Pomijajac bzdury historyczne (wikingowskie kobiety-wojowniczki, krzyzowanie apostatow, etc.) i marnej jakosci sceny batalistyczne, fabula tego serialu przedstawia mizerny poziom. Ukazane watki sa nudne i kiepsko ze soba powiazane, a przejscia pomiedzy nimi odbywaja sie jakby od niechcenia. Magnesem maja byc zwroty akcji, ale wiecej tutaj taniego efekciarstwa, niz solidnej pracy, aby przyciagnac widza. Jak dla mnie to nieporozumienie, ze ten serial jest firmoway przez kanal, ktory uwaza sie za historyczny - powinien byc raczej nadawany przez jakis kanal SiFi, moze wtedy mniej by bylo kontrowersji.
"wikingowskie" naprawdę ? :-) ;)
PS Kobiety wojowniczki u wikingów to prawda (zdarzały się), szczególnie w sagach :P np. Unn Mądra
http:// www. bielskadruzynanajemna. cba. pl/pdf/kobieta.pdf
tu trochę ciekawej wiedzy z bibliografią :)
PS Sorki, ale link pocięty, bo filmweb nie pozwolił mi go wkleić o.O
Z kobietami rzeczywiście nieźle pojechał, pewnie żadnej sagi nie czytał. Ale pomijając wojowniczki, jak najbardziej serial nie jest historyczny, a przede wszystkim nie ukazuje wikingów. Gdyby nie główni bohaterowie, pewnie też nie dałabym rady oglądać...
Oczywiście, że jest historyczny i ukazuje wikingów, ale bazuje na legendzie, opowieści z sagi o Ragnarze, choć też na przekazie ibn Fadlana (pogrzeb jarla żywcem wyjęty z tego źródła pisanego), Adama z Bremy (obrzęd w Uppsali)...
Niehistoryczne są jedynie stroje (szkoda, że nie użyli oryginalnych rekonstrukcji, ale cóż wszystkiego mieć nie można), ale zapinki żółwiowate są, "pierścienie" u wojów jarla są itd.
Raczej tylko obrzęd pogrzebowy i w Uppsali wg źródeł. No i może jeszcze Laghertę przedstawili podobnie jak u Sakso Gramatyka. Wygląd (oni się nie myją? no ale jak kiedyś zaczęłam czytać Historię brudu jakiejś Amerykanki, to w sumie się nie dziwię, że scenarzyści tak uznali.., szkoda tylko włosów, przecież wikingowie się nimi zachwycali, a tu jak któryś nosi już długie, to zwykle jakieś brudne strąki, a malowanie tuszem oczu, powszechne przecież u wikingów, dla filmowców chyba zbyt ciotowate..), zachowania, religijność - obce wikingom. Druga żona (wg źródeł trzecia, jedną pominęli) miała być "wojowniczą królową", ale tylko raz chyba tak ją nazwali, na początku też była otoczona wojowniczkami, ale z zachowania wojowniczka żadna, nawet jednej walki przecież nie stoczyła, a jej towarzyszki nagle zniknęły, gdy zostali zaatakowani...
Podobnie Wyspy Brytyjskie. Biedni mnisi, co potracili wzrok na kopiowali starożytnych tekstów pewnie w grobie się przewracają - wg filmowców trzeba przed nimi ukrywać wszystkie starożytności, pewnie ciemni by popalili...No i to ukrzyżowanie... Aha, stwierdzenie króla, że znajomość łaciny u nich niespotykana, to mnie rozbawiło...
Włosy to śliski temat, bo nie ma za wiele źródeł, więc mogą sobie powymyślać trochę - jak dla mnie tu realistycznie powymyślali i ciekawie. Oczy pomalowane ma non stop Floki, a inni w czasie walki mieli (wielu przynajmniej).
włosy, malowanie... To są bzdury i niuanse ;) Też się lubię czepiać takich bzdur, ale to mało ważne rzeczy przy fabularnym serialu.
A skąd wiemy, że n pewno religijność jest obca wikingom ? Wiemy, że obrzędy kultowe były (źródła pisane nawet są), mitologia rozbudowana, ofiary różnorakie składano, obrzędy pogrzebowe rozbudowane... To u niereligijnych tak wygląda ? :P
Cóż, zrobili myk, ze to pierwsza jest wojownicza, a trzecia to pipa "księżniczka" rozwydrzona :P Przynajmniej śmiesznie.
E tam, można uwierzyć, że klechy z dworu tego władcy były bardzo anty "pogańskim" pismom ;) Jeśli chrześcijanie potrafili nawet palić starożytne dzieła, czy nawet niby "heretyckie"...
hm nie trudno uwierzyć, że większość kleru słaba była z łaciny, a nawet niepiśmienna była... pewnie o to mu chodziło... Realia średniowiecza. :P
Jest trochę źródeł dotyczących włosów, i pisanych, i ikonograficznych, krótkie raczej niewolnicy i młodzi chłopcy nosili. Nie pamiętam nazwy sagi, bo to na zajęciach wykładowczyni swoje tłumaczenie czytała, ale sytuacja była taka: walczyły dwie grupy, jedna przegrała - zwycięzcy ustawili w rządku przegranych i zabrali się za ścinanie głów. Ostatni był bodajże Harald z przydomkiem Pięknowłosy. Poprosił, by ktoś potrzymał mu włosy, bo nie chce, by skropiły się krwią. Wszyscy uznali prośbę za zasadną, wyznaczono jednego do trzymania włosów. Facet z toporem robi zamach, Pięknowłosy się poruszył i topór obciął ręce trzymającego. A jego towarzysze w śmiech. Potem drugi raz to samo - kolejny naiwny traci ręce. I znowu śmiech. Strasznie rozbawieni zwycięzcy postanowili ostatecznie uwolnić Pięknowłosego (pewnie zabrakło też chętnych do trzymania włosów). I to jest humor wikingów. Można takie rzeczy traktować jako bzdury i niuanse, ale to one właśnie świadczą o mentalności, o tym, czym jest dany lud. Serial jest po prostu uniwersalny, można by zmienić nazwę wikingów na jakąkolwiek i poza wyprawami morskimi nic by się nie kojarzyło z wikingami.
Nie że ogólnie religijność jest im obca, tylko taka, jaką w serialu stworzyli. Jasne, obrzędy były, ale już stosunek do bogów mocno rubaszny - w końcu mieli po śmierci razem z nimi biesiadować. Chrześcijanie spokojnie sobie u nich żyli, najbardziej znamienna jest tu nasza córka Mieszka, która przejęła od nich wiele cech - sama pozostała chrześcijanką i nikomu to nie przeszkadzało, ale z drugiej strony ani męża, Eryka Zwycięskiego, ani syna niepróbowała nawet nawracać. Drugiego męża, króla duńskiego, przekonała tylko do tego, by dał chrześcijanom spokój - to był jedyny normański król, któremu zdarzały się prześladowania religijne. Znowu podczas najazdów na Wyspy Brytyjskie wielu wikingów chrzciło się - by zdobyć ochronę od boga ziemi, na której przebywali. Nikt tego nie wyśmiewał, bo wikingowie byli bardzo praktyczni, nawet w przesądach. Wracając do domu oczywiście zapominali obcych bogów.
Rozumiem, że jak się nie zna historii średniowiecza, to nietrudno uwierzyć w większość bzdur, które podaje ten czy inne seriale, filmy etc.To są czasy Karolingów, więc łacina wciąż jest powszechniejsza od angielskiego współcześnie. Podobnie było z czytelnictwem. Jeszcze istniały porzymskie szkoły powszechne w miastach, a także przy klasztorach. Za Merowingów znajomość czytania i pisania była tak powszechna, że jak podaje Grzegorz z Tours, nawet żebrak mógł się pomylić i wziąć biedniej od niego ubraną kobietę w kościele za w gorszej sytuacji od niego - chociaż równocześnie czytała książkę (to była żona biskupa, ale ważniejsze jest to, co się wydawało żebrakowi). To co kojarzysz ze średniowieczem to późniejsze jego wieki oraz renesans (największe prześladowania, palenie ludzi i ksiąg właśnie, ale też raczej współczesnych, heretyckich niż starożytnych). Od pierwszych wieków chrześcijaństwa, jak tylko rzymski katolicyzm zwyciężył na Zachodzie, ksiąg nie palono, a zwłaszcza naukowych, starożytnych, które kosztem zdrowia i życia przepisywano w ciemnych komnatach.
Jasne, można oglądać serial jako typowo przygodowy. Ale szkoda, bo prawdziwi wikingowie są jednak znacznie ciekawsi od większości tych bohaterów, których nam zaserwowano.
A propos żon jeszcze. Mogę zrozumieć, że skupiono się na wyprawach morskich, więc darowano sobie przygody Ragnara związane z pozyskaniem drugiej żony, zdaje się księżniczki szwedzkiej. Ok. Można by też zrozumieć to, co piszesz - pierwsza żona wojowniczka, druga pipa. Tylko po co na początku przedstawiono ją jako wojowniczą królową? Jak w źródłach. I to królową otoczoną wojowniczkami, które razem z nią przybyły do Ragnara, ale już podczas najazdu jarla Borga hm, uciekły?
Jej "obstawa" nigdzie nie uciekła. Przypłynęła z nimi do Ragnara, ale po tym jak on odstawił Lagerthę na bok i Aslaug została jego nową żoną widocznie też odstawiła swoje dziewoje (skoro ma nowego męża to po co je tu trzymać?) Pomiędzy przypłynięciem do Kaategad i atakiem Borga mijają przecież 4 lata...
Po co je trzymać... Wiesz, to są czasy, gdy łączyło się z panem/panią na całe życie. Więc "odstawienie", jak piszesz, wiernych służek byłoby dziwne. Tym bardziej że u wikingów normą było, że i królowe i żony jarlów miały własnych wojowników. A tu, Ragnar wybywa i co - wszystkich wojowników zabiera? Zostają kobiety, które niespecjalnie znają się na walce, bo tarczowniczki też popłynęły, dzieci i starcy? (no i brat, którego Ragnar ukarał zakazem) Takie to było mocno nieprzemyślane ze strony scenarzystów, szczególnie że można się było spodziewać zemsty ze strony Borga, bo tacy byli wikingowie. Jak Horik kazał Ragnarowi powiedzieć Borgowi, że z nimi nie płynie, spodziewałam się jakiejś konkretnej intrygi ze strony Horika przeciw Ragnarowi...
No niby masz rację... ;) Ja to sobie wytłumaczyłem tak, że skoro została jego żoną to przeszła pod jego opiekę. a takie wojowniczki to też powietrzem nie żyją...
Ale to bez sensu. Przecież on cały czas potrzebował wojowników i statków, i nie myśli o tym jak wykarmi tych wojowników, tylko by ich było jak najwięcej. Podobnie jak bez sensu było zostawienie żony i dzieci praktycznie bez ochrony - szczególnie po tym, jak Ragnar zrobił sobie potężnego wroga... A wystarczyło łuczniczkami obsadzić dachy i Borg szybko musiałby się wycofać. By zdobyć chroniony gród już musiałby się bardziej postarać, zamiast podpływać spokojnie do portu - widziany już od wielu kilometrów. Brakuje kogoś, kto czuwałby nad wszystkimi odcinkami, ich logicznością i spójnością.
Masz rację. Scenarzyści potrzebowali to tak zakręcić, żeby łatwiej było Borgowi opanować ten teren.
Ich prawo, to tylko serial. Ale po co nazywano ją na początku tak jak w sagach - wojownicza królowa? Takie to niespójne.
Niestety, jak dla mnie szkoda, ze Thorę i jej śmierć pominęli, bo byłaby to dodatkowa ciekawy watek i dramaturgia.
Właśnie z włosami jest problem. Figurki różnorakie, kamienie runiczne, inne ryty mało ukazują, ofiary bagienne to inny okres (niestety :P), sagi to sagi trzeba traktować z dystansem...
Koleżanko/kolego bez wycieczek personalnych i wmawiania rozmówcy wymysłów własnych ;)
To realia opisywanie prze wielu badaczy, że wielu księży nie znało dobrze lub wcale łaciny. Nie bez powodu tłumaczono PŚ na lokalne języki, a Kk nawet przeszedł w liturgii na rodzime... Cała Europa nie równa państwo Karolingów ;) Poza Francją jest jeszcze większość kontynentu.
A zakazane księgi etc. to już czasy wczesnego. Inkwizycja już ok. X-XI wiek.
Tak wynika z tego, co piszesz, ciągle myślisz o późniejszym średniowieczu. Nie państwo Karolingów, a ich czasy - dotyczy to również ziem włoskich, brytyjskich i obecnych hiszpańskich - wszystkich, na których rozciągało się Cesarstwo Rzymskie. Przecież obecne języki romańskie wywodzą się z łaciny. Wyspy Brytyjskie to niby Sasowie, ale na dworze ani ten język nie był używany, ani późniejszy angielski - do czasów Elżbiety I.
Księża nie znali łaciny dużo później, w Polsce może i od XII w., jeśli oczywiście chodzi o wiejskich plebanów. W kolejnych latach i wyżsi rangą księża mogli nie znać - chociażby prymas Polski za Batorego. Ale to ciągle jeszcze nie te czasy.
Zakazane księgi owszem, ale współczesne - nie starożytne, inaczej nic by nie przetrwało. A Inkwizycja w X wieku to zupełnie inna bajka, nie miała nic wspólnego z tą, która niszczyła chociażby albigensów czy waldensów.
Wywodzenie się języków to inna bajka niż znajomość czystej łaciny :) A inkwizycja to jedno zło zawsze i wszędzie :P
Zwulgaryzowana łacina, to wciąż łacina, ale to dotyczy tylko tych, których ominęła zakonna edukacja - bo tam uczono i to nie tylko łaciny.
To czy inkwizycja była zła "zawsze i wszędzie", to zostawię bez komentarza. Na pewno nie była taka sama. Ale to dopiero XII w., więc bez związku z rajdami wikindów na Wyspy Brytyjskie. Wcześniej z rzadka zdarzały się sądy inkwizytorskie, które jednak nadawały tylko pokutę - w końcu to jeszcze nie czasy ani pomysłu, że zabijając ratuje się duszę, ani też posiadania przez kościół "świeckiego ramienia", które wykonywało wyroki śmierci czy kary fizyczne.
Słusznie prawisz, ale co do umiejętności czytania i pisania to wciąż jednak toczy się dyskusja. Na Wyspach chrześcijaństwo po germańskiej inwazji utrzymało się jedynie w ich zachodnich krańcach. Pozostałe części trzeba było na nowo chrystianizować. Księża i łacina powracają na te tereny dopiero w VII wieku.
Dopiero od niedawna (jakieś lata 90te, m. in. Rosamond McKitterick czy Charles F. Briggs) pojawiają się opinie, że być może nie było aż tak źle ze znajomością pisania i czytania. Jak do tej pory dominował pogląd zgoła odmienny, że pozwolę sobie zacytować klasyka:
"W krajach romańskich, mówiących rozmaitymi dialektami łacińskimi, które przekształcały się z wolna w samodzielne języki, utrzymanie łaciny klasycznej w pierwotnej czystości okazało się rzeczą niemożliwą. Uległa ona w początkach średniowiecza tak wielkiej barbaryzacji zarówno pod względem wymowy, jak i ortografii, że ludzie, którzy ją opanowali, z wielką jedynie trudnością dawali sobie radę z tekstami klasycznymi. Odbijało się to u duchowieństwa na stopniu znajomości Pisma Świętego oraz dzieł Ojców Kościoła i uniemożliwiało podniesienie jego wykształcenia."
Tak przyczyny renesansu karolińskiego opisuje w "Historii średniowiecza" Tadeusz Manteuffel :)
Dyskusje dyskusjami, temu podaję źródła. A praca Manteuffla nie bez powodu przestała być podręcznikiem na studiach.
Jasne, że łacina się wulgaryzowała, ale wciąż można się było porozumieć, a także zrozumieć, co się czyta. Inaczej podróże po Europie nie miałyby wielkiego sensu.
Egbert był królem Wessex w IX w., już w VIII w. to królestwo miało swoich św.św. władców - rodzice i rodzeństwo św. Walpurgii. Wiadomo przecież, jak wyglądały klasztory i edukacja w tym czasie i dokładnie w tym królestwie, przynajmniej żeńskie, ale myślę, że w męskich było podobnie. W żeńskim opactwie Wimborne poza czytaniem i pisaniem, uczono języków właściwych do studiowania Biblii, właśnie łaciny, ale też greki i hebrajskiego, studiowano literaturę świecką, muzykę i prawo. A ponadto było znane z wysokiego, jak na tamte czasy, poziomu medycyny i zielarstwa. Tak więc realia w Wessex nie zostały ukazane.
Z tymi fryzurami bywało rozmaicie. Wiking - Wareg Swaneld Ingwardsson, znany też Jako Światosław Igorowicz (poł. Xw.) został opisany przez Pawła Diakona z wygoloną głową, bez brody, z długimi wąsami, i z osełedcem, wypisz wymaluj w typie kozaka zaporoskiego.
Zły przykład, skoro już rodzice Światosława się zeslawizowali. Nie dotyczy to przecież wikingów skandynawskich. No i okres trochę późniejszy...
Safo:
To są czasy Karolingów, więc łacina wciąż jest powszechniejsza od angielskiego współcześnie. Podobnie było z czytelnictwem. Jeszcze istniały porzymskie szkoły powszechne w miastach, a także przy klasztorach. Za Merowingów znajomość czytania i pisania była tak powszechna, że
XXXXXXXXXXXXXx
we FRANCUSKIM serialu edukacyjnym "Był sobie człowiek"
odcinek 9 "Karolingowie" (będzie dzisiaj w niedzielę o 19:05 w TVP HISTORIA)
podają, że to Karol Wielki za swojego panowania rozkazał, żeby każde dziecko uczyło się czytania (w inscenizacji pokazali samych chłopców, a także że pewien feudał nie umiał czytać, a sam Karol Wielki W WIEKU DOROSŁYM uczył się czytać)
pominęli milczeniem problem znajomości języka łacińskiego - w tamtym czasie, w tamtym państwie (dzisiejsza Francja, dzisiejsze Zachodnie Niemcy i Północne Włochy) łacina musiałaby być chyba obowiązkowa w całym kraju???
odcinek 10 pt. "Wiek Wikingów" będzie
jutro w poniedziałek o 19:00 w TVP HISTORIA
Czy to na pewno do mnie? Właśnie o tym wcześniej pisałam...
Jeszcze twój wielokrotny X mogę zamienić na opowieść Marcina z Tours o tym, jak jakiś żebrak widząc biednie ubraną kobietę w kościele, uznał, że jest biedniejsza od niego i dał jej miedziaka. A była to żona biskupa, która z książką na kolanach instruowała malarzy, jak mają zdobić kościół... Widać nie tylko umiejętność czytania, ale i same książki, w tym ilustrowane, były powszechne...
A za Karolingów jak najbardziej wciąż istniało jeszcze powszechne szkolnictwo w miastach, dzieci ze wsi raczej w klasztornych się uczyły. Oczywiście liczne wojny przeszkadzały w nauce, więc mogło się zdarzyć, że nie każdy umiał czytać albo uczył się jako dorosły - szczególnie gdy od chłopca brał udział w walkach. Ale nie były to wojny na wyniszczenie, to i szkoły przetrwały.
Łacina nie była obowiązkowa, tej "czystej", Cycerona etc., uczono tylko w klasztorach, ale nie bez powodu mówimy teraz o językach romańskich w przypadku francuskiego, włoskiego czy hiszpańskiego - germańskie języki Franków, Longobardów, Wizygotów etc. wymieszały się z łaciną, dlatego porozumienie się w tamtych czasach było proste, nawet bez znajomości łaciny. Nawet dzisiaj, chociaż uczyłam się tylko łaciny, nie języków romańskich, co nieco jestem w stanie zrozumieć, więc w ich przypadku musiało to być podobne rozumienie jak przypadku naszych gwar.
A co do serialu "Był sobie człowiek", podobnie jak inne z tej serii, oglądałam w dzieciństwie. Są świetne, dobrze że wciąż je puszczają.
a malowanie tuszem oczu, powszechne przecież u wikingów, dla filmowców chyba zbyt ciotowate..),
XXXXXXXXXXX
hmm... w serialu Floki i kapłani z Uppsali mają pomalowane oczy
a HISTORYCZNIE co to malowanie oczu znaczyło u Wikingów?...
(PYTAM BO NIE WIEM)
w miniserialu "Stara Baśń" szeregowi Wikingowei nie mieli nic na powiekach, wódz oraz tłumacz (Wiktor Zborowski) mieli trochę przyciemnione (SZARE) - ale nie wiem, czy potarte popiołem wg. wzorów historycznych, czy raczej ci dwaj aktorzy nie przespali poprzedniej nocy i makijażystka maskowała podkrążone oczy...
w czasie pogrzebu wikingów - ci dwaj dalej mieli poszarzone oczy, zaś trzeci martwy Wiking leżący na stosie pogrzebowym dopiero wtedy miał jakby "maskę Zorro" namalowaną jakby czarnym atramentem...
Biedni mnisi (...)- wg filmowców trzeba przed nimi ukrywać wszystkie starożytności, pewnie ciemni by popalili...No i to ukrzyżowanie...
XXXXXXXXXXXXXx
hmm.... mnich Gall Anonim znał literaturę starożytnego Rzymu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gall_Anonim#Wykszta.C5.82cenie
Co do znaczenia malowania oczu - ogólnie chodziło o to, że wikingowie bardzo dbali o swoje ciało i wygląd. U Else Roesdahl w "Historii wikingów" można poczytać fragmenty źródeł, m.in. jakiegoś anglosaskiego kronikarza, który powodzenie wikingów u anglosaskich kobiet tłumaczył tym, że co sobotę brali kąpiel, czesali włosy i nosili piękne stroje... Jakiś Arab z Hiszpanii, który na pocz. X w. był w Hedeby pisał o malowaniu powiek przez mężczyzn i kobiety specjalnie w tym celu produkowanym tuszem. Podobne informacje kojarzę z terenów Szwecji. Tak więc był to czysto upiększający zabieg i raczej nie wyglądało to jak maska zorro.
Serialu Floki... nie znam i filmweb go nie chce wyszukać. Ma jakiś inny tytuł?
O Starej Baśni staram się zapomnieć, ledwo książkę zmęczyłam, tacy irytujący bohaterowie.
Właśnie z mnichami porządnie przesadzili. Szkoda.
Tak więc był to czysto upiększający zabieg
XXXXXXXXXXXXX
ale czy to robili wszyscy? czy też określona grupa ludzi?
czy to robili codziennie? czy na jakieś okazje?
Serialu Floki...
XXXXXXXXXXX
to był skrót myślowy: "w serialu "Wikingowie" Floki (...)"
"Starej Baśni" sam nie czytałem, ale miniserial zdaje się luźno nawiązuje do powieści, w serialu w odcinku 3 pojawiają się Wikingowie wezwani przez Popiela, w czasie pogrzebu wikingów u jednego z 3 pokazanych na stosie pojawiło się malowanie na czarno wokół oczu (jak "maska Zorro")
Pytania godne historyka. Ale żeby na nie odpowiedzieć, trzeba by zrobić porządną kwerendę sag i innych źródeł - z których ledwo ułamek jest dostępny po polsku, trochę w necie po angielsku się znajdzie.
Mogę zaryzykować jednak stwierdzenie, że skoro na co dzień dbali o włosy, to mogli i na co dzień się malować. Zawsze można też zapytać specjalistkę:
http://www.vikinganswerlady.com/hairstyl.shtml#MensHairstyles
ciekawa strona
"Usually only thralls (slaves) wore very short hair"
no właśnie, Wikingowie mogli być dumni ze swoich długich włosów - bo długie włosy oznaczały człowieka wolnego
--------------
polskojęzyczna Wikipedia, hasło "TONSURA":
"w państwach Merowingów czy Franków sposób układania włosów stanowił oznakę określonej pozycji społecznej danej osoby (np. mężczyźni należący do rodów królewskich nosili długie rozpuszczone włosy, ich poddani krótkie, a NIEWOLNICY MIELI CAŁĄ GŁOWĘ OGOLONĄ) (źródło: Jan Baszkiewicz - "Historia Francji", Ossolineum 1978)
-------------
w powieści Dobkiewicz, Dobkiewiczowa - "Kruk Odyna (...)" wikingowie ogolili głowy anglosaskim njeńcom-niewolnikom...
"A professional warrior might make other choices for hairstyle to minimize the hazard of having hair or beard grabbed in combat."
chyba Szymon Kobyliński twierdził, że średniowieczni rycerze rzadko nosili brody - bo włosy z brody im się wkręcały w kolczugę...
co do fryzury, to pewnie DO WALKI wojownicy (mężczyźni) spinali włosy z tyłu...
współczesne kobiety zajmujące się na serio boksem, kick-boxingiem czy MMA do zawodów czy treningu spinają włosy z tyłu czy zaplatają z tyłu w warkocz
współczesne uczennice klas mundurowych też
jak np. NaszaArmiaPL z 06.06.2015
http://vod.tvp.pl/audycje/publicystyka/naszaarmiapl/wideo/06062015/20088751
wioślarki też, tenisistki ziemne też, siatkarki też, piłkarki - też...
MIMO że nikt nie może ich łapać za włosy - robią to, by włosy nie zasłaniały widoku..
Ewa Lips: "Księga Indian" ("Das Indianerbuch")
rozdział II
"(...) Także według prastarych wyobrażeń europejskich włosy miały być ośrodkiem siły, mianowicie siły zyciowej, czyli duszy. U Germanów wojownikom nie wolno było obcinać włosów, ponieważ we włosach tkwiła ich siła. U Burgundów magiczna nietykalność króla polegała na tym, że nosił on długie włosy, których nigdy nie można było obcinać. Biblijny Samson stracił siłę, gdy Dalila obcięła mu włosy.
Podobna wiara przebija również w zwyczajach Indian(...)"
Dokładnie. Tylko uwaga do Kobylińskiego - zależy od czasów i miejsca. Na pewno krzyżowcy nosili brody, podobnie niemieccy rycerze w tych czasach, a także wcześniej wikingowie - ci zwykle pletli sobie warkoczyki. Z tym, że na wiking wyprawiała się często młodzież, więc wielu mogło jeszcze nie mieć zarostu. Za to Anglicy zwykle golili się na gładko i Francuzi też często, szczególnie dworscy. Na ziemiach polskich bardziej popularne były najpierw wąsy, potem trudno stwierdzić, trzeba by dokładniej posprawdzać opisy i ikonografię. Przydomek Brodaty u Henryka śląskiego wskazywałby, że brody nie były częste, przynajmniej w jego czasach:
"Otrzymał on przydomek Henryk Brodaty z tego powodu, ponieważ od chwili, gdy za zachętą swej żony, świętej Jadwigi, zaczął żyć w celibacie, zapuścił brodę na wzór braci (konwersów) i porzuciwszy wspaniałe stroje błyszczące złotem i purpurą, nosił szaty wełniane i skromne". Kronika Jana Długosza
Z tego wynika, że tylko niektórzy mnisi nosili długie brody, bo gdyby Henryk wcześniej miał brodę i tylko zapuścił ją na dłuższą, to Długosz chyba inaczej by to ujął. A bardziej na wschodzie bojarzy mieli długie brody i to jeszcze do Piotra I, który kazał im je golić, grożąc torturami i śmiercią.
w uzupełnieniu:
amerykański film "Dziewczyny z drużyny III"
początek filmu - ojciec dziewczyny traci pracę i cała rodzina musi przenieść się do bardzo biednego miasta czy b. biednej dzielnicy, gdzie przy wejściu do liceum rośli ochroniarze sprawdzają uczniów wykrywaczami metalu, a z czasem latynoski chłopak (dorze że nie Murzyn) pokazał jej agresywną wersję hip-hopa (pokazywanie swojej brutalności BEZ fizycznej walki) a koleżanka lokalnej pani kapitan czirliderek (mała tluska murzynka) w czasie filmu 1-2 razy mówi (w zależności od tlumaczenia) "potnę ją"/"pociąć ją" (bez wyjmowania "narzędzia" - bo to "komedyjka szybka, łatwa i przyjemna" -a nie "dramat społeczny"
na POCZĄTKU FILMU główna bohaterka "biała" dziewczyna - była pani kapitan drużyni czirliderek ze swojego starego liceum wchodzi w konflikt z panią kapitan drużyny czirliderek z liceum z bardzo biednego miasta/dzielnicy
przed szkołą nastąpiła wymiana zdań, po której Mulatka z biednego miasta SPIĘŁA SWOJE DŁUGIE WŁOSY Z TYŁU GŁOWY
jeszcze kilka zdań - zdjęła kolczyki z uszu (b. duże druciane koła, które w czasie bójki mogłyby być (przypadkiem lub celowo) zerwane z jej uszu
ale po tym zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję i do bójki nie doszło (bo to "komedyjka szybka, łatwa i przyjemna")
PS.
ten film ""Dziewczyny z drużyny 3" będzie dziś o 14:00 w TV 4
--------------
program "NaszaArmia.PL" z 12 grudnia 2015
na Youtube ma numer 191
www.youtube.com/watch?v=hnKe3NqSl5I
w programie EPG numer 192
zawodowa starsza szeregowa Katarzyna Truszkowska
gdy jest w mundurze wojskowym - ma włosy spięte z ty w kucyk
w domu rodzinnym ma włosy rozpuszczone swobodnie...
A jaki stroje by były historyczne? Kolczuga i hełm okularowy u każdego wojownika w początkach IX wieku?
Takie, jakie noszą odtwórcy rekonstruujący wczesne średniowiecze, a tu dokładnie okres wikiński. Wiadomo, że nie są i nigdy nie będą w 100 % idealnym odtworzeniem, ale i tak lepszym niż te kostiumy np. skórzane koszule :P
Niestety trzeba przyznać rację, pierwszy sezon jeszcze napawa optymizmem, ale czym dalej tym gorzej, po jakimś czasie całość zaczyna się nudzić.