Cały odcinek przepełniony emocjami, ale to co dali na końcu... Genialne w swej prostocie. Travis podobno nie chciał już wracać do serialu w żadnej formie, dlatego to co zaserwowali to czapki z głów. I ta muzyka...
Wikingowie swoje najlepsze czasy maja już za sobą, ale własnie w takich chwilach dają nam przypomnieć dlaczego ten serial kiedyś pokochaliśmy.
Racja, wzruszające i magiczne sceny. Może i czasem irytowała mnie wiecznie młoda bohaterka, ale teraz będzie mi jej brakować .
Przepiękne pożegnanie i symboliczne spotkanie z Ragnarem. Szacun.