Odcinek lekki i przyjemny - ale trochę naiwny i głupiutki. Zaczynam podejrzewać - że ktoś majstruje przy scenariuszu D. Goodwin - albo sama twórczyni serialu - tylko odcina kuponki od stworzonych przez siebie postaci:).
Albert tak szybko się nie otrząsnął - po rewelacjach Leopolda - z poprzedniego odcinka. Chłopak bardzo wszystko przeżył i potrzeba było aż podróży do Francji i wykąpania się na golasa w jeziorku - żeby doszedł do siebie:).
Oczywiście sekretarze wykąpali się z nim, też na golasa (bo wcześniej Peel zapobiegliwie wysłał Drummonda do Francji razem z Wiktorią i resztą dworu:)
To jak Anglicy widzą Francuzów - było bardzo, bardzo stereotypowe! Szkoda mi było księżnej damy dworu - że musiała wygłaszać takie farmazony.
I Wiktoria jest w trzeciej ciąży - a mała Wiktoria bardzo urosła:)
Wiktoria i Albert - niby mieli jakąś misję dyplomatyczną - ale kogo by to obchodziło - skoro ważniejszy był problem nowości - czyli kosmetyków do twarzy:).
Na razie jedno dziecko na jeden odcinek - czyli w odcinku 9 powinni mieć już pokój pełen dzieci i komplet:). i upływ, mniej więcej, 9 lat:).
Chyba po to, aby zdążyć pokazać narodziny całej dziewiątki dzieci. Faktycznie mogliby trochę zwolnić, ale pewnie w kolejnym odcinku trzecie dziecko będzie już na świecie.
Mi też się wydaje, że mogliby zwolnić - w sezonie pierwszym przez całe 5 pierwszych odcinków - nie upłynęły nawet 2 lata - od koronacji do ślubu z Albertem - a kolejne 5 odcinków - dotyczyło jeszcze krótszego okresu - od ślubu do narodzin Wiktorii. I tak jakoś wtedy lepiej się to oglądało.
Właśnie, pierwszy sezon przedstawił nam trzy pierwsze lata panowania Wiktorii i to chyba było tak optymalnie: akcja nie leciała do przodu jak szalona, ale też nie stała w miejscu.
Ten odcinek na pewno był , pięknie wizualny, ukazanie dworu francuskiego, damy dworu przyozdobione kwiatami. Ładnie się na to wszystko patrzyło. Co zaś się tyczy zachowania Alberta, trochę czytałam o nim i o jego "purytaniźmie", bardzo dbał o zachowanie godności dworu, mówieniu prawdy i ogólnemu , jak by to rzecz, nierozbestwieniu dworu. Nawet fajnie był własnie w tym odcinku pokazany, lękliwy, trochę przewraźliwiony, ale moim zdaniem własnie to odjęło mu uroku, za który tak go lubie :)| Trochę zyskał tym, że na koniec negocjacji, puścił oczko do Wiktorii, no rozczuliła mnie ta scena.
Wiktoria, jak zwykle, trochę nudnawa i przewidująca, jakoś nie mogę się do tej wersji królowej przekonać, nie ukrywam, że ten serial oglądam ze względu na Alberta i dla zajmujacych wątków pobocznych ;)))