Ostatnio zacząłem oglądać drugą część 4 sezonu i zastawiam się co ja oglądam?
Cały 11 odcinek to były jedne wielkie smuty w stylu m jak miłość.
W dalszych odcinkach jest trochę lepiej ale niedużo.
Postacie postępują idiotycznie a poziom ahistoryczności jest po prostu śmieszny.
Do tego mam wrażenie jakby serial był tworzony jak najbardziej poprawnie politycznie, żeby mieć wszystkie takie wątki.
Walczące kobiety, homoseksualizm a teraz mamy jeszcze niepełnosprawnego wikinga.
Co zabawne jedynego który nie boi się hełmu ;).
No właśnie nie.
Jego przydomek nie jest całkowicie wiadomego pochodzenia i może oznaczać wiele rzeczy od impotencji po rzadką chorobę kości, lub cokolwiek innego.
Szczególnie jego pokazanie w serialu jest głupie, bo w sadze/sagach jest on przedstawiany jako zręczny wojownik.
A scena kiedy on walczy na miecze ze swoim bratem i wygrywa, siedząc na krześle jest już w ogóle absurdalna.
W porównaniu z resztą jest najlepiej uzasadniony historycznie. Źródła dopuszczają możliwość, że był kaleką z chorymi nogami, bez możliwości samodzielnego chodzenia i film z tego ochoczo korzysta. :)
Wiesz mi nie przeszkadza to że jest kaleką, tylko to że mimo tego że jest kaleką jest też świetnym wojownikiem! co jest po prostu niemożliwe.
Ja widziałem tylko jakoś fragment z którego wynikało że był zręcznym wojownikiem, ale nie było sprecyzowane czy chodziło w walce jako takiej czy w dowodzeniu.
A strzelanie z łuku to jednak nie walka wręcz ;)
Dla mnie Vikingi skończyły się z 3 sezonem. A i on już nie był tym samym, co pierwsze dwa.
Czwarty sezon to już kupa. Zrobili z Ragnara najpierw ćpuna, a potem tępą c*pę. Zupełnie to do mnie nie trafia...
W trzecim sezonie nie podobała mi się zapchajdziura z tym wędrowcem, niby wcieleniem Odyna. Wątek nijaki, zapychający czas. W pierwszej połowie 4 sezonu miałem wrażenie, że wszystko jest taką zapchajdziurą, nie działo się praktycznie nic. Druga połowa, nieco ciekawsza, ale to już też nie to. Aż sobie puściłem pierwszy sezon od początku, aby sprawdzić, czy aby nie jestem zbyt surowy w ocenie, ale nie. Pierwsze dwa sezony są genialne, trzeci jeszcze jako tako trzyma poziom, choć już z tendencją spadkową. A cały czwarty sezon to dno i wodorosty z nielicznymi ciekawszymi momentami.
Słabsza forma serialu w 4 sezonie wynika z rozszerzenia go do 20 odcinków. O 10 za dużo i chociaż jako sympatyk tego serialu powinienem być zadowolony z faktu większej ilości odcinków, to tak naprawdę wolałbym by mieścili się w 10, tak jak w pierwszych 3 sezonach. Teraz jest za dużo wątków zapychaczy, przez co i narasta frustracja oglądających. Niestety 5 sezon, który o ile się nie mylę jest już skończony, również ma 20 epizodów.