Jak wrażenia po najnowszym odcinku? Podobał wam się jako finał sezony? A może coś jeszcze byście dodali? Albo wręcz przeciwnie jakaś scena była zbędna?
Bardzo smutny odcinek, nie zachwycał mnie wątek gejowskiego romansu ale takiego tragicznego zakończenia się nie spodziewałam. Żal mi też baronowej i Peela. Dziwi mnie że Ernest wiecznie siedzi u Victorii i Alberta zamiast wrócić w końcu do siebie. Dobrze że Francatelli i Skerrett w końcu się dogadali.
Wątek gejowskiego romansu pewnie i tak skończyłby się mniej lub bardziej tragicznie. O ile się nie mylę, w tamtych czasach można było za "takie rzeczy" pójść do więzienia, a nie wiem czy nie gorzej?
Baronowej faktycznie trochę żal.
Ernest raczej nie siedzi w Anglii ze względu na brata i szwagierkę. On dalej wzdycha do Harriet.
Wątek Nancy i Charlesa w końcu na plus, bo coś się ruszyło. Para była na randce, nawet się całowali. Tylko co on, u licha, jeszcze robi w pałacu? Charles Francatelli (ten historyczny) "poszedł na swoje" w 1842 roku, a w serialu on dalej się pałęta po pałacowych korytarzach i gotuje dla królowej :).
Ja wiem że on siedzi dla Harriet, chodzi mi o to że przecież na pewno ma jakieś obowiązki tam u siebie i jako władca powinien stawiać je wyżej niż prywatne sprawy. Chyba nie ma sensu porównywać postaci z tego serialu do historycznych odpowiedników bo różnice są ogromne.
No nie!!! Tylko nie Drummond! Mogli zastrzelić lorda Alberta. Kiedy księżna przekazywała mu wieści - tak jakoś dziwnie spokojnie zagrał smutek i wstrząs. I w czasie pogrzebu trzymał się nieźle. Zabili tego przystojniejszego sekretarza - jestem niepocieszona. Mogli chociaż raz spotkać się na osobności w Londynie:) - no, ale w Paryżu i Szkocji - mieli swoje chwile:). I wątek zakończony - czyli ok.
Lubię Wilhelminę - mam nadzieję, że nie poślubi Alberta. Dziewczę ma pecha. Najpierw wzdycha do Ernesta, później do Alberta. Jej dyskrecja mnie martwi - ale za to ją lubię. i Za to jak podała chusteczkę Albertowi na pogrzebie. I lubię, że przeczytała ze ST opowieść o królu Dawidzie i o Jonatanie - i zgadzam się z nią całkowicie, że ta historia to niezłe gejstory:)
Peel odchodzi - ale i jego pożegnanie z Albertem było strasznie drętwe. I na tym samym korytarzu, na którym Wiktoria żegnała lorda M:). Albert i Peel mieli świetne chwile w sezonie 1 (akcja z lokomotywą jest dla mnie niezapomniana:) - żałuję, że tego nie pociągnięto w sezonie 2.
Ernest i Harriet - to było do przewidzenia. Ale i trochę ich szkoda. I szkoda mi baronowej. Ale ten Penge na końcu - to było całkiem udane:).
Skerrett mnie wkurza. Nie zasługuje na kucharza!
Z niecierpliwością czekam na odcinek świąteczny!!!
Nie lord Albert, tylko Alfred. A zakończnie wątku gejowskiego jak w kiepskim melodramacie. I jeszcze ten tekst księżnej, że żałobnikiem numer jeden na pogrzebie Drummonda będzie jego narzeczona.
Ernest i Harriet - mam nadzieję, że to już koniec ich love story. Ile można?
Penge rozwalił system tą budelką Madeiry:-) I ten uśmieszek baronowej w powozie. Ale samo rozwiązanie jej sprawy nieco mnie rozczarowało. Myślałam, że jakoś przeciągną ten problem na cały serial, a tak wyszło na to, że Albert nic do niej nie miał przez siedem odcinków, a w ostatnim dopiero zaczęła go irytować i wysunął Wiktorii ultimatum.
Skerrett mnie też wkurza. Jakaś taka nadęta się zrobiła i o swojej rodzinie w slamsach zapomniała. Kucharz zresztą tak samo. Same ballady i romanse pod schodami. Niczego innego już nie mogą wymyślić?
Pozdrawiam.
Wątek sekretarzy miał i niezłe i słabe momenty. Słabe było prowadzenie wątku - ale uroczy był początek w odc.2 i ogólnie śmierć Drummonda w obronie Peela to też zaskoczenie. Bo spodziewałam się dramy trochę innego kalibru lub śmierci Alfreda:)- dobrze wiedzieć jak naprawdę miał na imię; )
I zgadzam się całkowicie że wątek baronowej i Alberta poprowadzili kiepsko. Przez 7 odcinków nic, nagle dziecko dostało gorączki i od razu wina baronowej. A Wiktoria dość szybko i bez uczuć pozbyła się przyjaciółki.
I co myślisz o chłodnym pożegnanie Alberta i Peela??
Przynam, że odrobinę poruszyła mnie scena, w której Wiktoria powiedziała baronowej, że zapewne rodzina za nią tęskni, a baronowa wyznała, że rodzina już jej nie pamięta. To było dość przykre, gdyż Wiktoria musiała być dla niej wszystkim. Takim ukochanym dzieckiem, którego nigdy nie miała. A pod koniec królowa tak jej się odpłaciła, że pozbyła jej się bez żalu, tak jak napisałaś.
Hmm... No trochę lipa wyszła z tym Peelem. Ja rozumiem, że to nie Lord M, ale bardzo wspierał Wiktorię radą i jakby nie patrzeć przyjaźnił z się z Albertem. Mieli zbliżone poglądy w różnych sprawach.
Pozdrawiam.
Takie były czasy, tak musiała mu powiedzieć i on tak musiał się zachować. Nie rozumiemy tego ale wtedy wszystko było takie troche sztywne.
A wiecie, kto zagra w przyszłym sezonie Wiktorię i Alberta?
Ogólnie odcinek pełen pożegnań i co ciekawe w tym odcinku było dużo o dzieciach a przynajmniej o pierworodnej. I dzieci na razie troje.
Tutaj mieliśmy chyba pierwszą ze słynnych kłótni Wiktorii i Alberta. Moim zdaniem pożegnanie baronessy, choroba córki i rezygnacja Peela to moim zdaniem takie symboliczne wejście Wiktorii w dorosłość, bo choć była już od kilku lat matką i królową to do tej pory inni troszczyli się za nią i jej wskazywali drogę. Ta stara księżna jest the best :D.
Trochę obawiam się odcinka specjalnego, że będzie dość oniryczny, a wolałabym dość bardziej rzeczywistego.
Skąd wiesz, że będą zmiany aktorów?? Czy to pewne? Przecież bez problemu powinni dociągnąć na tych samych aktorach - do śmierci Alberta.
Odcinki świąteczne mogą być oniryczne:) - magia świąt, śnieg, drzewko choinkowe:).
Ja jestem ciekawa, kto zagra kolejnego premiera - Russel chyba:)
Też nie rozumiem dlaczego mieliby zmieniać aktorów. W tych czasach odpowiednia charakteryzacja to chleb powszedni.
W odcinku świątecznym będzie dość śmieszna scena z ustawianiem choinki (to właśnie Albert wprowadził drzewko świąteczne do angielskiej tradycji). Mam nadzieję, że tego nie wytną.
Pozdrawiam.
No własnie nie wiem, czy nie zmienią. Nic nie słychać o 3 sezonie. Moim zdaniem głupio będzie wyglądać, gdy dzieci będą nastolatkami, a Wiktoria nadal będzie mieć wygląd nastolatki, chyba nawet charakteryzacja nie uzyska naturalnego efektu postarzenia. W serialach teraz lubią zmieniać aktorów co kilka sezonów (the crown, einstein), więc moze tutaj tez pójdą tym tropem, zwłaszcza że miałoby to umotywanie w zmianie polityki, dojrzałości itp.
Doczytałam. Zaplanowali 6 sezonów, najprawdopodobniej zmienią aktorkę po 3, czyli po smierci Alberta.
Wydaje mi się, że aktorkę zmienią dopiero wtedy, kiedy Jenna ich poinformuje, że ma dość. W sumie nie zdziwiłoby mnie, gdyby odeszła właśnie po 3 sezonie. Odgrywanie tak ważnej roli jest męczące, a i ona sama pewnie chciałaby się sprawdzić w innych produkcjach.
To, czy Jenna będzie grała Wiktorię, w niewielkim stopniu do niej zależy. Producenci chyba od początku planowali, że zmienią aktorkę, optymalny pod tym względem moment to śmierć Alberta. Nie wiem jednak, czy mają już kogoś na oku, może gdy nikogo nie znajdą a Jenna zgodzi się kontynuować, to ona będzie grała starszą Wiktorię.
Jenna Coleman to profesjonalna aktorka i wielka gwiazda w UK. Tak naprawdę to ona podtrzymuje to całe show.
Pozdrawiam.
Ja nie neguję talentu Jenny, po prostu w branży filmowej liczy się zdanie producenta i plany twórców co do przyszłości serialu. Równie dobrze mogą stwierdzić, że nie chcą już więcej kręcić i anulują produkcję dalszych sezonów.
Nie piszę, że negujesz, ale skąd możesz wiedzieć, że producenci od początku planowali zmianę aktorki? Nikt tak na dobrą sprawę na starcie nie wiedział, że serial odniesie taki sukces i że nakręcą drugi sezon, więc po co ktokolwiek miałby się głowić nad niepewną przyszłością?
Z dobrych źródeł wiem, że Jenna będzie grała Wiktorię dopóki jej się to nie znudzi. Trzeci sezon ma być, choć nie wyszło jeszcze oficjalne info.
Pozdrawiam.
Napisałam "chyba" - proszę czytać całe zdania, a nie tylko wyrywki. Nie wiem, co dokładnie planują twórcy, jeśli chodzi o ten serial. Napisałam jedynie swoje zdanie na podstawie informacji z internetu (chyba nie z tak pewnego źródła, jak twoje) i zadałam pytanie. Serial jest inwestycją i do takich rzeczy wypadałoby zrobić plan. Na początku są określone plany, potem te plany się rewiduje i ew. modyfikuje. Brak jakiegokolwiek planu powoduje, że przyszłość jest niepewna, dobry plan ma kilka rozwiązan w zależności od przypadków, choć nigdy to nie jest w 100% pewne.
Wiem, ze napisalas "chyba". Rozwialam wiec Twoje watpliwosci.
Sami aktorzy nie maja pewnosci co do tego, czy kolejny sezon powstanie, tak wiec informacje z internetu dotyczace szesciu sezonow sa lekko mowiac naciagane. Oficjalne info jeszcze nie wyszlo, choc wszyscy mowia, ze trzeci sezon ma byc.
Pozdrawiam.