetrwa nawet 5 minut, jak Ivar wróci z Anglii. W ten sposób pewnie zyska szacunek braci (Bjorn pewnie zrozumie, jak dowie się co zrobiła jego matka) i stanie się ich przywódcą. Zresztą jest mały foreshadowing w rozmowie Ubbe i Sigurda, no i relacja między Ivarem i matką była wielokrotnie podkreślana.
Zmierzanie, zmierzaniem, ale po co tak rujnować - kolejną! - postać? Nie można godnie pożegnać starych postaci, sensownie wprowadzić nowych, i nie wprawiać nikogo w zażenowanie postępowaniem bohaterów?
Ciekawa koncepcja, sądziłem że działania Lagerthy są motywowane zdobyciem władzy dla Bjorna, obecność Torvi na to bezpośrednio wskazuje. Być może Ivar pokrzyżuje plany starszemu, przybranemu bratu. W każdym razie na pewno się pogodzą, skoro wyruszyli razem do Anglii, co widać w jednym ujęciu na trailerze sezonu. Ogólnie to w kulturze wikingów nie było obyczaju mszczenia się synów za matkę, przynajmniej z sag które znam nie wynika taka sytuacja. Za to obowiązkiem syna w oczach bogów było pomszczenie śmierci ojca. Pewnie dlatego wyruszą razem do Anglii bez większego urazu do siebie nawzajem.
Lagherta natomiast zamknęła sobie wrota Wallhalli z wielkim trzaskiem strzelając w plecy Aslaug, która w prawdzie nie pozwoliła się zabić w sposób honorowy, ale strzał w plecy w kulturze wikingów oznaczał dla wojownika totalną utratę honoru. Nie kumam jej postępowania, w kontekście tamtych czasów jest to bez sensu.
Wygląda na to, że jedynym celem tego wątku jest danie pola do popisu Ivarowi i pokazanie jakimi mięczakami są na jego tle jego bracia. W dodatku Lagertha przejęła władzę, więc osoba która ją zabije zostanie z automatu królem. Dlatego wątek wygląda na wymuszony, bo taki w zasadzie jest, ma tylko popchnąć inny wątek. Byłoby bardziej sensownie, gdyby Lagertha wspomniała o swoich planach chociaż raz w sezonach 3 i 4a.
W zasadzie większość zdarzeń z tego sezonu można przewidzieć i ogląda się wtedy o wiele ciekawiej, np. patrząc jak reagują na Ivara Ecbert ("don't f*k with them!", "he said thank you" ;D) i jego syn. Jedyną niewiadomą jest dla mnie podróż Bjorna i przepowiednia śmierci Ragnara (umrze, kiedy ślepy człowiek wreszcie go zobaczy). Mam wrażenie, że ma to coś wspólnego z Flokim i stanie się coś, co przerwie wyprawę Bjorna (zwyczajnie nie ma czasu żeby dotarł do Rzymu i z powrotem).
"W dodatku Lagertha przejęła władzę, więc osoba która ją zabije zostanie z automatu królem" - mam co do tego małe pytanie. Ragnar wciąż żyje i mimo wszystko to on jest królem, a Aslaug była jedynie jego żoną i regentką. Zabijając Aslaug, Lagertha przejęła jedynie osadę, prawda? Póki Ragnar żyje, król jest jeden.
To wciąż dosyć prymitywne czasy i prawo siły jest najważniejsze. Zresztą od lat Ragnar jest królem tylko z nazwy. Lagertha przejęła władzę i pewnie oddałaby ją dobrowolnie tylko Ragnarowi, gdyby wrócił, lub Bjornowi.
Pytam, ponieważ za bardzo się nie znam i wolę się upewnić :) Wydawało mi się, że skoro pomimo nieobecności Rangara wszystko pozostało bez zmian - Aslaug nie rządzi tak do końca, a sporo do powiedzenia ma Bjorn (Aslaug nawet sama się po niego pofatygowała, gdy ten radośnie sobie łowił rybki), to on wciąż jest tym królem i basta. Ale to, jak potraktowano go po powrocie, zbiło mnie z tropu. Założyłam też, że Lagertha chciała odbić Kattegat ze względu na to, jak ważnym punktem handlowym się stało, nie tylko z sentymentów czy knutych z Torvi planów.
Tez myślę ze odda władze wracającemu Bjornowi. Możesz mieć racje z flokim, byla taka przepowiednia, a floki jest kreowany na nowego wieszcza. Moze zobaczy śmierć Ragnara w wizji i to zakonczy wyprawę. Narazie jestem bliżej teorii ze zrobią przeskok czasowy i przejdą po śmierci Ragnara do Great Pagan Army i miazgi w Anglii